Mimo wcześniejszych oporów Rodziców (trauma po śmierci Kacperka) oni podjęli decyzję, że Blanka ma zostać u nas. Tyle, że
oni tę decyzję podjęli sercem. Blanka jest wielką pieszczoszką mojej mamy. Śpi z rodzicami i psem w jednym łózku. I gdy już była decyzja, że oddaję Blankę Monice, Tato zrobił bunt i nie chciał się zgodzić.
Ale to nie jest racjonalna decyzja. Czemu? Bo Blanka wymaga fachowej opieki. Dobrego weta. U mnie z tym trudno. Ponadto nowy domek Blanki, gdy przedstawiłam wyniki badania krwi twierdził, że Blanka powinna dostawać nerkową karmę. A to kosztuje. Na razie Blanka je to, co reszta kotów. Do tego co i rusz ma jakiś problem z uszkami. Trzeba w narkozie zrobić porządek w jej pyszczku - usunąć kamień i być może niektóre resztki ząbków...

Nas na to nie stać po prostu
Dlatego mimo całej naszej miłości do niej powinnam oddać ją do domku, który zapewni jej WSZYSTKO, jak prawdziwej księżnice... Myślałam, że Monika jest takim domkiem. Przegadałam z nią długie godziny. Byłam pewna. Teraz Rodzice
na pewno nie oddadzą kota. I co ja mam robić?