2koteczki;pierwsza['];Mona w nowym domku ma przyjaciela-fotk

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Czw lis 08, 2007 9:32

Super!!!!

Zmysł

 
Posty: 1795
Od: Czw lip 19, 2007 12:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lis 08, 2007 11:18

jestem po rozmowie z wet i koszt kuracji dziewczynek interferonem wyniesie 150 zł ( podobno to nie jest dużo, interferon został sprowadzony z grodziskiej fundacji )

koszt surowicy dla Lusi 49 zł

jeszcze nie rozliczylismy sie z wet.

oby tylko sie udało, trzymajcie cały czas kciuki moi drodzy :!:

Anna Rylska

Avatar użytkownika
 
Posty: 17451
Od: Wto wrz 12, 2006 12:16
Lokalizacja: Grodzisk Mazowiecki

Post » Czw lis 08, 2007 22:49

wiem , ze moglas byc bardzo roztrzesiona cala sytuacja , ale ... zadna ze stron nie chciala zle , ani nie zrobila niczego celowo. zaslugi mariszy dla ratowania populacji kociej w plocku i okolicach sa tak duze , ze my ze swoimi kotami mozemy sie tylko czerwenic. jej nikt nie pomaga. bazarki na nia ida opornie i dotad nie sprzedalam wielu rzeczy, bo marisza nie pisze i nie opowiada o sobie. szczepi , odrobacza , sterylizuje , wylapuje. jest ostatnia deska ratunku . funkcjonuje jako telefon sos.
bylo mi przykro jak czytalam ten watek. mam nadzieje , ze przemawialy przez wielu emocje . i nie dokonca jest ona winna calemu zamieszaniu.

boni

 
Posty: 16416
Od: Nie wrz 24, 2006 21:02
Lokalizacja: PRUSZKÓW

Post » Czw lis 08, 2007 22:49

wiem , ze moglas byc bardzo roztrzesiona cala sytuacja , ale ... zadna ze stron nie chciala zle , ani nie zrobila niczego celowo. zaslugi mariszy dla ratowania populacji kociej w plocku i okolicach sa tak duze , ze my ze swoimi kotami mozemy sie tylko czerwenic. jej nikt nie pomaga. bazarki na nia ida opornie i dotad nie sprzedalam wielu rzeczy, bo marisza nie pisze i nie opowiada o sobie. szczepi , odrobacza , sterylizuje , wylapuje. jest ostatnia deska ratunku . funkcjonuje jako telefon sos.
bylo mi przykro jak czytalam ten watek. mam nadzieje , ze przemawialy przez wielu emocje . i nie do konca jest ona winna calemu zamieszaniu.

boni

 
Posty: 16416
Od: Nie wrz 24, 2006 21:02
Lokalizacja: PRUSZKÓW

Post » Czw lis 08, 2007 22:50

wiem , ze moglas byc bardzo roztrzesiona cala sytuacja , ale ... zadna ze stron nie chciala zle , ani nie zrobila niczego celowo. zaslugi mariszy dla ratowania populacji kociej w plocku i okolicach sa tak duze , ze my ze swoimi kotami mozemy sie tylko czerwenic. jej nikt nie pomaga. bazarki na nia ida opornie i dotad nie sprzedalam wielu rzeczy, bo marisza nie pisze i nie opowiada o sobie. szczepi , odrobacza , sterylizuje , wylapuje. jest ostatnia deska ratunku . funkcjonuje jako telefon sos.
bylo mi przykro jak czytalam ten watek. mam nadzieje , ze przemawialy przez wielu emocje . i nie do konca jest ona winna calemu zamieszaniu.

boni

 
Posty: 16416
Od: Nie wrz 24, 2006 21:02
Lokalizacja: PRUSZKÓW

Post » Pt lis 09, 2007 9:27

Wiem jaka jest tytuacja Mariszy, jest bardzo ciężko, zle i dla tego czasami równiez chcemy ja odciązyc biorąc maluchy na tymczas; Marisza ma mnóstwo kotów, psów i innych zwierząt i cały czas ktos dzwoni do niej i podrzuca zwierzęta :cry:

sytuacja była trudna, ale jak pisałam biorąc kociaki do domu mamy swiadomośc że narażamy inne zwierzęta i nigdy nie wiadomo co sie może przydarzyć :( było tu dużo emocji, nerwów, może zbyt gwałtownie, nie wiem.... to dla mnie też było straszne przeżycie;
maluch w ten sam dzię juz dostały antybiotyki a potem szok - podejrzenie że jest pp

fakt jest taki - kociaki są chore, leczone; dostały w pore surowice i trzeba się tylko modlic by było wszystko ok!

a Mariszy chwała za to,że tyle isnien juz uratowała i nadal ratuje; ona jest tam sama i trudno jej bardzo;

a propos - Marisza tyle lat leczy kociaki a nawet nie ma dobrych środków na odrobaczanie - oni tam uzywaja tylko pratela, nie ma aniprazolu, może ktoś załatwi z hurtowni gdzies taniej??????

