Do tych, co oddają koty. Wasze "INNE" kryteria ado

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lis 23, 2007 12:04

Aniada pisze:....Mam takie, a nie inne doświadczenia i dlatego nigdy nie będę DT. ...


Ale jak by pod Twoim oknem ktoś porzucił kotka, to pewnie byś go wzięła na tymczasik? :wink:
Ja też się do tego nie nadaje, dodatkowo mój TŻ jest przeciwny, ale czasem nie da się inaczej, trzeba brać...

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Pt lis 23, 2007 12:28

Do tej pory wyadoptowałam dwa koty i psa.
Adopcje to dla mnie koszmar.
Mimo, że ktoś robi na mnie dobre wrażenie, że wydaje mi się dobrym opiekunem, boję się, że coś będzie nie tak. Tyle tu czytałam o pozornie dobrych domkach. Najbardziej boję się tego, że ktoś zamiast zwrócić kota mnie, odda go w jakieś inne miejsce lub wyrzuci na ulicę. Bo np. będzie mu się głupio przyznać, że już go nie chce.

Nie będę się już zajmowała adopcjami. Mogę wspierać np. finansowo osoby, któe się tym zajmują, ale sama tego nie będę robić. Nie jestem w stanie.
Oczywiście, jeśli na mojej drodze stanie jakaś bida to jej pomogę, ale na pewno nie będę DT z własnej woli.
Kłólewna Inka i Księciunio Salutek

Kid

 
Posty: 3131
Od: Sob lis 01, 2003 0:29
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Pt lis 23, 2007 13:42

Mimisiu, jakby ktoś pod moim oknem podrzucił kota, to bym go wzięła na stałe. Jakbym znalazła - też bym wzięła. Możecie zatem podrzucać, proszę bardzo. Komu adres??? :D :D :D
Aniada
 

Post » Pt lis 23, 2007 14:34

rzucam temat ;)

Co robicie gdy osoba mówi, że wynajmuje mieszkanie?
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Pt lis 23, 2007 15:59

Ja się nie nadaję do tego tematu :roll: Znów stwierdzam, że nie mogłabym być DT, bo znów bym nie oddała. Teraz ta osoba wynajmuje i jest super. Za parę miesięcy właściciel będzie chciał odzyskać mieszkanie i co wtedy?? Kolejne mieszkanie może być dla tej osoby np. idealne pod każdym wględem, ale właściciel nie będzie sobie życzył kota. Co wówczas? Mało jest ludzi, którzy będą szukali mieszkania, kierując się dobrem kota, a nie swoim. Zapytałabym taką osobę: co pan/-i zrobi, jeśli trafi się tanie, wygodne, duże mieszkanie, blisko miejsc na których pani zależy, idealne, w świetnej dzielnicy, ale z jednym zastrzeżeniem - bez kota??????
Ta osoba by się uśmiechnęła, zapewniła (bo przecież tego się od niej oczekuje), że liczy się tylko kot, kotu, dla kota, o kocie, z kotem, pod kota - a ja bym przez wieki całe miała wyrzuty i widziała swego wychowanka w każdym bezdomnym kocie. Nie, dziewczyny, ja się nie nadaję. Ten wątek to dobry test dla każdego, kto chciałby być DT :oops: :oops:
Aniada
 

Post » Pt lis 23, 2007 16:04

Z drugiej strony trudno pytać chętną osobę, czy to mieszkanie w którym mieszka jest jej własnością, czy partnera, babci, a może wynajmuje?
Chyba, że ta osoba sama się z tym zdradzi, to wtedy jest problem...

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Pt lis 23, 2007 16:04

Aniado, bycie DT nie jest łatwe, ale... To łatwo stwierdzić "nie nadaję się". Ja też się nie nadaję. Frustruje mnie niepewność czy kot dobrze trafi, czy nic mu się nie stanie, czy dobrze oceniłam potencjalnego / przyszłego opiekuna. Po prawie każdej adopcji ryczę jak bóbr.

Ja tak naprawdę nie chcę bywać DT. Po co mi te nerwy? Ale wytłumacz to kotu, który przeplata się po kratach na oknie wystawowym i woła o pomoc. Wytłumacz to kotu ze śmietnika, który wskakuje Ci na kolana i mruczy. Wytłumacz chorym kociakom przyniesionym do lecznicy na uśpienie. Wytłumacz marznącym pod krzakiem dzikuskom. Wytłumacz porzuconemu kotu ze schroniska, który już stracił nadzieję. Wytłumacz...

