Pewnego dnia jak zwykle wyszłam usiąść na słoneczku. Chyba przysnęłam bo nie zauważyłam zbliżających się ludzi-to nie byli duzi ludzie-tacy całkiem mali. Coś krzyczeli do siebie, śmiali się-zerwałam się na równe łapki- chciałam uciekać. Nagle poczułam uderzenie-strasznie zabolało. Z trudem dotarłam do piwnicy. Bardzo bolało mnie oczko. Nic na nie widziałam. Mama patrzyła na mnie smutno- zawsze mówiła, żeby nie podchodzić do ludzi. Czemu jej nie posłuchałam?
Z oczkiem było coraz gorzej. Spuchłam,czasem ciekła krew. No i bolało. Prawie nie wychodziłam, tylko spałam w swoim kąciku- miałam nadzieję, że kiedy się obudzę będzie lepiej. Ale nie było. Prawie nie jadłam,nie miałam siły chodzić.
Pewnego dnia byłam na zewnątrz. Już wracałam kiedy poczułam, że ktoś mnie chwyta za kark. Broniłam się dzielnie, nawet mama wyskoczyła sycząc z piwnicy. Ale Ktoś się nie przestraszył - zapakował mnie do pudła z kratkami. Słyszałam tylko - ona już chyba nie ma oczka…
Pojechaliśmy do dziwnego miejsca-nikt mnie nie uderzył –zamiast tego zaczął przecierać moje oczko-bolało ale nic nie mówiłam. Może chcieli mi pomóc? Pokłuli mi kark-mówili, że nie będzie już tak bolało.
Zawieźli mnie w ciepłe miejsce. I dostałam jeść

Kochani, kicia bezoczka jest obecnie w DT. Szuka domu docelowego-kogoś będzie ją kochał pomimo braku oczka, kto będzie ją tulił i głaskał i wynagrodzi jej wszystkie cierpienia, których doznała w swoim krótkim smutnym życiu.
Na początku wyglądała tak:


Jutro ciąg dalszy historii
