Po drugiej stronie siatki - schronisko łódź

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lis 09, 2007 9:14

mam serducha :D spóźniłam się co prawda do pracy, ale mam :)
i to wołowe :D
siedzą sobie w bagażniku, przy takiej pogodzie nic im nie będzie :)


EDIT: wiecie co, może ja zacznę tutaj liczyć te pieniądze co dostałam na schroniskowce, bo zaczynam się gubić już :roll: więc tak:

wpłaty:
100 zł - od Arczi_i_Malutek :love:
75 zł - od Malati :love:
-------------------------------
175 zł - razem

wydane:
26,70 zł - serca wieprzowe (2.11)
31,70 zł - serca wołowe (9.11)
-------------------------------
58,40 zł - razem

pozostało: 116,60 zł
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lis 09, 2007 17:18

gosiaa pisze:Magija przepraszam że tak przypominam ale na pierwszej stronie można by przenieść Trini i Rysię bo dziewczyny są już u siebie :)

Zerknęłam sobie na pierwszą stronę. I jestem w szoku! Ile kotów znalazło domy! Ilość naprawdę jest imponująca. I to wszystko zaledwie od maja.
Aż mam ochotę zacytować tego posta :D:D:D

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Pt lis 09, 2007 19:30

mokkunia pisze:
gosiaa pisze:Magija przepraszam że tak przypominam ale na pierwszej stronie można by przenieść Trini i Rysię bo dziewczyny są już u siebie :)

Zerknęłam sobie na pierwszą stronę. I jestem w szoku! Ile kotów znalazło domy! Ilość naprawdę jest imponująca. I to wszystko zaledwie od maja.
Aż mam ochotę zacytować tego posta :D:D:D


Mokka, ale tam nie ma wszystkich :D są koty, które zdążyłyśmy poznać, nadać im imiona, i ile było takich jeszcze bezimiennych, które udało się wyadoptować, zanim na dobre zagrzały miejsca w schroniskowych boksach? :D
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lis 09, 2007 23:22

Czy takie podusie uszczęśliwią chociaż trochę schroniskowe futerka?
Obrazek

Mięciutkie i z sercem przeze mnie i moją mame szyte, w niedzielę je dostarczę.

I małe pytanko: do której jesteście w schronisku w niedzielę mniej - więcej?, bo wolałabym przekazać te piernaty w Wasze ręce, a nie pracownika na dyżurze
Obrazek

andorka

 
Posty: 13691
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Sob lis 10, 2007 7:09

Georg-inia pisze:
mokkunia pisze:
gosiaa pisze:Magija przepraszam że tak przypominam ale na pierwszej stronie można by przenieść Trini i Rysię bo dziewczyny są już u siebie :)

Zerknęłam sobie na pierwszą stronę. I jestem w szoku! Ile kotów znalazło domy! Ilość naprawdę jest imponująca. I to wszystko zaledwie od maja.
Aż mam ochotę zacytować tego posta :D:D:D


Mokka, ale tam nie ma wszystkich :D są koty, które zdążyłyśmy poznać, nadać im imiona, i ile było takich jeszcze bezimiennych, które udało się wyadoptować, zanim na dobre zagrzały miejsca w schroniskowych boksach? :D

Oj wszystkie to by się chyba w poście jednym nie zmieściły :D
Naprawdę kawał dobrej roboty. Ja aż TŻta ściągnąłam do kompa i kazałam mu oglądać i podziwiać :)

Andorka :1luvu: Ale się napracowałyście! Piękny i imponujący stos miękkich poduch. Koty będą zachwycone.

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Sob lis 10, 2007 8:58

Andorka 8O :1luvu:

a mogę się zdrzemnąć? :wink:

a tak na serio - poduchy królewskie, w niedzielę pewnie do 14 :D

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lis 10, 2007 9:02

Ja jednak chwilowo wypadam, Andorko, brakuje tylko księżniczki na ziarnku grochu na tych poduchach, ale pewnie jakieś się znajdą w schronisku kocie panny.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Sob lis 10, 2007 16:08

Poduchy super puchowe, Andorko, koty będą miały jak w bajce.. :)

Dzis kotuchy najadły się porządnie.
Do domów powędrowały Wiktor :) i Sabinek :) i jeden kociak z szafy.
W tygodniu musial iść Silker czyli nr 74, przemiły kocurek.
W szafie full nowych maluchów. W szpitaliku też. Czasem tych, które tydzien temu siedzialy jeszcze w szafie.
Rudzielec persopodobny bardzo schudł. Dopiero po zabiegach dziewczyn zacząl trochę jeść. Pilnie potrzebuje domu, nie da tam rady długo... podobnie jak milutka koteczka łaciatka z boksu numer 2, lubiąca ludzi, ale źle tolerująca taką dużą grupę kotów. Dzis jest piekna, ale co będzie za tydzień?...
I wróciła jednak Malwinka...

