no jak mój Jacuś tylko 10 lat temu

w domu Fisio rzucił się na mnie jak usłyszał gościa i przegryzł mi nogę przez buta

w klatce mały się chował i syczał - już rozważałam nazwanie go Dziurkacz albo Sykacz

ale ponieważ pan Maciej Szywała - dystrybutor karmy Biomill został sponsorem żywieniowym malucha - to nazwaliśmy go wspólnie BioMilluś

BioMillek albo BioMiś też może być to tygrysowo-biały około 5-miesięczny kocurek
W piątek z Anią Wydrą od razu go zaszczepiłyśmy i odrobaczyłyśmy
Na początek był protest żywieniowo- sikowo- qupalowy
pierwsze się poddały jelita i mały zrobił qupala jak wzorzec metra z Sevres tylko nieco krótszego

potem zniknęła zawartość miski i to kilkakrotnie
po dobie zasikał całą kuwetę
brany przeze mnie na kolana siedzi grzecznie ale ja muszę siedzieć jak mumia bo inaczej mnie drapie i gryzie
każdy ruch powoduje jego panikę - więc wygląda jakby był dzikidziki tylko oczka ma przy tym jakieś filuterne
nie dałam się nabrać i brałam go na te kolana na siłę - nie uciekał tylko leżał, nawet się niekiedy przeciągał
dziś zszedł z kolan ale od razu się położył obok, gdy wstał trząsł mu się cały tył - myślałam że może ze strachu,
ale gdy zrobił kroczek to zobaczyłam że nie staje na lewą tylną łapkę i utyka
pojechaliśmy na rtg do kliniki
okazało się że Biomilluś ma złamane udo z przemieszczeniem kości

prawdopodobnie komuś wypadł przez okno albo został pobity przez pewną rodzinę, poszkodowaną przez los która akurat wtedy urzędowała w piwnicy
następnego dnia okienko przy którym był mały i w ktorym było wycięte przez administrację wjście dla kotów zostało zabite deską - prawdopodobnie również przez nich

mały dostał w lecznicy tylko tolfedynę i niestety musimy szybko zrobić operację z gwoździowaniem łapki
takie operacje kosztują niestety duzo - kilkaset złotych na pewno
każdego kto może pomóc sfinansować operację proszę o wpłaty na konto Fundacji Bezpieczna Przystań z dopiskiem "BioMilluś"