Kropek dojechał wczoraj bez problemów, był gzreczny w drodze, po dotarciu do domu, miał przygotowany osobny pokój, aby odpoczął no i aby moi chłopcy go nieniepokoili:-).
Od razu po wyjściu z transporterka, wskoczył na parapet i zaczął podziwiac widok za oknem- mam wrażenie,że mieszkał w starej kamienicy, bo z pysia wyczytałam,jajgdyby odetchnął i widok był znajomy- nie bał sie takze wysokiego sufitu, w ogóle nie sprawiał wrażenia,że boi się:-)
zjadł od razu saszetkę chętnie, ulozył sie na fotelu, wiec zostawiam go ,
aby sie zdrzemnął;
oczywiście chłopaki w tym czasie warowali pod drzwiami, bo poczuli zapach nieznajomego kotka. Kropek chyba był barzdziej ciekawy wszytskiego niz zmęczony, bo takze, po zwiedzeniu pokoiku, bardzo chciał zapoznac sie z kolegami- w efekcie , po woli, prezentacja kotków nastapiła juz wczoraj i wypadła pozytywnie z dwoma, natomiast czarnuszek, jak to czarnuszki, wiadomo

syczał na wszelki wypadek- bo syczał na wszystkich po kolei w pewnym momencie; Kropka jednak to nie zraziło i ochoczo zaczął zwiedzać całe mieszkanie.Żal mi było zamykać Kropka w pokoju samego na noc, a ponieważ zakolegował sie z dwoma pasiakami, spał z nimi, a czarnuszek wylądował w pokoju, aby nie stresował Kropka w nocy.
Rano juz wszystko futerka razem robiły- oprócz czarnuszka, oczywiście, bo sie był obraził i wyrażał to odwracaniem sie ogonem do mnie znaczy,ze w poważaniu mnie ma głęboko
Kropek po sniadaniu zaczał sie bawić myszką i
piłeczką, turlał sie z brzyszkiem do góy- wiec chyba już wie,że to jets jego
domek na zawsze:-)
