Dyskusja o powodach oddania kota

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lis 26, 2007 10:00

racjonalista pisze:I ostatnia w tym wpisie uwaga. Rozbrajają mnie tzw umowy adopcyjne. Ich wartość prawna jest bardzo wątpliwa i niezwykle łatwa do podważenia, ale szczegółów nie będę rozwijał. Biorąc zwierzę pod opiekę wystarczy dobra wola i ZDROWY ROZSĄDEK.


Wartość prawna umowy adopcyjnej zależy od jej sformułowania.

Mój wzór umowy był konsultowany z prawnikiem i zapewniam Cię, że ma wartość prawną i jest niezwykle trudna do podważenia. A z doświadczeń osób oddających koty do adopcji wynika, że dobra wola i zdrowy rozsądek to za mało.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon lis 26, 2007 10:24

Nawet mi sie nie chce tego wszystkiego czytac. Powiem tylko jedno; rozmawialam z TZ Marcika, na pytanie jak sie z tym czuje z usmiechem na twarzy stwierdzil , ze bardzo dobrze. Zero wspolczucia dla kota, skrepowania, nic dokladnie nic. Zero uczuc. Nie chce nikogo napietnowac i oskarzac ale moglo byc inne rozwiazanie tej sytuacji niz oddawanie go do schronu, gdyby bylo choc troche na to czasu.
Zaproponowalam , zeby byl u mnie bo liczylam sie z tym, ze moze zostac po prostu wyrzucony na dwor.
Ide do Armaty, nie chce mi sie dyskutowac, niech sobie Marcik zyje z wlasnym sumieniem.

Izabela

 
Posty: 6922
Od: Nie cze 08, 2003 20:33
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon lis 26, 2007 10:29

Mysle racjonalisto, ze to byla dla ciebie zmarnowana noc.To jest kocie forum, dla ludzi ktorzy kochaja i szanuja te piekne zwierzeta.I gotowi sa na wiele,zeby im pomoc.Nie zrozumiesz tego bo twoje podejscie jest wg ciebie zdrowe i racjonalne.Znaczy to zwierzatko tak no ale jak w jakis sposob krzyzuje nasze plany zyciowe, to oddaje, bo mam takie prawo, bo mi wolno.Coz dzieki takiemu podejsciu mamy pęlne schroniska i na szczęście dla zwierzakow ludzi, ktorzy nie pozwalaja im tam umierac. I ty z takimi ludzmi chcesz dyskutowac.O czym???Mowicie innym jezykiem.Patrzysz rozumem tam gdzie sie prosi o serce. :( :( :( :(

misia007

 
Posty: 1418
Od: Nie lip 08, 2007 11:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 26, 2007 12:06

Przeczytalam caly wątek i chcę tylko napisać, ze sedno problemu z oddaniem Armaty przez Marcik , bo to ona go wziela ze schroniska a nie jej TZ(nie będe komentowala jego zachowania) tkwi w tym, ze ona nie zrobiła wszystkiego co do niej nalezalo.
I dlatego Racjonalisto wszyscy sa oburzeni jej postepowaniem i brakiem odpowiedzialnosci za przygarnietego kota.
Owszem, pisze, ze rozpytywała po rodzinie i znajomych, ale to za malo.
Problem z alergia TZ nie pojawil sie po wielu miesiacach pobytu Armaty , ale z pewnością wcześniej.Było duzo czasu na znalezienie innego domu.
Był czas na powiadomienie o problemie schroniska w Sopocie, był czas na napisanie na forum o tym problemie.
Gdyby te wysiłki nie przyniosly rezultatu, miala prawo oddac kota do schroniska wg umowy , ale tylko wtedy, i zapewne nikt nie robiłby jej wyrzutów.I tylko o to chodziło Ance,Izabeli i innym.
Dyskusja przerodzila sie w mocno naukowo-psychologiczne rozwazania
a tu tylko chodziło o ocenę niewlaśwego zachowania Marcik.
Niestety osoby mocno zaangazowane w pomoc zwierzętom , są emocjonalne bardzo i te emocje wyrazają na forum, wolno im.
To nie jest obrazanie Marcik!
Prawie wszystkie osoby na forum poświęcają sie dla kotow i w wiekszosci przpadków one są dla swoich i nie swoich zwierząt, a nie zwierzęta dla nich.
Wielokrotnie sama slyszalam , nawet od najbliższych , ze uczlowieczanie zwierzęcia jest blędem , co wiekszośc z nas na forum to czyni(ja tez).
Ale my zyjemy ze swoimi zwierzetami, a nie obok nich ,patrzymy bardzo wnikliwie na ich zachowanie i mamy prawo twierdzić ze odczuwają prawie jak ludzie i na nic naukowe klasyfikacje .
Mozna rajonalnie do wszystkiego podchodzic , tak łatwiej i wygodniej ,ale
trzeba tez uszanowac poglądy "nawiedzonych" ,którzy przede wszystkim mają na uwadze los bezbronnych , slabszych i wymagających naszej pomocy istot.