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt lis 23, 2007 16:26

Mysza pisze:rzucam temat ;)

Co robicie gdy osoba mówi, że wynajmuje mieszkanie?


Z reguły sama pytam, do kogo należy mieszkanie czy też dom, w którym mieszka osoba chętna adoptować kota. Jeśli mieszkanie jest wynajmowane pytam się na jak długo i co będzie z kotem, gdy zajdzie potrzeba przeprowadzki. Mało prawdopodobne jest, że otrzymam odpowiedź, która by była dla mnie nie do przyjęcia, dlatego też wiele razy zaznaczam, że jeśli zajdzie taka konieczność i kot będzie musiał opuścić opiekuna informacja o tym ma do mnie dotrzeć jak najszybciej a w razie konieczności kot ma niezwłocznie wrócić do mnie.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt lis 23, 2007 16:50

Wypowiem się jako osoba, która właśnie wynajmuje mieszkanie i szuka kolejnego do wynajęcia (patrz Koci-Łapci).
Mój przypadek może nie będzie reprezentatywny o tyle, że żadne z moich zwierząt nie zostało wzięte planowo. I pies i kot zostały zgarnięte w stanie wyższej konieczności. Planowo i świadomie NIE wzięłabym zwierzaka mieszkając w wynajętym mieszkaniu.
Ale też gdyby właścicielka mieszkania miała coś przeciw, po prostu poszukałabym innego lokum. Szukając obecnie zaznaczam od razu, że mam zwierzęta.
No ale ja ze względu na zwierza (psa konkretnie) nie przyjęłam dobrze płatnej pracy, bo psiuńcio musiałby siedzieć 12 godz. zamknięty w domu… Nie muszę chyba mówić, jakie były komentarze rodziny :roll:
Inny przykład. Moja kumpelka pojechała na stałe do USA, z psem. Też miała problemy ze znalezieniem mieszkania, w którym akceptowane są zwierzęta (tam jest z tym dużo gorzej niż u nas). Ale nawet przez chwilę nie pomyślała, że mogłaby pozbyć się psa.
Tak więc chyba bywa różnie. Pytanie, czy można to ocenić w kontaktach przedadopcyjnych… Nie mam niestety odpowiedniego doświadczenia.
ObrazekObrazek

Ikotipies

 
Posty: 3684
Od: Wto maja 30, 2006 20:22
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lis 23, 2007 17:35

Ciekawa jestem, czy autorka tego zacnego wątku znalazła tu odpowiedź na swoje rozterki?
Bo wydaje mi się Agalenoro, że ilu pytań nie zadasz, tych oczywistych i tych wydumanych, zadanych wprost i podchwytliwych, jakichkolwiek nie zastosujesz metod, by prześwietlić potencjalny domek, to nie uzyskasz spokoju ducha i ten ciężar się nie zmniejszy. Taki Twój wybór i chwała Ci za to!

Przyszedł mi do głowy Armata, którego właśnie pozbyła się Marcik. Już w sierpniu opisując jego dolegliwości stwierdziła, że :" najgorsze jest to, że kot kicha przy gościach". Gdybym, to ja wyadoptowała Armatę, to już wtedy umierałabym ze strachu o jego dalszy los.

wania71

 
Posty: 4234
Od: Pt maja 19, 2006 17:17

Post » Sob lis 24, 2007 20:26

Nie jest łatwe życie DT. :(
Jestem pełna podziwu dla dziewczyn, które pomagają kotom jako DT,
ja się nie nadaję na DT.
Dla mnie rozstanie z kotem jest za trudne.
Mam trzy futrzaki, każdy był brany jako Dt ,
a jak wniosłam do domu to zmieniłam zdanie, nie oddam nikomu,
bo gdzie im będzie tak dobrze jak u mnie i koniec. :roll:
Przeczytałam cały wątek , bardzo ciekawa dyskusja i pouczająca.
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Sob lis 24, 2007 21:23

wania71 pisze:Ciekawa jestem, czy autorka tego zacnego wątku znalazła tu odpowiedź na swoje rozterki?
Bo wydaje mi się Agalenoro, że ilu pytań nie zadasz, tych oczywistych i tych wydumanych, zadanych wprost i podchwytliwych, jakichkolwiek nie zastosujesz metod, by prześwietlić potencjalny domek, to nie uzyskasz spokoju ducha i ten ciężar się nie zmniejszy. Taki Twój wybór i chwała Ci za to!.


wania71, :)

Jeżeli chce się pomóc większej liczbie zwierząt, aniżeli tym, które akurat zmieszczą się pod naszym dachem, po prostu musimy szukać im domów. W innym wypadku, umrą z zimna, głodu, pod kołami samochodow na parkingu, zabije je stres w schronie. To nie mój wybór. Tak po prostu jest. Ja to wiem, rozumiem, całkiem namacalnie.

