
A tak na poważnie, może i jest sędziwego wieku, ale na pewno młoda duchem!!! Fakt dużo śpi, ale zabawa z piłeczką ciągle sprawia jej radość.

Pysia jest wspaniałym kotem... co tu więcej pisać...
Racja Basiu minął już rok... sporo czasu, i wyobraź sobie, że Pysia potrzebowała własnie tyle czasu, by całkowicie zaufać człowiekowi i przestać sie go bać...
Jak przyjechała, przez długi okres czasu każda próba pogłaskania Pysi kończyła sie na ugryzionej ręce, a teraz to nie ten kot. Potrafi sama przyjść i prosić o głaski. Dwa razy nawet wgramoliła się na moje kolana, jak przy niej przykucłam. Normalnie byłam w szoku, totalnie mnie zatkało...Pysia na kolanach...

Od niedawna też mieszka u mnie w pokoju, jej miejsce bowiem zajęli nowi tymczasowicze. Tą zmianę nawet zniosła, aczkolwiek nie obyło sie bez wygryzienia kawałka futra pod pachą. Biedna ta Pysia, stres to jej wróg!!
Pobyt w nowym miejscu zaczęła od sprawdzania, gdzie też jest najmiększe miejsce do spania. Nie jest to fotel, nie jest to miękkie krzesło, nie jest to kołdra na łóżku, ale jednopiętrowa wiklinowa wieża wyłożona najmiekszą poduszką, jaka jest w pokoju. A wszystko to przy grzejniku. Jak już to odkryła, wypucowała się i poszła spać. To jej pierwesze chwile na nowym miejscu. Jak widzę z perspektywy paru dni to chyba będzie JEJ miejsce do spania w tym pokoju...
masienka ma rację, konkurencja u missieek duża...dziekujemy wszystkim którzy pomagają tym tymczasowiczom
