Sis pisze:I wróciła jednak Malwinka...
Nie można mieć pretensji do tych ludzi, to była głównie moja wina
jakiś miesiąc temu napisali do mnie, że szukają kota na towarzysza dla swojego rezydenta - miłego, kontaktowego najlepiej burej koteczki. Że rezydent to miziak, że przydałoby mu się fajne towarzystwo itp. Podesłałam im zdjęcia Malwiny, opisałam kotkę. Wydawało mi się, że jej nieufność wynika z nieśmiałości i schroniskowego stresu. Odbierałam ją jako zagubioną, wystarszoną, potrzebującą spokoju i uczucia, żeby odżyć. Byłam pewna, że w domu, który poznałam dość dobrze jako ciepły i serdeczny (co Państwo wzięli dwa lata temu z naszego schroniska chorego kota, leczyli go ponad pół roku, teraz jest w świetnej formie, zadbany, wypieszczony, każdemu kotu można życzyć takiej opieki. Kot ma własną stronę internetową, a zdjęcia mówią same za siebie) nabierze zaufania, poczuje się bezpieczna, zyska spokój... Niestety, okazało się, że jej zachowanie to nie kwestia nieśmiałości i zagubienia tylko raczej charakteru. Teraz już wiem - kicia powinna być jedynaczką - ufnego, spokojnego rezydenta napadała, goniła, biła, na domowników warczała, nie pozwalała się głaskać. Miła była jedynie przy jedzeniu. Z jej opiekunami byłam w kontakcie cały czas, prawie co dzień wymienialiśmy maile, zastanawialiśmy się co zrobić żeby ją sobie zjednać, jak postępować.... wykazywali maksimum dobrej woli. Wiem, że z czasem nie byłoby lepiej - ten kot nie czuł się tam dobrze i raczej nic by się nie zmieniło. To mili i sympatyczni ludzie, nie mogę na nich powiedzieć złego słowa. Wiem, że można było próbować jeszcze - np. kropli Bacha itp. Ale może lepiej będzie poszukać Malwinie domu gdzie będzie jedynaczką, może np. w domu gdzie mieszka mężczyzna. Jedyną osobą, którą Malwina tolerowała był pan domu - jemu pozwalała się głaskać, czasem nawet usiadła na kolanach. Kota rezydenta biła, pani i córki nie polubiła, nie pozwalała się dotknąć. Żałuję, że zaproponowałam im akurat tę koteczkę, zachęcałam do jej adopcji - jak się okazało nie był to dobry pomysł. Ale równie dobrze mogło się udać. Chciałam dla niej jak najlepiej, moze trochę na siłę... Nigdy nie da się wszystkiego przewidzieć... chociaż bardzo się staram.