Rozterki są i będą. Zwłaszcza w momencie podejmowania decyzji. Niestety. Podobnie jak Jana, uważam, że nie nadaję się na dom tymczasowy, to ogromny stres. Ja to bardzo przeżywam. Walczę ze sobą, ryczę, bo po ludzku przywiązuję się do tych ufających mi pyszczków... ale wiem, ze czekają następne.

Jeżeli powiem stop, nie nadaję się, to chyba będę to musiała powiedzieć prosto w twarz tym kociakom, z niedogrzanej piwnicy, które lada dzien wykonczy mróz ... A nie potrafię.


Wątek ten bardzo mi pomógł. Znalazłam w nim wiele cennych wskazówek. I naprawdę zrobiło mi się trochę lżej...


Chciałabym dodać od siebie, coś bardzo osobistego.

Znalezienie dobrego, kochającego domu zwierzakowi bez perspektyw to ogromna nie porównana z niczym satysfakcja i radość z dobrze spełnionego zadania - Moja praca, choć ją bardzo lubię, nie dostarcza mi AŻ takiej satysfakcji, radości i wzruszeń.

To naprawdę coś wspaniałego.
A spokój ducha wtedy jest faktem.
:)
Ostatnio edytowano Sob lis 24, 2007 21:34 przez Agalenora, łącznie edytowano 1 raz

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Sob lis 24, 2007 21:30

Agalenora pisze:
Chciałabym dodać od siebie, coś bardzo osobistego.

Znalezienie dobrego, kochającego domu zwierzakowi bez perspektyw to ogromna nie porównana z niczym satysfakcja i radość z dobrze spełnionego zadania - Moja praca, choć ją bardzo lubię, nie dostarcza mi AŻ takiej satysfakcji, radości i wzruszeń.

To naprawdę coś wspaniałego.
A spokój ducha wtedy jest faktem.
:)


ja też tak to czuję
a na pytanie dlaczego to robię odpowiadam że dla dobrego snu
bo ja nie mam problemów z zasypianiem, nie męczą mnie koszmary, śpię jak niemowlę obłożona na dodatek kotami
inni wydają masę pieniędzy żeby wogóle spać
ja mam inne na dodatek nieszkodliwe lekarstwo
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Nie lis 25, 2007 18:59

Agalenora!

Masz rację , w teorii ja rozumiem , co jest lepsze,
ale ma się to nijak do rzeczywistości. :roll:
Dlatego pomagam kotom i wolontariuszkom tak jak umiem i mogę. :D
Koty , ktore mam to też są koty z problemami.
Ktoś musiał dać im stały domek,
bo już swoje przeszły i nie wiem co ich czeka jeszcze ,
jeżeli chodzi o zdrowie.

I oczywiście sprawa finansów.
Nie wiem ,czy była tu poruszana, ale przecież ,
żeby pomagać kotkom , to trzeba do tego kochanych pieniążków,
bez tego ani rusz. :roll: :D
Dlatego występuje tu na forum podział pracy , jedni czasami są DT,
a inni czasami dają na to pieniądze, bo nie mogą pomóc inaczej kotom.
I myślę ,że wszyscy pomagający kotom w różnej formie mogą spać spokojnie,
chyba ,że obudzą ich własne koty. :lol:
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Nie lis 25, 2007 20:12

ja znalazłam kotka z, moim zdaniem, nieodpowiedzialnej adopcji - domek wychodzący albo wypadający
jesli wyrzucony/porzucony to też ta kategoria
jego watek http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=2651531#2651531

smutne jest to że osoby/fundacje które odpowiedzialnie oddają swoje koty muszą potem ratować te z adopcji nieopowiedzialnych - na dodatek wydając na to niemałe pieniądze
często też są za swoją ostrożność krytykowane

a jadac z Biomillusiem taksówką do lecznicy wysłuchałam jak to pan kierowca też kocha koty, no więc z zoną sobie takiego wzięli, ze schroniska
po 2 tygodniach im zniknął, ale nie mogli ustalić jak i gdzie
po tygodniu zona go znalazła w krzakach pod blokiem, nieżywego :(
8 piętro, brak zabezpieczeń okien a pan nie był w stanie uwierzyć jak to mozliwe zeby kot po prostu wyskoczył/wypadł :(
teraz mają królika
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Jura, puszatek i 60 gości