
Malenkie to kroczki, ale biorac pod uwage, ze to dziki kotek, to wedlug mnie ogromnie duzo

Nie wiem..., moze jestem zbyt subiektywna i patrze tylko ze swojej perspektywy... Nie oczekuje niczego od Leticji, po prostu dałam jej dom, wiec każdy moment, gdy otwiera sie na nas, cieszy mnie jak największy sukces.
Jakos tak wydaje mi sie naturalne, ze po prostu trzeba tylko czasu... nic wiecej... czasu i cierpliwej milosci... reszta sama przyjdzie... jak w zyciu...
Ale moze jestem zbyt subiektywna...