gisha

 
Posty: 6078
Od: Wto sty 17, 2006 12:01

Post » Pon lis 26, 2007 12:43

Padło tu kilka razy stwierdzenie, że źle się stało, że Marcik tak sztywno trzymała się umowy.
A gdyby znalazła Armacie nowy dom, w jej ocenie (subiektywnej ) dobry, a mimo to Armata z nowego domu po jakimś czasie wyleciałby na bruk.... Być może nie każdy potrafi/może znaleźć nowy dobry domek dla zwierzaka i to w krótkim czasie.(a wymagania na forum są ogromne co do domków, wiem z innego wątku o adopcjach)
A czy przypadkiem podpisanie takiej umowy nie zobowiązuje do oddania kota do schroniska, właśnie po to by nie trafił byle gdzie i w związku z tym nie wolno go oddać innym osobom w razie niepowodzenia adopcyjnego? Nie mam w tych kwestiach doświadczenia, więc poprawcie mnie jeśli mój tok rozumowania jest niepoprawny.
Ostatnio edytowano Pon lis 26, 2007 13:52 przez kavala, łącznie edytowano 1 raz

kavala

 
Posty: 3966
Od: Pt lip 27, 2007 21:28
Lokalizacja: okolice Krakowa

Post » Pon lis 26, 2007 12:57

racjonalista pisze:
Aleksandra59 pisze:Racjonalista - chciałabym się bardzo mocno zdziwić, proszę pochwal się na forum jak pomagasz innym różnymi sposobami. Pisząc o takiej swojej aktywności nie pozbawiaj nas możliwości poznania Twojej dobroczynności. Przypuszczam, że nie bedę jedyną osobą na forum, która jak pozna zakres Twojej działalności bardzo, bardzo Ci podziękuje.


Droga Aleksandro, nie chcę o tym pisać bo kilka osób na forum wiedziałoby dokładnie kim jestem. A chcę pozostać anonimowy. Przyznam , że swojego kota znalazłem na tym forum. Ale też podtrzymuję, że dziś pierwszy raz aktywnie włączyłem się do dyskusji po tym jak potraktowano Marcik.


Dla mnie to jest wystarczający powód, żeby nie kontynuować tej dyskusji. Jeśli ktoś tak bardzo chce się ukrywać, potrafi tylko bić pianę zza ekranu, wygłasza kontrowersyjne tezy, tylko po to, żeby wywołać ferment - to dla mnie jest - i może się nawet obrazić - TROLLEM.
A z trollami się nie dyskutuje. Trolle się głodzi.

