Buniu, ja przepraszam, ze tak bezpośrednio, ale czy Ty uważasz, ze jak będziesz zdrowa to ciocia Matahari nie będzie miała dla Ciebie już chwili? Weź się w garść kobieto i numerów nie odstawiaj
u Buni ładnie się leczy to świństwo w buzi... wetka była zadowolona... metranidazol działa... bierzemy to do poniedziałku i mam dzwonić i umawiamy sie na czyszczenie ząbków Buni we wtorek lub środę... żeby zminimalizować ryzyko nawrotu...
ten guzek to zwykła przepuklina pępkowa i na tyle mała, że nic z nią nie będziemy robić na razie... nie ma potrzeby... oglądał i macał pannę chirurg i tak mi powiedział...
i za dzisiejszą wizytę nic... żadnej kaski... Bunia pomruczała doktor Wiesi siedząc na niej... normalne czary Buniasi...
acha... i Irenka broniła panny jak chciałam ją wyjąc z kontenerka... dostałam z łapki od Irusi...
A teraz kilka słów do Buni: Buniu, ja wiem, że Ty masz dużo czasu i lubisz kombinować, ale proszę Cię, nie wymyślaj już żadnych nowych chorób i niedomagań. Zamiast tego zajmij się ćwiczeniem kolędowych mruczanek. No chyba zamruczysz Matahari coś ładnego pod choinką, prawda? P.S. Pewnie słyszałaś, że Mikołaj nie przynosi prezentów niegrzecznym dzieciom To samo podobno dotyczy kotów
z tym czasem to różnie u mnie... muszę przecież porządku pilnować... nie znoszę hałasu i kocich zadym... zresztą ogony respektują moją kocią osobę i dostosowują się... i ja do nich... ale wracam do swoich zwyczajów... zasypiam na poduszce pani mrucząc mantrę nadziei i radości... wtulona w panią... dobrze mi... Bunia
prowadzę korespondencję mailową w sprawie Buni... nic więcej nie napiszę...
Bunia to już nawet syczeć ani prychać nie potrzebuje jak przechodzi obok Bazyla... facet sam jej schodzi z drogi... panna apetyt raz ma... potem trochę nie... ale ogólnie dobrze jest... porządek trzyma wśród footer...