Pomóżcie! Szyszko i Obróżka-drastyczne zdjęcia :( Nowe str 7

[Granula]

superrr wieści oby tak dalej

[Anuk]

Trzymam kciuki za kotki i czekam na dalsze wieści!

[Mereth]

Trzymam cały czas kciuki za zdrówko kotków

[safiori]

Kotulki czują się lepiej - mam nadzieję, ze w przyszłym tygodniu w końcu uda mi się porobić im zdjęcia. Ciągle brakuje mi czasu . Dzisiaj muszę wstawić kolejne 5 kociaków, które szuka domków, a u mnie są 4 .
Dzisiaj w sprawie maluchów widziałam się z Panią o Złotym Sercu i mówi, że te wszystkie specyfiki(opatrunki żelowe, oliwka ozonowa) oraz te zapisane przez weta działają cuda !

To super wiadomości trzymam mocno kciuki za zdrowie kotusów.

[Granula]

superrrr hop do góry

[Granula]

ciotki forumowe co to ma znaczyć hmmm już tu nikt nie zagląda

meldować się i to biegiem

[Lidka]

Pewnie dziewczyny czasu nie maja:((
Ale moze choc slowko

[Iburg]

To czekamy na nowe zdjęcia kocinek. I Zdrówka życze, oraz domków

[safiori]

Podnoszę żeby nie poszły w zapomnienie.

[Granula]

Podnoszę żeby nie poszły w zapomnienie.

podepne się

[Tika]

ciotki forumowe co to ma znaczyć hmmm już tu nikt nie zagląda

meldować się i to biegiem

Byłam na delegacji i nie miałam dostępu do netu.
Z powodu podejrzenia o p. nie mogę sama pojechać aby zrobić zdjęcia kotulkom .
No ale Pani o Złotym sercu przesłała mi zdjęcia biedaczków i jeszcze dzisiaj je wkleję.
Tak jak pisałam rany goją się, ale jest to dość żmudne leczenie .

[Maura]

Byłam na delegacji i nie miałam dostępu do netu.
Z powodu podejrzenia o p. nie mogę sama pojechać aby zrobić zdjęcia kotulkom .
No ale Pani o Złotym sercu przesłała mi zdjęcia biedaczków i jeszcze dzisiaj je wkleję.
Tak jak pisałam rany goją się, ale jest to dość żmudne leczenie .

dopiero teraz zobaczylam ten wątek i aż mnie ciarki przeszły...
takie rany, jak u Obróżki leczyłam naszej kochanej Jo z łódzkiego schroniska... Mam w domu opatrunki żelowe!!!!!! - całą paczkę niewykorzystaną! Podeślę, tylko poproszę o adres W przypadku Jovani nie było sensu jej stosować, bo rana sama dobrze się podgajała, było dużo ziarniny (a Wet stwierdził, że żel w przypadku świerzych ran). U Jovani skóra wokół ran najpierw zostala wygolona, żeby do rany nie dostawały się włosy. Rany codziennie przemywaliśmy rivanolem i psikaliśmy rewelacyjnym antybiotykiem w spreju, który dawał bardzo dobre efekty (nazwę napiszę potem, bo teraz nie pamiętam). Leczenie trwało długo - rany zasklepiały się dwa miesiące, a i teraz jak Jo się podrapie za mocno w szyję, to robią się drobne rany (skóra w miejscu ran nie ma tyle kolagenu, co zdrowa i już zawsze będzie narażona na zranienia w dużo większym stopniu niż zdrowa ); opatrunki z gazy i bandaża robiliśmy tylko na początku leczenia - przez pierwszy tydzień, ale Jo nie interesowala się ranami, nie wylizywała ich, pozwalała im zarastać, więc nie bandażowaliśmy jej (wiadomo dostęp powietrza - szybsze gojenie). Najważniejsze pytanie w przypadku tych ran - czy one ziarninują? I ile tej ziarniny jest? Bo od tego przede wszystkim zależy szybki postęp w leczeniu.

Ciągle mam ciarki.... biedactwa.... strasznie mocno trzymam kciuki

[Maura]

jeszcze jedna ważna rzecz mi się przypomniała - kiedy na ranach Jovani pojawiały się już strupy, trzeba je było namaczać rivanolem i delikatnie odrywać - chodziło o to, żeby pod nimi nie zbierał się płyn i bakterie, bo z takiego połączenia są same nieszczęścia - ropa, zakażenie, etc.

[Tika]

Maura - dziękuję za wiadomości - wszystko się przyda, bo Obróżka ma jeszcze ciągle otwartą ranę. Tą obrożę trzeba było przecież wyciąć .
Szyszko lepiej, zresztą postaram się szybko wkleić zdjęcia.
Kciuki nadal potrzebne, a i domki dla bidulków też by się przydały

[Maura]

Tika, a co z tymi opatrunkami żelowymi, podesłać je Wam? Jeśli tak, to na jaki adres?