

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
ajmk pisze:Stało się. Postanowione.
Blanka jedzie do domku. Jutro wsiadamy w autobus do Warszawy.
Staram się nie myśleć o tęsknocie. O tym, że przecież nas pokochała. Myślę o nowym domu, pełnym kotów. O nowej Dużej i troskliwej opiece.
A jednak nie umiem powstrzymać łez. Jej "gruchanie", decybele o poranku, gdy wołała jeść... To wszystko zostaje głeboko w sercu. To wszystko jest miłość do wyjątkowej księżniczki Blanusi.
Przede mną trudny dzień.
ajmk pisze:Tyle, że bardzo naraziłam się rodzinie. U mnie w domu dziś żałoba. MAją do mnie żal
Ale jakie miałam wyjście? Myśleć o sobie i zostawić sobie Blankę? I przez to nie pomóc innym kotom?
Chociaż po tym trudnym, bolesnym rozstaniu... Mogą się nie zgodzić. I bilans będzie taki, że Blanki nie mam i innym nie pomogę...
Nie mogę o tym myśleć.
A Blanusia była taka grzeczna!!
Ludzie w autobusie dziwili się, jaki to grzeczny kot.![]()
Po przyjeździe do nowego domku od razu miała ochotę na jedzenie.
Pospała odrobinkę, ale nie chciała siedzieć sama w łazience. Od razu została więc przedstawiona nowemu rodzeństwu. Było bardzo spokojnie. Pozwala się obwąchać. Obserwowała kotki.
A ja wyłam. Wyłam. Po prostu wyłam.
Całe ciało bolało z żalu. Nie wiem kiedy dojdę do siebie.
Do domu dziś nie wracam. Nie mogę
Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016 i 71 gości