skaskaNH pisze:Wspolczuje Wam - i tym kotom przede wszystkim

Ta ilosc oddawnych kotow to jakis koszmar. Ludzie sa bez serca i bez wyobrazni.
I caly czas czytam po cichu i mocno za Was trzymam kciuki.

Dziękuje za słowa otuchy, ale chyba mam trochę dosyć
Człowiek gdy wchodzi do schroniska nigdy nie wie co go czeka, zawsze mówimy ,że mamy duszę na ramieniu, Mała denerwuje się jeszcze bardziej niż ja, Tangerine jest dzielniejsza.
No i idziemy, jedyne dobre w tym wszystkim ,że teraz zamiast małych klatki sa duże przestronne z kuwetami i z budkami, więc widok nie jest taki smutny.
Pierwsze co zaczynamy karmić, te w klatkach, i te na kociarni.
I widzimy, ten nie je, ten wymiotuje, ten jest załzawiony a ten śpi, Wiemy że to jest zły znak, ale co mamy zrobić gdy nas fizycznie jest trzy i ograniczone możliwości.
Łapiemy weta , wet zaczyna leczyć, ale wiemy jak wygląda leczenie w takich warunkach.
Jeżeli jest to np. KK a kot je, to połowa sukcesu, gdy kot ma rozwolnienie i je również sukces
ale co z tymi co nie jedzą?
I tu się zaczyna dramat, i to taki,że noce są nieprzespane zamiast pracować gadamy telefonicznie , to na gg i zastanawiamy się co robić.
A co możemy zrobić kotów mnóstwo i tak w kółko, Jeżeli wyciągniemy, radość wielka a co z innymi?
Echhh, szkoda gadać
I ktoś może powiedzieć,że to schronisko jest beznadziejne, że wet źle leczy, bzdury, szlag mnie trafia gdy to słyszymy, schronisko robi co może, wet musiałby być sklonowany w wersji 10 osobowej.
Fakt marzeniem byłoby schronisko jak dom, wiemy co mam na mysli, izolatki, do kilku kotów opiekun , na kociarni stojaczki, poduszeczki, sterylnie, czyściutko, pachnąco, ale realia są takie jakie są.
chce tylko napisać że to ludzie powariowali, przynosząc do schronu , domowe, zdrowe, nieuodpornione koty, niezaszczepione, chore, stare , mamy z kociakami, kociaki odebrane od matki.
Przy tym kłamią, że znalezione, że to nie ich...i to mnie zaczyna przerastać, brzydzę się tymi ludźmi, po prostu mnie mdli.
Sorry,ze to pisze,ale zaczynam chyba wariowac