I to jest też odpowiedź na pytanie Racjonalisty, dlaczego ma stąd iść.
Jeśli nawet nie ma odwagi pokazać, kim jest, to szkoda czasu na dyskusję z kimś takim. Są inne fora i grupy dyskusyjne, których jedynym celem jest bicie piany. Znam takie. Siedzą na nich ludzie, którzy sami nie wiedzą, co zrobić ze sobą i ze swoim czasem i próbują się dowartościować poprzez takie pyskusje na forum.

To forum jest do bólu konkretne, istnieje po to, żeby pomagać realnym, istniejącym zwierzętom. Rozwiązywać realne, do bólu realne problemy.
Tacy ludzie jak R. powodują, że zamiast koncentrować się na sprawach istotnych, forumowicze tracą czas na bicie piany, które nie prowadzi do niczego. I poświęcają swoje emocje, już i tak narażone na nieustającą traumę, na bezcelowe dyskusje. Bo R. nikt nie przekona. On swoje wie i na tym koniec. A my się też nie damy przeciągnąć na jego stronę. :lol: :lol: :lol:
Owszem, czasem kłócimy się tu do upadłego, ale celem jest osiągnięcie dobrostanu konkretnego kota, poprawienie czyjejś świadomości, uniknięcie tragedii. I jestem przekonana, że nikt się nie wstydzi swoich poglądów i potrafi się nie tylko ujawnić w realu, ale także bronić swoich poglądów twarzą w twarz.
R. tego nie potrafi? To niech stąd idzie.
Niechże się wreszcie obrazi.

A do Marcik już wróciło zło, które wyrządziła. Dajmy już jej spokój. Ona jeszcze o tym nie wie, ale zło mości się wygodnie i czeka na sposobność. Wylezie wtedy, kiedy Marcik będzie najsłabsza. Jak wirus:
Izabela pisze:rozmawialam z TZ Marcika, na pytanie jak sie z tym czuje z usmiechem na twarzy stwierdzil , ze bardzo dobrze. Zero wspolczucia dla kota, skrepowania, nic dokladnie nic. Zero uczuc.
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Pon lis 26, 2007 13:43

misia007 pisze:Mysle racjonalisto, ze to byla dla ciebie zmarnowana noc.To jest kocie forum, dla ludzi ktorzy kochaja i szanuja te piekne zwierzeta.I gotowi sa na wiele,zeby im pomoc.Nie zrozumiesz tego bo twoje podejscie jest wg ciebie zdrowe i racjonalne.

Szkoda tylko, że pozbawione jednej prostej rzeczy - pokory...
Bo to własnie pokora pozwala nam nie zakładać, że coś nie istnieje, jeśli tego nie widzieliśmy lub nie dotknęliśmy.
Wróćmy do przykładu płaskiej Ziemi, tylko cofnijmy się o wiele lat. Kiedyś mówienie o tym, że Ziemia jest okrągła, a Słońce nie krąży wokół Ziemi, tylko Ziemia wokół Słońca - było herezją. I co? Okazało się, że "heretycy" mieli rację - Ziemia jest okrągła i to ona krąży wokół Słońca.
Tego typu przykłady można by mnożyć, bo w nauce wiele jest przypadków, gdy ludzie uważali, że jest kompletnie inaczej, niż finalnie się okazywało. Wielu zjawisk nie można opisać tylko z powodu niedoskonałości narzędzi, którymi dysponujemy, a nie dlatego, że one nie istnieją.
Warto o tym pamiętać.

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 26, 2007 13:52

Doczytałam do końca ten wątek. Generalnie nie lubię brać udziału w takich dyskusjach. Jednak coś powiem. Wydaje mi się , że cała ta dyskusja jest mało sensowna... Zwłaszcza roztrząsanie psychologii człowieka i kota... Tu się zdarzyło cos, w w yniku czego żywe, czujące stworzenie cierpi, i może miec to skutki katastrofalne, łącznie z utratą życia. I do tego doprowadziła Marcik, bo o ile się zdążyłam zorientować, nie zrobiła wszystkiego, co mogła, nie skorzystała z pomocy niektórych.. Czyli JEST WINNA cierpieniu zwierzecia. Tak to trzeba nazwać. I o to chodzi. Nie trzeba rozważań psychologicznych. A osobiście zwierząt nie uczłowieczam. To stworzenia inne, słabsze, wymagające naszej opieki. I moje są członkami rodziny. Nie może być inaczej. :wink:
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Pon lis 26, 2007 14:18

