Dziękujemy
Dziś mała historyjka poranna.
Jako, że Mruf lubi maltertować inne koty

na noc zamykamy się z nią w sypialni, żeby reszta brygady mogła się oddawać harcom i rozpustom bez karzącej łapy burej łomotnicy.
Ok 5 rano kiedy dzwoni budzik pod drzwiami czają się hordy wygłodzonych zwierząt, które skrobaniem, używaniem Stasi jako taranu i przeraźliwymi piskami Władzia wymuszją otwarcie drzwi.
Dziś również drzwi się otworzyły.
Wchodzi Sopel, wchodzi Pesto, wchodzi Stasia, wchodzi Sopel. Władzia brak. I nagle <ding>, przecież Sopiś jest w liczbie pojedyńczej, nie ma dwóch Sopli, zatem ten drugi czarny kot to Władzio. A gdzie zielony kubraczek co był na kocie jak kładłyśmy się spać??
Kubraczek znalazłam w budce drapaka.
Z wszystkimi zawiązanymi troczkami.
Jakim cudem ten czarny gnojek go sobie zdjął pozostanie tajemnicą.
Rany na szczęście nie rozlizał, więc myślę, że nie opóźni to gojenia
Myślę po prostu, że poniosła go męska ambicja. W końcu jaki 100% samiec zgodziłby się na chodzenie w damskich ciuchach i to jeszcze z podpaską
Niestety my złe i podłe ubrałyśmy go w to na nowo.
Dziś Władysław ma kontrolę u pani doc.
Ranka goi się bardzo ładnie.