S.KATOWICE-III-zapraszamy do nowego watku-100 strona

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lis 08, 2007 19:58

tangerine1 pisze:Biedny Zgrzytuś :(
Zycie tych kocich maleństw jest takie kruche :(

[']

Nasz ukochany Zgrzytuś umierał otoczony naszą wielką miłością. Przytulaliśmy go przed i po odejściu. Będzie zawsze w naszej pamięci, bo mimo tego że tak krótko z nami był wniósł w nasze życie wiele radości. Wszystkie kotki kocham ale on zasługiwał na największą miłość. I ją miał. Zgrzytusiu ukochany - do zobaczenia za TM.
Książki, koty i jasnowłose dziewczynki są najlepszą ozdobą pokoju (fr.)

dankamik

 
Posty: 66
Od: Pt wrz 28, 2007 8:07
Lokalizacja: Mikołów

Post » Czw lis 08, 2007 20:10

dankamik strasznie Wam wspołczuje :cry: <tuli mocno > ........ nie umarł samotnie w zimnej klatce ............daliście mu ogrom ciepła i miłości a to było dla niego najważniejsze :(
Pusia [*] Bonus [*]

ko_da1

 
Posty: 4174
Od: Nie sie 13, 2006 13:48
Lokalizacja: Chorzów Batory

Post » Czw lis 08, 2007 20:48

Mała1 pisze:echhhh

wrociłam ze schronu
znów nowe koty :crying:
dwa czarno białe podrostki, jeden czarno-biały taki ok1-2 lata, jeden buras-przestraszony do granic niemozliwosci
Klatki pekaja w szwach :crying:

Po sterylkach mamy 2 czarne kotki-bardzo miziaste-w dobrej formie.
Srebrnawš ponoc ,,brytyjczykowata,, -tez ma apetyt, chyba jest oki.
Jedna przerazona burasie-siedzi w kšcie, ale cos tam skubnęła.
I buraske w obrózce-kolezanke Plamci białej Dupki- o nia sie martwie, osowiała, nie je :cry:
Dla niej to był cięzszy zabieg, ona niedawno urodziła .Zreszta kociaki były martwe.

Johnny Wolker-czyli Jas Wedrowniczek-mieszka na klatkach-ma tam budke, miseczki-strasznia z niego przylepa sie zrobiła.Czeka na ciachnięcie- niestety raz przy mnie kichnšł.

Biało-czarny kocur cały czas w budce.

Maluch czarno-biały jest jeden, czarnuszki dwa. Nie pytałam o losy drugiego czarno-białego.
Nowe koty mnie dobiły :(

acha czarna mamuska chyba w porzadku


:cry: :cry: :cry:
co się dzieje ?
mama wrazenie, ze nigdy nie było az tylu domowych, dorosłych kotów :cry:
zaczyna nas to przerastać :(

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Czw lis 08, 2007 20:56

ludzie wyjezdzają za pracą ..przepisy i warunki jakie są zeby zabrać swoje futra ze sobą są strasznie surowe i wymagają poświęcenia poł roku na otrzymanie zgody :roll: myśle że to jest powód przybycia 50-70 % naszych kocich bied do schronu :(
Pusia [*] Bonus [*]

ko_da1

 
Posty: 4174
Od: Nie sie 13, 2006 13:48
Lokalizacja: Chorzów Batory

Post » Czw lis 08, 2007 21:03

Fakt oddawania dorosłych kotów do schronu w takiej ilości też mnie przeraża :roll: Co się dzieje z ludźmi?Są coraz bardziej egoistyczni?
Biorą wielokrotnie zwierzaka do domu dla kaprysu,po kilku latach stwierdzają po co nam czworonóg,mało kto wie,jaką kot ma kruchą psychikę,że może nie przeżyć rozstania :cry:

Serce pęka,gdy myślę o tych wszystkich zagubionych,zestresowanych kocich biedach :crying:
Obrazek

Te,które odeszły [*]
Fiona 12.01.2010.r. Borys 01.02.2010.r. Marusia 08.06.2011.r.
Aureliusz i Pyza 06.2011.r. Emiś 31.10.2011.r. Rudy 04.12.2011.r.
Kruszynka 04.04.2012.r. Maciuś 18.08.2012.r.Piękna 25.09.2012.r.

BOENA

 
Posty: 4200
Od: Czw lip 05, 2007 16:04
Lokalizacja: katowice

Post » Czw lis 08, 2007 21:23

czy dalej jest potrzeba przewiezienia tej chorej kotki z Katowic do Dabrowy?
moj TZ jest chetny - kota moze przewiezc w sobote, okolo 15, po swoim egzaminie
czy nadal jest potrzeba?

