dziewczyny skończcie już z tymi przepychankami,gdzie radość z odnalezienia kota???
myslę że gdyby stan kotki się pogorszył-Małgosia jest na tyle odpowiedzialną osobą że pojechałaby do lecznicy całodobowej.Stan kotki był stabilny więc nie panikowała...
Co do informowania o stanie kotki-faktycznie,mogła słówko napisać,wszyscy się martwiliśmy(ja równiez choć jest to mój pierwszy post w tym wątku,śledzę go od poczatku)
Rozumiem ją jednak,to że dostała kotę nie znaczy że mozna "z butami" włazić w jej zycie...
powiem krótko,podobnie jak ona "zgubiłam" kota w maju,tak samo szukałam...jestem mądrzejsza
tak jak ona dostałam kotkę (w sierpniu-dokociliśmy się

) i nikt nie atakuje mnie że nie piszę non stop jak się kota czuje.Fakt-mam z tego powodu wyrzuty sumienia-Malinko,jeśli to czytasz-przepraszam.Ale nie zawsze jest czas.Jest praca,rodzina,nie zawsze dostep do netu...
A Małgosia postanowiła pewnie ten czas poświęcić Siwuszce...
Więc wyluzujcie trochę,najważniejsze że Siwuszka się odnalazła a Małgosia ją kocha,jestem tego pewna,nie pozwoli by jej się działa krzywda....
Pozdrawiam
beti