Wow! Jestem pod wrażeniem tego świętego oburzenia. Aż trudno się do wszystkiego donieść. Zostałem tu bardziej napiętnowany niż Marcik. Różne rzeczy usłyszałem na swój temat. Że jestem płytki, niedouczony, niewrażliwy, że jestem trolem itd. No cóż formułujecie pod moim adresem poważne oskarżenia, a ja nikogo na tym forum nie obraziłem. Stanąłem tylko w obronie osoby, która za to, że oddała kota została w imię miłości do kotów publicznie zlinczowana. Zastanówcie się pełni miłości użytkownicy skąd tyle łagodnie mówiąc niechęci (choć nasuwa mi się tu słowo nienawiść).

Co do anonimowości... Przeczytajcie co napisała Aleksnadra59. Sama przyznała, że zwykle działa anonimowo a kiedy ma zachciankę to się ujawnia. Ludzie! Żyjemy w wolnym kraju i każdy ma prawo wypowiadać się anonimowo. Czy Wy publikujecie swoje dane na forum? Zwłaszcza gdy ktoś to na Was wymusza? Poza tym wydaje mi się, że publiczne przedstawianie się w internecie jest mało odpowiedzialne. Zastanawia mnie też to dlaczego Estravenowi, który jako jedyny podjął merytoryczną dyskusję nie przeszkadzała moja anonimowość. Przeszkadzała ona tylko tym, którzy ograniczali się do obrażania i wyśmiewania mnie. To interesujące.

Ktoś mi tu zarzucił, że to forum jest dla miłośników zwierząt, że na tę konkretną sprawę trzeba patrzeć przez pryzmat miłości. I ja się z tym zgadzam. Ja jestem miłośnikiem zwierząt. Miałem ich wiele w swoim życiu. Ratowałem cieżko chore zwierzęta począwszy od jaszczurek przez ptaki do waszych ukochanych kotów. I moje poglądy , które tu przedstawiłem nie przeczą temu. Moim tylko zdaniem jest to, że zwierzęta nie są równe człowiekowi. I nie chodzi tu o dowartościowywanie się. Zapewniam , że istnieje wiele innych sposobów dowartościowania się. Bo gdyby założyć, że jesteśmy równi zwierzętom a one nam to Marcik tym bardziej jest w pełni usprawiedliwiona. Przecież w świecie przyrody np matki porzucają młode z przyczyn dla nas kompletnie niezrozumiałych. Czyż nie?

Bardzo proszę aby zanim ktoś ponownie podniesie kamień by we mnie rzucić uważnie przeczytał to co do tej pory napisałem.

Pewnie nie odniosłem się do wszystkich postów, które mnie dotyczą, ale jest ich za dużo.