Anna Rylska

Avatar użytkownika
 
Posty: 17451
Od: Wto wrz 12, 2006 12:16
Lokalizacja: Grodzisk Mazowiecki

Post » Pt lis 09, 2007 11:57

aniu pratel jest bardzo dobrym srodkiem na odrobaczenie a ma go dlatego ze tylko do niego ma dostep poza tym zakupy w hurtowniach sa dla lekarzy weterynarii a nie dla mariszy.

boni

 
Posty: 16416
Od: Nie wrz 24, 2006 21:02
Lokalizacja: PRUSZKÓW

Post » Pt lis 09, 2007 11:57

aniu pratel jest bardzo dobrym srodkiem na odrobaczenie a ma go dlatego ze tylko do niego ma dostep poza tym zakupy w hurtowniach sa dla lekarzy weterynarii a nie dla mariszy.

boni

 
Posty: 16416
Od: Nie wrz 24, 2006 21:02
Lokalizacja: PRUSZKÓW

Post » Pt lis 09, 2007 14:18

boni, chodziło mi o to, że tam w mieście ogólnie nie ma lepszych preparatów na odrobaczanie, nie ma gdzie dostać i to jest problem :(

ja pratela nie uwazam, nie wiem u mnie się nie sparwdza :?

wiem że sama nie może tego załatwic w hutrowni, to oczywiste; ale może czasami ktos ma dojścia i może cos załatwic taniej - po prostu spytałam, nie wiem chciałam dobrze,

może mnie nie zrozumiałaś :oops:

Anna Rylska

Avatar użytkownika
 
Posty: 17451
Od: Wto wrz 12, 2006 12:16
Lokalizacja: Grodzisk Mazowiecki

Post » Pt lis 09, 2007 15:19

No cóż... Jest mi bardzo przykro czytając ten wątek :( Ale gwoli wyjaśnienia:
-koteczki, które przyjechały do Ciebie Aniu zostały zabrane z obskórnej piwnicy, wiedziałaś o tym,
- zostały przeze mnie odrobaczone(wprawdzie tylko pratelem), odpchlone i mój wet stwierdził, że na razie nie podajemy antybiotyku doustnego, tylko gentamycinę do oczu, ponieważ małe były w dobrej kondycji ogólnej, bez gorączki, dobrze jadly i bawiły się. Miały tylko wysięk z oczu , co wielokrotnie przerabiałam i bardzo często wystarczył tylko antybiotyk do oczu w kroplach i było ok. Zresztą na Twoich zdjęciach doskonale widać, że koteczki mają wysięk z oczu(szczególnie jedna) a poza tym wyglądają nieźle,jedzą i są aktywne,
- na drugi dzień czyli (poniedziałek) jak zawiozłam do wa-wy kociaki, jedna -najmniejsza koteczka u mnie, zabrana z tartaku zaczęła wymiotować (zwymiotowała już wieczorem w niedzielę, ale czasem tak się zdarza, że maluch zwróci,więc jeszcze się nie niepokoiłam)Ale jak w pon rano kilkakrotnie zwymiotowała i nie chciala jeść jedną z pierwszych myśli było podejrzenie o pp, dlatego postanowiłam jak najszybciej Was(czyli Ciebie i Dorcię44) poinformować i prosiłam Was o podanie kociakom parwoglobuliny, czy caniserinu, ponieważ wiem z doświadczenia, że liczy się czas. Podanie surowicy, gdy są już pierwsze objawy nic nie da :(
- "moja" koteczka umarła, pomimo intensywnego nawadniania, podaniu antybiotyku i wit. :( Być może były to robale, Wierzę, że właśnie tak, choć nic jej życia już nie wróci :cry:
-czułam się zobowiązana powiadomić Was o tym, bo dobro zwierząt jest dla mnie najważniejsze i być może narobiłam niepotrzebnej paniki, ale niestety lepiej się miło rozczarować niż....
- moje wszystkie nieszczepione małutkie"tymczasy" (9 sztuków- :D) dostały caniserin, ponieważ sunowicy nie ma :( . Jak na razie jest ok.
- zawsze biorąc kociaka z niewiadomego źródła nie wiemy co może z tego wyniknąć, myślę, że ratujemy , świadomie podejmując ryzyko. Ja z reguły staram się stosować 2 tygod. kwarantannę, ale nie zawsze to się udaje :oops:
Przykro mi Aniu, że właśnie w ten sposób przedstawiłaś całą sytuację :(