Sis

 
Posty: 15961
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

Post » Sob lis 10, 2007 16:18

dziewczyny tutaj liczy sie każda minuta... http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=2614474#2614474

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lis 10, 2007 16:19

Co sie stało, że Malwinka wróciła...? :cry: Jak Ona się czuje..?
Dżampa..Marusia..Domino..Domisia..Dziecko..Scarlet.. .. wszystkie za Tęczowym Mostem :(

Sanna

 
Posty: 713
Od: Nie kwi 24, 2005 19:53
Lokalizacja: Gdynia / Irlandia

Post » Sob lis 10, 2007 16:40

Biedna Malwinka, nie miała szczęścia :(

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Sob lis 10, 2007 16:51

Sis pisze:I wróciła jednak Malwinka...


Nie można mieć pretensji do tych ludzi, to była głównie moja wina :(
jakiś miesiąc temu napisali do mnie, że szukają kota na towarzysza dla swojego rezydenta - miłego, kontaktowego najlepiej burej koteczki. Że rezydent to miziak, że przydałoby mu się fajne towarzystwo itp. Podesłałam im zdjęcia Malwiny, opisałam kotkę. Wydawało mi się, że jej nieufność wynika z nieśmiałości i schroniskowego stresu. Odbierałam ją jako zagubioną, wystarszoną, potrzebującą spokoju i uczucia, żeby odżyć. Byłam pewna, że w domu, który poznałam dość dobrze jako ciepły i serdeczny (co Państwo wzięli dwa lata temu z naszego schroniska chorego kota, leczyli go ponad pół roku, teraz jest w świetnej formie, zadbany, wypieszczony, każdemu kotu można życzyć takiej opieki. Kot ma własną stronę internetową, a zdjęcia mówią same za siebie) nabierze zaufania, poczuje się bezpieczna, zyska spokój... Niestety, okazało się, że jej zachowanie to nie kwestia nieśmiałości i zagubienia tylko raczej charakteru. Teraz już wiem - kicia powinna być jedynaczką - ufnego, spokojnego rezydenta napadała, goniła, biła, na domowników warczała, nie pozwalała się głaskać. Miła była jedynie przy jedzeniu. Z jej opiekunami byłam w kontakcie cały czas, prawie co dzień wymienialiśmy maile, zastanawialiśmy się co zrobić żeby ją sobie zjednać, jak postępować.... wykazywali maksimum dobrej woli. Wiem, że z czasem nie byłoby lepiej - ten kot nie czuł się tam dobrze i raczej nic by się nie zmieniło. To mili i sympatyczni ludzie, nie mogę na nich powiedzieć złego słowa. Wiem, że można było próbować jeszcze - np. kropli Bacha itp. Ale może lepiej będzie poszukać Malwinie domu gdzie będzie jedynaczką, może np. w domu gdzie mieszka mężczyzna. Jedyną osobą, którą Malwina tolerowała był pan domu - jemu pozwalała się głaskać, czasem nawet usiadła na kolanach. Kota rezydenta biła, pani i córki nie polubiła, nie pozwalała się dotknąć. Żałuję, że zaproponowałam im akurat tę koteczkę, zachęcałam do jej adopcji - jak się okazało nie był to dobry pomysł. Ale równie dobrze mogło się udać. Chciałam dla niej jak najlepiej, moze trochę na siłę... Nigdy nie da się wszystkiego przewidzieć... chociaż bardzo się staram.
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lis 10, 2007 16:56

Dlaczego Malwinka wróciła ??????

EVA2406

Avatar użytkownika
 
Posty: 7549
Od: Pt lip 27, 2007 13:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lis 10, 2007 17:02

Pisałyśmy Aniu równocześnie. Szkoda Malwinki :( .
A Ci Państwo wzięli jakiegoś innego kotka? Czy już tak się zrazili, że nie chcą.......

EVA2406

Avatar użytkownika
 
Posty: 7549
Od: Pt lip 27, 2007 13:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lis 10, 2007 17:13

EVA2406 pisze:A Ci Państwo wzięli jakiegoś innego kotka? Czy już tak się zrazili, że nie chcą.......


Zaproponowałam im małego Staśka, trzymiesięcznego buraska, którego wzięłam tydzień temu ze schroniskowego szpitalika - kichał, kasłał, ale poza tym to pełen życia, ufny, słodki kocurek. Doskonale zaaklimatyzował się z piątką moich dorosłych kotów. Polubił "wujków" od pierwszego wejrzenia i z wzajemnością :D Bawiły się z nim, wylizywały od uszy po ogonek... Grzeczny, słodki, kochany. Doskonały kot na dokocenie - ufny, bezpoblemowy, towarzyski.
Państwo właśnie ode mnie wyszli.
Ze Staśkiem :D

Tym razem powinno być wszystko dobrze. Stasia czeka jeszcze doszczepienie i ponowne odrobaczenie, najprawdopodobniej trzeba będzie jeszcze pociągnąć antybiotyk. We wtorek idzie ze swoimi nowymi opiekunami do weterynarza.
Dużo łez poleciało nam do herbaty z powodu Malwiny... ale wierzę, że i ona znajdzie dom, gdzie będzie szczęśliwa.
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 682 gości