racjonalista

 
Posty: 39
Od: Nie lis 25, 2007 22:32

Post » Pon lis 26, 2007 14:22

Miałam sobie odpuścić, ale jednak muszę się wypowiedzieć. Przepraszam jeśli powtórzę coś po kimś, ale nie mam czasu przekopywać się przez wszystkie posty.
MARCIK I ARMATA
Osobiście nie postąpiłabym tak jak Marcik, ale jestem w stanie zrozumieć, że chciała oddać Armatę. Ponieważ bardzo się tu zrobiło racjonalnie to owszem, tak kalkulując na zimno i z boku rozumiem taką decyzję. Rozumiem, że z powodu alergii partnera chciała kota oddać, nie wolno i nikt nie ma prawa przeknywać jej, że istnieją środki odczulające, nikt z nas nie ma prawa urządzać jej życia i namawiać do nie zamieszkania z wybrankiem. To wszystko jest dla mnie jasne, przykre i smutne, ale zrozumiałe. Jak pisałam już w wątku Armaty nie rozumiem tylko czemu nie dała mu szansy na znalezienie domu. Można było przecież poczekać i znaleźć kotu dom, chociażby zastępczy. Jeśli prawdą są słowa jej TŻ, że świetnie się czuje z taką sytuacją, to należy Marcik współczuć. Życie z partnerem, który na drugiej osobie wymusza takie decyzje i żąda ich natychmiastowego wykonania to nie będzie bajka. No ok, postawił na swoim, ma satysfakcję jak rozumiem, na pytanie "ja czy on", Marcik odpowiedziała "Ty". I co dalej? Ano życie pokazuje, że dalej będzie eskalacja żądań. Albo, albo. I zawsze tak jak chce TŻ bo widać jest panem stworzenia i może leczy jakieś swoje niepowodzenia w domu. Osobiście przed takim partnerem wiałabym na koniec świata. Ale Marcik dokonała wyboru. Ja nie jestem specjalnie złośliwa, ale jestem też przekonana, że takie wyrządzone innym krzywdy mszczą się w życiu. Więc może kiedyś, kiedy żądania ukochanego osiągną granicę nie do przekroczenia Marcik przypomni sobie Armatę i to, że był pierwszym elementem w nieudanym związku. Takie małe białobure memento.
A swoją drogą co z Pepe? Przecież Marcik ma/miała też drugiego kota?
RACJONALISTA
Bardzo to intrygujące, że obcy Marcikowi racjonalista z setek wątków na forum, w momencie kiedy trwa dyskusja na temat Armaty wybrał akurat ten właśnie. Opatrzność? Może zwierzęta nie myślą tak jak ludzie, nie wiem. Ale czują. Tym gorzej. Nieszczęsny kot nie wie czemu nagle spotkało go coś takiego. Ale czuje prawda? Już nie ma domu i swojego człowieka, nagle coś się stało coś strasznego. Czy to, że on nie potrafi racjonalnie przeanalizować swojej sytuacji coś zmienia, coś poprawia, sprawia, że lepiej to znosi? Wątpię, może wręcz przeciwnie. Niewiele wiemy o mózgu ludzkim, a o zwierzęcym? No nie będę tutaj się rozpisywać, bo długo by to trwało i oczywiście byłoby to zupełnie zbędne i pewnie przez racjonalistę nie zrozumiane. Bardzo się różnimy co mnie osobiście cieszy. Moje zwierzęta zawsze były i są pełnoprawnymi członkami rodziny. Mali krewni, którzy nie umieją mówić i samodzielnie wykonać pewnych czynności, bracia mniejsi. Tak traktowali zwierzęta moi dziadkowie, moi rodzice i ja też tak je traktuję. Natomiast Tobie racjonalisto poradziłabym zaopatrzenie się w japońskiego elektronicznego kota bądź psa. Myślą i czują za niego procesory, nie jest kłopotliwy, można go wyłączyć na okres wakacji i napewno nie powoduje alergii ani innych strasznych od zwierzęcych schorzeń.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lis 26, 2007 14:23

galla pisze:Szkoda tylko, że pozbawione jednej prostej rzeczy - pokory...


wiesz galla, zarzucenie komuś braku pokory jest bardzo poważnym zarzutem moralnym. Ja nie potrafię komuś tak powiedzieć bo czuję się za mały.

