[Białystok]morze kociaków, dwa odeszły :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lis 20, 2007 23:06

MOnia3a-mało brakowalo a dostałabyś dziś koteczka :twisted: Wrócił czarnuszek z budowy wczoraj odwieziony do domku-ponoć alergia. (taka była umowa, więc nawet się nie zdziwiłam)
Wrócił do brata i zapewne byśmy Ci go przywieźli ale nie trafił w kuwetkę (załatwił się w pudełeczku, które było w kolorze i rozmiarze wczorajszej kuwetki :) i w moczu było coś białego,jakby ropa. Pojechaliśmy do lecznicy-jakieś zapalenie-przeziębienie. Wcale nie dziwne-siedzial przecież prawie na wolnym powietrzu a tu tak zimno. Zastrzyk jutro i pojutrze. A ja dziś, jutro i pojutrze prowadzę szkolenie 16-19.30 (lecznica tylko do 20) .Już i tak dziś wcześniej skończyłam z powodu kociego siku :?
Na szczęście kochana Szałwia zgodziła się być kocią taksówką (również dla kotki po sterylce w czwartek) Dzięki słonko, kochana jesteś, obawiam się, że za Chiny ludowe bym jutro nie zdążyła.
KOchana Justine natomiast stwierdziła, że jeszcze jeden nie zrobi jej różnicy 8O Tak więc maluszek (maluszka, dokładnie) pojechała do Justine. Jako że wszystkie 3 diabełki są i-den-tycz-ne Coby wiedzieć, który chory musiałyśmy go jakoś odróżnić - próbowałyśmy wygolić, przystrzyc mu kawałek futerka. Radochy było co niemiara a efekt mizerny-mała ma tak gęste futro, ze nawet elektryczną maszynką się nie dało. Ale liczę na pomysłowość Justine 8)

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Śro lis 21, 2007 0:18

Ja już się cieszę, że jutro znowu zobaczę jakiegoś maleńkiego kitka! Aga, rozmawiałam z Justyną, jesteśmy umówione :). Jutro czarne maleństwo/hmm właściwie dziś :), a w czwartek i Małe-Czarne i koteńka po sterylce pojedzie tam gdzie trzeba. Dobrej nocy :)

Szałwia

 
Posty: 1010
Od: Pon lis 20, 2006 20:02
Lokalizacja: Białystok --> Gdańsk

Post » Śro lis 21, 2007 13:29

Do mnie zaraz przyjedzie na tymczas szczeniak jakiś drań zostawił go na przystanku a jak wiemy jest już zimno :(
Znacie może kogoś kto szuka sobie szczeniaczka?? Ponoć będzie mały, jest cały czarny i ma białe łapki.
Jajkby coś to fotki na maila

Przepraszam za post nie w temacie :wink:

monia3a

 
Posty: 2009
Od: Wto paź 16, 2007 13:00
Lokalizacja: Białystok

Post » Śro lis 21, 2007 18:20

Czy wiadomo może co z czarnym maluszkiem? Mam nadzieję, że wszystko ok. Monia, a jak szczeniaczek dogaduje się z kocikami? Pewnie masz w domu wesoło? :)
A Iza to chyba na dłużej się zawieruszyła, co? :D

Szałwia

 
Posty: 1010
Od: Pon lis 20, 2006 20:02
Lokalizacja: Białystok --> Gdańsk

Post » Śro lis 21, 2007 19:23

Piesio jednak przyjedzie do mnie w piątek, dziś pojechał do weta na "przegląd" i odrobaczenie a z kotami to pewnie szybko się dogada.

Moja Sonia do dziś fuczy na bezoczkę i nie daje do siebie podejść a czasem jak się zapomni to i na mnie fuczy :? mam nadzieję, że jej to szybko minie bo atmosfera między kotami jest cały czas napięta i moja wetka twierdzi, że póki tak będzie to nie można Sońci ciachnąć bo z nerwów popękają szwy albo i jeszcze coś gorszego.
Miałam zaplanowaną sterylkę w tym tygodniu ale narazie nici z tego :cry: muszę poczekać aż koty się dogadają a to ponoć może jeszcze długo potrwać :evil:

monia3a

 
Posty: 2009
Od: Wto paź 16, 2007 13:00
Lokalizacja: Białystok

Post » Śro lis 21, 2007 23:07

Monia to długo może trwać. :roll: Moja wredna jędza od ponad dwóch miesięcy warczy na Sonika i Sabika. Na szczęscie chłopaki coraz mniej zwracają na to uwagę :wink:
Mam nadzieję, że psiutek dostarczy jej rozrywki :)

