terenia1 pisze:U mnie w domu jest Filip kot który przez 10 lat swojego zycia mieszkał na dworze właśnie tam gdzie teraz kolejaczki w Częstochowie, niby dziki kot podwórkowy, a w domu zachowuje sie jak najnormalniejszy kanapowiec, jest wielkim miziakiem, nawet większym niż mój własny kot który mieszka z nami od zawsze

więc może te koty powinny znajdować domki, a nie być narażone na mieszkanie na ulicach, podwórkach... One na pewno na to zasługują, więc zawsze warto próbować szukać im domków stałych.

Tereniu... Filip nie był dziki... Iwona go po prostu podniosła z ziemi i wstawiła do transportera.... A na tymczasie w łazience po prostu sobie zamieszkał na ubikacji, zachowywał sie jak normalny domowy kot, tyle ze na pokoje nie wychodził, bo strasznie bał sie psów. Dlatego trafił do wandul a pozniej do ciebie. I chciałysmy dla niego znaleźć dom... przecież nie został wypuszczony spowrotem na powórko kamienicy.. IceT, Tequilla też nie były dzikie... Jedynym kotem jakiego oswajałsmy "na siłę " była Miśka - tylko dlatego ze ona nigdy w życiu nie widziała słońca, po zabiegu nie mogła wrócić tam do piwnicy a na ulice nie mozna było wypuścić...
co do akcji - z tego co mi wiadomo dziewczyny pojechały do schroniska po klatkę łapkę wczoraj późnym popołudniem. Podobno maja ją u mnie zostawić po skończonym łapaniu - ale jeszcze nie dzwoniły