Marisza

 
Posty: 231
Od: Wto lut 15, 2005 13:44
Lokalizacja: Płock

Post » Pt lis 09, 2007 15:39

szkoda że to tak odebrałaś, może faktycznie się zbyt zdenerwowałam, miałam prawo, może zbyt mocno, nie wiem, duzo sie nałożyło!
ale zagrożenie było dla wielu zwierząt!

nie podwazam twojego leczenia, absolutnie, zasług, nawet nie ma o tym mowy!!!; robisz dużó więcej dobrego niż sobie możemy to wyobrazić!

nie będe się rozpisywac i tłumaczyc ;

chce pomagac kociakom i to się liczy

Anna Rylska

Avatar użytkownika
 
Posty: 17451
Od: Wto wrz 12, 2006 12:16
Lokalizacja: Grodzisk Mazowiecki

Post » Pt lis 09, 2007 17:43

W odpowiedzi Mariszy:
Myślę, że Ania wcale nie "przedstawiała" sytuacji, tylko założyła wątek, w którym pisała rzetelnie, jak wszystko wygląda. Ja nigdzie nie zauważyłam, żeby kogokolwiek oceniała, czy oskarżała. Dzieliła się z nami sposobem leczenia, swoim strachem, obawami, co uważam za całkowicie normalne. Nie rozdziela spraw-obaw o zdrowie swoich rezydentów od tymczasów - martwi się o wszystkie jednakowo. Z tego co wiem, to wszyscy tu piszą o swoich kotach, tymczasach etc. uczciwie i tak, jak naprawdę jest. I tak pisze Ania.
M.in. ja oceniłam krytycznie sprawę przywiezienia chorych kotków i nadal uważam, ze to było lekkomyślne - przy czym, z tego co piszesz teraz, wynika, że wet powiedział Tobie, że kotki nie są bardzo chore i sprawa jest raczej prosta do opanowania. Wet Ani ocenił sprawę poważniej i być może "padłaś ofiarą" :wink: opinii weta, wg której uznałaś w tym momencie (słusznie, zresztą - skoro wet tak mówi - ja bym pewnie postąpiła podobnie, bo komuś ufać trzeba), że można pozwolić sobie na przewiezienie kociaków do Ani.
Stało się jednak inaczej, dodatkowo zawsze podejrzenie pp. działa elektryzująco na nas, bo koszty tej choroby, z finansowymi włącznie, są ogromne. Dlatego (bez Twojego dzisiejszego wytłumaczenia) sprawa spowodowała trochę napięcia, nerwów, bo podanie surowicy, doszczepianie na biegu wymaga naprawdę dużych nakładów finansowych. Mysle, że gdybyś była "po tej stronie" też bys sie zdenerwowała :roll: .
Chciałam jeszcze dodać, że głęboko szanuję, to co robisz dla kotów i kłaniam się Tobie nisko. :aniolek:
Marcelibu
 

Post » Pt lis 09, 2007 20:24

:(





nowe fotki

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Anna Rylska

Avatar użytkownika
 
Posty: 17451
Od: Wto wrz 12, 2006 12:16
Lokalizacja: Grodzisk Mazowiecki

Post » Sob lis 10, 2007 9:19

Koteczka z ciemniejszym sreberkiem od piątej rano wymioruje, zwymiotowała 3-4 razy do ej pory żółta wydzieliną :cry: :cry: :cry:

jest osowiała, nie chce jeść, pić, nosek i uszy na białe :cry: ; leży w pozycji..... :cry:

ja juz nie wiem co mam robić - w tej chwili daje je dosutnie lek z elektolitami i dałam je trilack, ale ona wcałe nie chce pić , tylko pluje; jesł słaba :cry:

czy to zatrucie, robale, nie wiem, nie dopuszczam nic innego do głowy :cry:

to jakies atum wisi nad nami :!: :cry:
druga koteczka czuje się dobrze, biega, ładnie zjada

i do tego dzis nie ma tego weterynarza co sie leczymy u niego, matko juz nie wiem co robić :cry: :cry: :cry:

Anna Rylska

Avatar użytkownika
 
Posty: 17451
Od: Wto wrz 12, 2006 12:16
Lokalizacja: Grodzisk Mazowiecki

Post » Sob lis 10, 2007 10:20

Małe kociczki dostaja interferon? Surowicy na pp nie dostały? Już wszystko mi się pomieszało :oops: ...
Marcelibu
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aseret i 22 gości