Alez dziś miałam dziwne doświadczenie. dla mniej odpornych na moje wynurzenia napiszę w skrócie, że wyadoptowały się 2 maluńkie kićki z ostatniej interwencji oraz kicia z serii "black&white" (opisane na str 32) Mam nadzieję, że tym razem na stałe :roll:

Rano zadzwoniłam do pani opiekunki "blac& white" coby umówić się na przekazanie jej białaska.Umówiłyśmy i pani pochawliła się, że dziewczynie, która już 3 tydzień urabiałam przyjechała po swoją czarnulkę (tj to nie było tak, ze dziewczyna nie chciała przyjechać-to jej mąż tak się przywiązał do maleńtasów, że odwlekał ile mógł :D ale dziewczyna na szczęście poczekała)

Potem zadzwonił gość ze sklepu zoologicznego na rogu Pałacowej i Warszawskiej (wisiało tam nasze ogłoszenie), że są tam 2 dziewczyny chętne na 2 kotki. I to anglojęzyczne. Pogadałam z nim-jakoś tak dziwnie rozmawiał-nie chciał np żebym zawiozła kicie do dziewczyn do domu tylko do sklepu. Dla świętego spokoju umówiłam się w sklepie. Przez co szkolenie wzięło w łeb - na szczęście mam wyrozumiałego kolegę, który zawsze chętnie zarobi jakiś pieniążek 8)
Dziewczyny faktycznie przyszły, a ja pojawiłam się bez maluchów bo:
a) nie wyrobiłam się
b)nie chciałam ich bez potrzeby ciągać gdyby dziewczyny jednak nie przyszły
spytałam ich co zrobią z kotkiem jak będą musiały pojechać do domu na ferie (dziewczyny są ze Szwecji, studiują u nas medycynę)
One powiedziały, że pan ze sklepu obiecał kotki przetrzymać 8O Przetarłam oczy ze zdumienia i pytam tego goscia, czy dziewczyny dobrze go zrozumiały. A on do mnie z twarzą że to nie moja sprawa 8O
To tłumaczę mu spokojnie, że kotki sa z interwencji i nie chcę by trafiły na ulicę. A on na to, że nie powinnam się interesować i jak mi sie nie podoba to on im zaraz innego kota znajdzie. Wtrącił się mój miły mąż tłumacząc spokojnie, że wcale nie o to chodzi, ze kota nie chcemy oddać, tylko chcemy znaleźć jak najlepszy dom. To gość się wydarł i wywalił go ze sklepu. Musiałam mieć bardzo dziwną minę bo gość zaczął mnie traktować jak powietrze i usiłował przekonać dziewczyny, żeby zostały i poczekały aż im znajdzie kota. Na szczęście dziewczyny fajne i opuściliśmy sklep z nami, choć pewnie niewiele rozumiały
Pogadlaiśmy na górze, pojechaliśmy do Justine po maluchy. Potem, do weta - na zastrzyk jednego z maleńtasów i przegląd drugiego. Potem, żeby nie kupować u pana (było wprawdzie najbliżej, ale jakoś nie miałam ochoty tam wracać)dzielny mąż mój zaproponował wyprawę do Carrefoura-jedna dziewczyna została w domu z kiciami a druga pojechała po potrzebne rzeczy.
wszystko zajęło lekko licząc ze 3 godziny -mam nadzieję, że skoro dziewczyny były w stanie poświęcic sporo czasu i kupic te wszystkie rzeczy to nie odstawią mi jutro maleńtasków. Na wakacje zabiorą kicie ze sobą, na ferie prawdopodobnie zatrudnią znajomych - na pana ze sklepu raczej bym nie liczyła :roll:
Mam nadzieję, że będzie ok. Ale musze przyznać, że byłam zszokowana zachowaniem właściciela sklepu i zupełnie nie rozumiem o co gościowi chodziło. Może on chciał jakąś kasę za te koty pobrać? Bo był wyraźnie zły, że ich nie przywiozłam.
No i jakby nie patrzeć - wyrzucił za drzwi inspektora TOZ :wink:
Macie jakieś doświadczenia z tym sklepem ostatnio?

