jola.goc pisze:A po nocy przychodzi dzień...
Wczorajszy i dzisiejszy był chyba nie najgorszy, prawda?
Jeszcze parę takich i może będziesz się mogła całkiem dobrze wyspać...
Tajfunkowa rana też, mam nadzieję, lepiej?
---
O tak te dni były aż niewiarygodne!!! Czasami musze się uszczypać że miec pewnośc ze to nie jest sen.
najpierw w środę do domu pojechała Zosia, która już od trzech miesiecy okupowała Amidalkowy dom. 6letnia białobura ot "zwyczajna"kotka po 4 latach bezdomoności ma cudowny Dom. Zamieszkała w Krakowie.
W czwartek dostałam wiadomość o jakiej nawet nie marzyłam...Stefcia, moja ukochana przytulanka, oczarowała forumową Mahob
do tego stopnia że Mahob po narazie z Tż zdecydowali się zabrać ją do siebie na stałe.
Lepszego domu nie mogłam dla Stefci wymarzyć. I co tu ukrywać...gdyby nie Mahob nie wiem czy byłabym w stanie oddać Stefcię komuś "obcemu"
Ale to był koniec szczęsliwych nowin!!!! Dostałam maila w sprawie Miecia!!! po telefonicznej rozmowie Miecio został zaklepany i w przyszłym tygodniu przeprowadzi się do...Krakowa

Ten Kraków to taki szczęsliwy dla moich kotów

Mama Miecia - Pusia (u mnie Mami) i jego brat Maksio tez zostali krakusami.
Niestety radosne wieści przeplatają się jak zawsze ze smutnymi...
U Stefci znalazłam łysy placek-to chyba grzyb
Tajfunikowi niestety rana nie chce się zagoić

Jeden szew znowu się rozlazł i Tajfun ma dziurę w brzuchu

Na szczescie reszta szwów w miarę ok, chyba się pozrastało....znowu codzienne wizyty u weta, zastrzyki, podejrzewamy że tak siedzi jakies pieronstwo- próbka pojechała na badania (antybiogram i cos tam jeszce) kolejne koszty

...
U Bursztyna i jednego maluszka zauwazylam tasiemca

dzisiaj wszytskie zostały odrobaczone, maluszki profendrem a reszta aniprazolem...o kosztach boję się myslec....niby głupia tabletka to koszt ok. 8zł ale przy takim stadzie to nawet odrobaczenie kosztuje majątek...
od kilku dni qoopale więkoszości stadka są rzadkie, jasnobrazowe i bardzo, ale to bardzo smierdzące

z maluszków to się wylewa. dobrze że mają apetyt, humorki i są juz raz zaszczepione.
Na cito szukam domu, tymczasowy tez bardzo wskazany dla tego ślicznego kota.
3letni kocurek, kastrat....
jego Pani umarła

on miał trafić do schroniska

narazie udało się odroczyć wyrok..kot siedzi sam w opuszczonym mieszkaniu. Mamy ok 2 tygodni czasu...
u lesniczego u którego pracowałam rok temu kotka znowu ma młode...ona ma je ciagle, on je szuka póki są malusie, zabiera, topi w szambie...ona znowu rodzi, stara sie je ocalić, ukryć...on znajduje, zabiera, topi w szambie (bo one przecież nic nie czują jak są slepe

)
tym razem kotce się udało...jej kociaki mają ok 5 tygodni i dopiero teraz leśniczy je znalazł...są za duze na utopienie w szambie...dzownił do mnie czy bym ich nie zabrala...dwa czarnuszki i trzy buraski....

One i tak nie mają duzych szans żeby tam przezyć...lesniczy wywiezie je i rozda je byle gdzie byle komu, część pewnie załatwią kuny...
lesniczy dałby kotkę na zabieg jakby nie musiał za to płacić

jedynym rozwiazaniem tej sytuacji według mnie jest zabranie
na raz
wszytskich maluszków a kotkę odrazu na zabieg..moze wtedy lesniczy pokryłby częśc kosztów....
może ktoś mógłby pomóc...błagam...kolejne kociaki znowu skończą w szambie