Ewaa6

 
Posty: 11202
Od: Sob paź 30, 2004 14:37
Lokalizacja: Śląsk

Post » Czw lis 08, 2007 21:43

Ewaa6 pisze:czy dalej jest potrzeba przewiezienia tej chorej kotki z Katowic do Dabrowy?
moj TZ jest chetny - kota moze przewiezc w sobote, okolo 15, po swoim egzaminie
czy nadal jest potrzeba?


Ewo dziękujemy bardzo :1luvu:
Koteczka jest juz w szpitalu.
teraz potrzebne kciuki, zeby wygrała walkę o życie.

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Pt lis 09, 2007 8:22

A tak w ogóle, to boję się że zaczyna nas to przerastać, przydałaby sie pomoc, więcej ludzi więcej domków.

Tak jak piszecie, ludzie powariowali, kotów jest mnóstwo, w zeszłym roku klatki były zapełnione w połowie, a były dni kiedy były puste.

Zaczynam na prawdę się bać :(
Schroniska dla zwierząt ,muszą być postrzegane ,jak wyrzut sumienia .
Kiarunia[i]
Myszaczek[i]
Dziurkacz[i]
http://www.ratujkonie.pl
Obrazek

iwona_35

 
Posty: 9993
Od: Sob lis 19, 2005 10:54
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Post » Pt lis 09, 2007 8:37

Wspolczuje Wam - i tym kotom przede wszystkim :(

Ta ilosc oddawnych kotow to jakis koszmar. Ludzie sa bez serca i bez wyobrazni.

I caly czas czytam po cichu i mocno za Was trzymam kciuki. :ok:

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lis 09, 2007 10:16

skaskaNH pisze:Wspolczuje Wam - i tym kotom przede wszystkim :(

Ta ilosc oddawnych kotow to jakis koszmar. Ludzie sa bez serca i bez wyobrazni.

I caly czas czytam po cichu i mocno za Was trzymam kciuki. :ok:


Dziękuje za słowa otuchy, ale chyba mam trochę dosyć :(

Człowiek gdy wchodzi do schroniska nigdy nie wie co go czeka, zawsze mówimy ,że mamy duszę na ramieniu, Mała denerwuje się jeszcze bardziej niż ja, Tangerine jest dzielniejsza.

No i idziemy, jedyne dobre w tym wszystkim ,że teraz zamiast małych klatki sa duże przestronne z kuwetami i z budkami, więc widok nie jest taki smutny.

Pierwsze co zaczynamy karmić, te w klatkach, i te na kociarni.

I widzimy, ten nie je, ten wymiotuje, ten jest załzawiony a ten śpi, Wiemy że to jest zły znak, ale co mamy zrobić gdy nas fizycznie jest trzy i ograniczone możliwości.

Łapiemy weta , wet zaczyna leczyć, ale wiemy jak wygląda leczenie w takich warunkach.
Jeżeli jest to np. KK a kot je, to połowa sukcesu, gdy kot ma rozwolnienie i je również sukces
:(

ale co z tymi co nie jedzą?
I tu się zaczyna dramat, i to taki,że noce są nieprzespane zamiast pracować gadamy telefonicznie , to na gg i zastanawiamy się co robić.

A co możemy zrobić kotów mnóstwo i tak w kółko, Jeżeli wyciągniemy, radość wielka a co z innymi?
Echhh, szkoda gadać

I ktoś może powiedzieć,że to schronisko jest beznadziejne, że wet źle leczy, bzdury, szlag mnie trafia gdy to słyszymy, schronisko robi co może, wet musiałby być sklonowany w wersji 10 osobowej.


Fakt marzeniem byłoby schronisko jak dom, wiemy co mam na mysli, izolatki, do kilku kotów opiekun , na kociarni stojaczki, poduszeczki, sterylnie, czyściutko, pachnąco, ale realia są takie jakie są.



chce tylko napisać że to ludzie powariowali, przynosząc do schronu , domowe, zdrowe, nieuodpornione koty, niezaszczepione, chore, stare , mamy z kociakami, kociaki odebrane od matki.
Przy tym kłamią, że znalezione, że to nie ich...i to mnie zaczyna przerastać, brzydzę się tymi ludźmi, po prostu mnie mdli.

Sorry,ze to pisze,ale zaczynam chyba wariowac
Schroniska dla zwierząt ,muszą być postrzegane ,jak wyrzut sumienia .
Kiarunia[i]
Myszaczek[i]
Dziurkacz[i]
http://www.ratujkonie.pl
Obrazek

iwona_35

 
Posty: 9993
Od: Sob lis 19, 2005 10:54
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Post » Pt lis 09, 2007 10:24

Iwonko :(.
Wczoraj widziałam koty, o których pomyślałam, że schronisko byłoby dla nich wybawieniem :(. Koty domowe.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18777
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Pt lis 09, 2007 10:31