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Śro lis 21, 2007 23:20

Aga, ja o tym sklepie nic dobrego nigdy nie słyszałam (uczyłam się w liceum w okolicy tegoż sklepu). Facet jakiś chamski zawsze był. :?
Btw. jakiej płci są te czarne kociki? Bo ja zupełnie nie wiem co wyciągnęłam zza pieca :lol: Czy choć jeden tak pożądany chłopak tam był czy tradycyjnie same baby? :P
Mścisław [']21.10.2010
Konstancja ['] 14.08.2017

ObrazekObrazek
Lecz ja na moim kutrze sam sobie sterem, wędkarzem i rybą. :mrgreen:

AniHili

Avatar użytkownika
 
Posty: 11055
Od: Pon kwi 30, 2007 22:20
Lokalizacja: Białystok

Post » Czw lis 22, 2007 0:02

Ten sklep od jakiegoś czasu wydawał mi się podejrzany. Trudno tak naprawdę opisać dlaczego, a i niepotrzebnie tutaj. Ostatnio robiłam zakupy (hihi, przy okazji ogłoszenie oczywiście) na Ryskiej, w zoologicznym koło Biedronki, i wydało mi się że widzę znajomą twarz - okazało się, że pani, z którą rozmawiałam pracowała tam właśnie - w "piwnicy" jak sama to określiła. Powiedziała, że było źle, a jest jeszcze gorzej. Nie dopytywałam o szczegóły - inni ludzie byli wokół, więc wiem tylko od byłej pracownicy że nie jest tam dobrze. Hm... dodam, że być może mówiła wyłacznie o "prawach pracownika", ale jak już mówiłam na początku - nie jest tam wszystko w porządku. Nie podoba mi się ten sklep.
Aga, rozumiem że sterylkowa koteczka jutro do odbioru o 17 aktualna? A czarne maleństwo już nie? Chcę się tylko upewnić :)

Szałwia

 
Posty: 1010
Od: Pon lis 20, 2006 20:02
Lokalizacja: Białystok --> Gdańsk

Post » Czw lis 22, 2007 0:43

Ten facet z zoologika Dr.Zoo na prawdę jakiś dziwny jest. Bardzo możliwe, że chciał na kotach interes zrobić... :?
Ostatnio jak tam byłam to coś do mnie gadał od rzeczy i nie wiedziałam w sumie o co mu chodzi. :roll:

A ta kobieta, która obecnie pracuje w Kameleonie, na Ryskiej, rzeczywiście wcześniej pracowała w Dr.Zoo i samych negatywnych rzeczy można się od niej dowiedzieć o tym sklepie.

plinka

 
Posty: 338
Od: Sob paź 13, 2007 16:03
Lokalizacja: Białystok

Post » Czw lis 22, 2007 11:18

ufff-cieszę się że:
a) ktoś to jeszcze czyta
b)macie podobne odczucia
- juz się obawiałam, ze jakaś nadwrażliwa jestem. Ależ mam wymagania-chciałam dowiedzieć się czegoś o przyszlym kocim domu :roll: A swoją drogą dawno nikt mnie tak chamsko nie potraktował...

AniHili-te kociki z buddowy to dwie dziewuszki i jeden chlopaczek. Kidy znowy wybirasz się na jakąś interwencję? Bo muszę się psychicznie nastawić. :wink:
Wczoraj oodaliśmy dwie dziewuszki-są dwa zapytania o chłopaczka, więc jest ok. Tym dziewczynom ze Szwecji muszę dziś dokładniej uświadomić, że są w Polsce a nie w Szwecji (gdzie o kota w schornisku trzeba się starac prawie jak o adopcję dziecka- a tak wogóle to były w szoku jak dowiedziały się skąd te maleństwa są) i nie bardzo są tu miejsca gdzie można kota przechowac przez urlop. Ale liczę na ich wytrwałość i ich znajomych. Wieczorkiem napiszę jak ustalenia.

