Beda zdjecia synka, mam nadzieje.
ja zaczynam podejrzewac ze kicia musiala byc kiedys domowa, bo taki dzikusek, ktory urodzil sie przy smietniku i cale swoje zycie tam byl, nie zachowywalby sie tak jak ona.
Ona sie mizia, lezy na kocyku, nie drze sie pod drzwiami, do kuwetki trafia idealnie.
Mysle ze byla domowa, bo to niemozliwe zeby dziczka tak w jeden dzien przeszla na tryb domowy.
Chyba ze naprawde dzialają indiańskie zaklęcia