racjonalista

 
Posty: 39
Od: Nie lis 25, 2007 22:32

Post » Pon lis 26, 2007 14:30

CASICA dlaczego tak łatwo oceniasz kogoś kogo nie znasz. Dlaczego twierdzisz, że powinienem mieć robota. Muszę Cię zmartwić. Ja mam zwierzę. Natomiast co do odczuwania, to uważam, że zwierzęta nie odczuwają tak jak my. Ale o tym już pisałem

racjonalista

 
Posty: 39
Od: Nie lis 25, 2007 22:32

Post » Pon lis 26, 2007 14:32

Aleksandra59 pisze:Ja tam raz pomagam "z ukrycia" a czasami robię to publicznie i wcale sie tego nie wstydzę.
A czy to oznacza, że nie chcesz "o tym pisać" bo wstydzisz się tego co w tym wątku pisałeś, bo nie bardzo rozumiem dlaczego chcesz pozostać anonimowy. Ja pomagając pozostaję anonimowa bo czasami mam taką fantazję, a co 8) I wiem, że te osoby którym pomogłam mogą mi w tzw. pysk dowalić jak będę bzdury na forum gadała.


Chyba jednak jest pewna różnica między anonimowym pomaganiem a anonimowym pisaniem rzeczy nazwijmy to "kontrowersyjnych" i anonimowym usprawiedliwianiem zła?

Nikt tu nie wymaga ujawniania danych osobowych. A jednak pisząc i wyrażając swoje zdanie pod nickiem, jesteśmy konkretnymi, rozpoznawalnymi osobami. Racjonalista nie.

A może chciałabym to wiedzieć, żeby np. kiedyś nie dostał ode mnie kota. :?
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Pon lis 26, 2007 14:36

Nordstjerna pisze:
Aleksandra59 pisze:Ja tam raz pomagam "z ukrycia" a czasami robię to publicznie i wcale sie tego nie wstydzę.
A czy to oznacza, że nie chcesz "o tym pisać" bo wstydzisz się tego co w tym wątku pisałeś, bo nie bardzo rozumiem dlaczego chcesz pozostać anonimowy. Ja pomagając pozostaję anonimowa bo czasami mam taką fantazję, a co 8) I wiem, że te osoby którym pomogłam mogą mi w tzw. pysk dowalić jak będę bzdury na forum gadała.


Chyba jednak jest pewna różnica między anonimowym pomaganiem a anonimowym pisaniem rzeczy nazwijmy to "kontrowersyjnych" i anonimowym usprawiedliwianiem zła?

Nikt tu nie wymaga ujawniania danych osobowych. A jednak pisząc i wyrażając swoje zdanie pod nickiem, jesteśmy konkretnymi, rozpoznawalnymi osobami. Racjonalista nie.


Co takiego kontrowersyjnego napisałem? Kontrowersyjne są natomiast słowa pogardy, obrażania i osądy które tu wiele osób przedstawia. Ja nie usprawiedliwiam zła. Pisząc tak, znaczy, że nie rozumiesz tego o czym z estravenem pisaliśmy.

Poza tym WY macie nick i ja mam nick. Wiemy tyle samo o sobie. Ja Was nie znam podobnie jak Wy mnie. I nie muszę Was znać osobiście. Zasady forum są jasne i ja ich przestrzegam.

racjonalista

 
Posty: 39
Od: Nie lis 25, 2007 22:32

Post » Pon lis 26, 2007 14:40

Drogi Racjonalisto - nie zgodzę się z Tobą w kwestii odczuwania przez ludzi i zwierzęta. Otóż droga jaką przechodzą rozmaite bodźce z otoczenia jest taka sama: receptory w skórze->układ nerwowy->mózg. W skrócie taka sama jest u każdego ssaka, czy to u człowieka czy u kota. Tego można się dowiedzieć w tak zachwalanej przez Ciebie biologii w wymiarze licealnym. :roll:
Mścisław [']21.10.2010
Konstancja ['] 14.08.2017

ObrazekObrazek
Lecz ja na moim kutrze sam sobie sterem, wędkarzem i rybą. :mrgreen:

AniHili

Avatar użytkownika
 
Posty: 11055
Od: Pon kwi 30, 2007 22:20
Lokalizacja: Białystok

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Majestic-12 [Bot] i 627 gości