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Czw lis 22, 2007 13:11

Szkoda, że nie poszła moja bezoczka
Domek u dziewczyn wydaje mi się dobry

Coś tak czuję że mała :twisted: u mnie zostanie :wink:

monia3a

 
Posty: 2009
Od: Wto paź 16, 2007 13:00
Lokalizacja: Białystok

Post » Czw lis 22, 2007 20:45

Koteczka po sterylce już zawieziona. Aga, ja wzięłam swój transporter, więc pomyślałam, że Twój zostawię w lecznicy, bo będzie Ci wygodniej odebrać. A później przyszło mi do głowy, że być może masz jakieś plany wobec tego transporterka po drugiej stronie miasta i zrobiłam niedzwiedzią przysługę. Na szczęście okazało się że dobrze wyszło :) No i gapa ze mnie, spieszyłam się ze wszystkim, żeby koteczka się nie wyziębiła i w zamieszaniu nie zostawiłam Pani od kotki karteczki z zaleceniami :oops: Oczywiście ustnie wszystko dokładnie powiedziałam, więc mam nadzieję że będzie dobrze.

Szałwia

 
Posty: 1010
Od: Pon lis 20, 2006 20:02
Lokalizacja: Białystok --> Gdańsk

Post » Czw lis 22, 2007 21:47

Monia3a-wczoraj dzwonił gość w sprawie bezoczki. Ale byłam tak wściekła na pana ze sklepu, że jakoś umknęło. Niestety to chyba też nie ten domek. Gość mieszka niedaleko mnie, na Piasta. JEgo poprzedni kot wpadł pod samochód. I gość stwierdził, że tak już bywa :roll: Jak go spytałam, ćzy jest jakaś szansa zapobiegania takim wypadkom w jego domu powiedział, że nie. Nawet nie próbował się wysilić. Tak więc nie bardzo...


Szałwia-nie stresuj się, myślę, że będzie ok. Z tym transporterem to normalnie telepatia-zapomniałam napisac wcześniej, żeby został w lecznicy, jesli będziesz miala swój. I dzięki za gotowość pomocy jutro-mój mąż jedzie na konferencję i zabiera samochód. A dziewczyny wprawdzie mieszkają niedaleko ale szkoda maleńtasy ciągać po mrozie...

Dziś byłam na Nowogródzkiej-widziałam maleńtasy-jest ricolorka, krówka, biało rude coś. I to nie wszystko. Ale uciekają jak człowiek znajduje się w odległości 20 metrów. Jak to połapać?
Potem odwiozłam kicię na sterylkę i pojechałam na sesję fotograficzną-ul.Stołeczna.A tam - cud kocica-mormalnie rodowity brytyjczyk lub rosyjska niebieska. A jej dzieci to coś syjamopodobnego i dwa buraski 8O Jak brat wyciągnie fotki to powrzucam. Ale szok normalnie-kota i kociaki są do oddania i to oswojone 8)

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt lis 23, 2007 0:34

aga&2 pisze:ufff-cieszę się że:
a) ktoś to jeszcze czyta

czytamy, czytamy :wink: :wink:
Wszystko od dechy do dechy :P

plinka

 
Posty: 338
Od: Sob paź 13, 2007 16:03
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt lis 23, 2007 7:45

Asia nazwała w końcu bezoczkę, została ochrzczona jako Lili :roll:
Wiecie, że ten mały :evil: upodobał sobie moją córcię i ona może z nią zrobić wszystko, przychodzi do niej na zawołanie, daje się brać na ręce i wogóle zachowuje się jak oswojona kocica.
Jak ja do niej próbuję podejść to ode mnie ucieka ( no jedynie do jedzonka to leci jak szalona )
Psami już rządzi jAk jej coś nie po nosie to łapką stuka psy po nosach, a najlepszą zabawę ma jak Kiara ( owczarkopodobny pies ) macha ogonem biega za nim jak za najlepszą zabawką :lol:
Nie wspomnę już o pewnej zasłonce dla niej to chyba odpowiednik drzewa :lol: całe szczęście, że nie mam firanek w domu :D

monia3a

 
Posty: 2009
Od: Wto paź 16, 2007 13:00
Lokalizacja: Białystok

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 67 gości