Ja też już nie mogę.
Właśnie dzwoniłam do lecznicy w której jest Pani Biała Dupka.
Koteczka umiera.
jest bardzo źle.
Prosiłam, zeby zgodzili sie na podanie interferonu. Mam tam iść o 18.00.
ALe wyczułam w głosie wetki, ze myśli o uśpieniu koteczki :crying: .
To mnie przerasta.
nie chce podejmować takich decyzji :(

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Pt lis 09, 2007 14:46

tangerine1 pisze:Ja też już nie mogę.
Właśnie dzwoniłam do lecznicy w której jest Pani Biała Dupka.
Koteczka umiera.
jest bardzo źle.
Prosiłam, zeby zgodzili sie na podanie interferonu. Mam tam iść o 18.00.
ALe wyczułam w głosie wetki, ze myśli o uśpieniu koteczki :crying: .
To mnie przerasta.
nie chce podejmować takich decyzji :(


Nie wiem co powiedzieć,
Już nie mam siły, a jutro do schroniska idę z duszą na ramieniu...mam dosyć
Schroniska dla zwierząt ,muszą być postrzegane ,jak wyrzut sumienia .
Kiarunia[i]
Myszaczek[i]
Dziurkacz[i]
http://www.ratujkonie.pl
Obrazek

iwona_35

 
Posty: 9993
Od: Sob lis 19, 2005 10:54
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Post » Pt lis 09, 2007 15:16

:(
dziewczyny-musimy jakos to przetrwac.
Pamietacie-jak zaczynałysmy-miałysmy w głowach przekonanie , ze nie wszystkim pomozemy,ze sie nie da, ze kazde uratowane kocie zycie jest warte tego co robimy.

Nagle okazało sie ,ze dajemy rade,że prawie zaden nie umiera, ze udaje sie pomoc. Ze złapałysmy nad tymi bidokami kontrole.

No i teraz troche jš tracimy :( i nie ma w tym naszej winy.
Tylko ilosc oddawanych kotow jest taka jekiej nie było od lat.
Moze rzeczywiscie przyczyna tkwi w wyjazdach ludzi za granice. :(

Ale tyle ich tam czeka, tylu jeszcze mozna pomoc. Tyle domowych kanapowcow przerazonych jeszcze tam trafi. Niektorym pomozemy pewnie znalezc dom.
Ale pewnie trzeba znów sie pogodzic z mysla,ze nie wszystkim.
Niestety :(

Ale ja nie potrafie juz przestac-tam cišgle widze w oczach tych kotów- oczy moich osobistych kotów domowych.

Mała1

 
Posty: 19740
Od: Wto wrz 12, 2006 8:56
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt lis 09, 2007 16:21

Chciałam wtrącić swoje trzy grosze. To co dzieje się w tej chwili, przerasta nie tylko Wasze mozliwości, ale ludzkie pojęcie, w tym moje. Ze swego podwórka mogę powiedzieć, że tylu - nie tyle bezpańskich - co domowych, wyrzucanych kociaków, nie było nigdy. Nie mozna człowieka tłumaczyć za obecne ciężkie warunki bytowe, za przepracowywanie się itp. Przede wszystkim jesteśmy ludźmi i być człowiekiem to nie przywilej, ale obowiązek. W coraz większej ilości sklepów mozna nabyć - jak zwykły towar, rzecz - nie tylko chomiczka, ptaszka, czy świnkę morską, ale i małe 5-tygodniowe kociaczki i psiaczki. Aż serce się kraje na samą myśl, a co dopiero to zobaczyć. Drobne zwierzątka kupujemy i pozostają w naszych domach, klatkach, akwariach. Natomiast piesek, który urósł za duży i kotek, który okazało się, że nie tylko jest przytulaśny, ale robi smierdzące kupki i drapie fotele - staja się problemem. Co zatem najlepiej zrobić? Wiadomo. A wystarczyłoby pomyśleć przed zakupem, przeanalizować, zaopatrzyć się w wiedzę o zwyczajach, charakterze itp. A jeśli już trafiły do nas mruczące cztery łapcie, czy szczekający ogonek, to należałoby przyswoić sobie fakt, że to nie rzecz, to członek rodziny, istota myśląca i czująca. A jeśli już nie chcemy dać domu, zaopiekować się - nie przygarniajmy, nie rozmnażajmy, nie kupujmy. Ale to nie wszystko - zadbajmy też o przepisy uniemozliwiające rozmnażanie na potęgę - dla zysku, o bardziej rygorystyczne przepisy dla hodowców. Po co tyle nieszczęścia niechcianego. To właśnie chciałam napisać - bądźmy ludźmi w każdej sytuacji i nie tłumaczmy to sobie ograniczeniem przez życie, czy warunki, bowiem to od nas zależy, gdzie granica możliwości.
ewa

ewa1959

 
Posty: 49
Od: Wto maja 01, 2007 9:37
Lokalizacja: Świętochłowice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 118 gości