DOM PRZYGARNIE KOTKA//NIEAKTUALNE || trwa dyskusja

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim

Post » Pon lis 05, 2007 13:55

mika_xx pisze:nie przypuszczałam, że w dzisiejszych czasach tak trudno znaleźć kota.
pozdrawiam ja i moje cztery szczęśliwe sierściuchy. 2 z domowego zacisza i 2 z ogródka ;)


Ja szukalam 2 miesiace bo ludzie tez mi odmawiali :( :wink:

Ciesze sie ze opiekunka Bakali mi zaufala :D

Kasia_1991

Uwaga
 
Posty: 5929
Od: Nie mar 18, 2007 12:58

Post » Pon lis 05, 2007 14:09

hmm oni pewnie chcieli dać kota do domku z ogródkiem a Ty nie chcialaś go puszczać na dwór,tak? ;)

długo szukałaś. Ja to chyba miałam jakieś szczęście, moje koty trafiły do mnie prawie że bez żadnych dodatkowych pytań ;)

mika_xx

 
Posty: 1959
Od: Pon lis 27, 2006 22:51
Lokalizacja: Katowice

Post » Pon lis 05, 2007 14:23

mika_xx pisze:hmm oni pewnie chcieli dać kota do domku z ogródkiem a Ty nie chcialaś go puszczać na dwór,tak? ;)

długo szukałaś. Ja to chyba miałam jakieś szczęście, moje koty trafiły do mnie prawie że bez żadnych dodatkowych pytań ;)


Bywalo i tak, czasami ogloszenia byly nieaktualne a jedna osoba (bywa na forum (nicka nie moge zdradzic) :evil: ) mnie oszukala :evil: :evil:
ale tu chodzilo o cos zupelnie innego :roll:

Ciesze sie za mam Bakalie Obrazek

Kasia_1991

Uwaga
 
Posty: 5929
Od: Nie mar 18, 2007 12:58

Post » Śro lis 07, 2007 0:18

mika_xx pisze:hmm oni pewnie chcieli dać kota do domku z ogródkiem a Ty nie chcialaś go puszczać na dwór,tak? ;)

długo szukałaś. Ja to chyba miałam jakieś szczęście, moje koty trafiły do mnie prawie że bez żadnych dodatkowych pytań ;)

Pewnie te osoby nie przeczytały Twoich postów o kotce, która miała przetrącony kręgosłup przez psa i bardzo cierpiała... Albo miały to w dużym poważaniu... Ale to to mniejsza, bo to obciąża sumienie właścicieli.
Najbardziej interesuje mnie to, dłaczego kot ma mieć doskonałe zdrowie teraz i na dodatek kiedyś :roll: To mnie rozwala kompletnie.. Bo przecież każdy kot choruje, a jak kogoś na kota nie stać i na weta też, to nie bierze zwierząt, chyba jasne, przynajmniej dla mnie :roll:
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro lis 07, 2007 7:00

Do osób narzekających na to, jak trudno w dzisiejszych czasach znaleźć/dostać kota.
Niech się przejdą po kilku podwórkach, piwnicach, zaułkach, ogródkach działkowych...
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Śro lis 07, 2007 7:17

CoToMa pisze:Do osób narzekających na to, jak trudno w dzisiejszych czasach znaleźć/dostać kota.
Niech się przejdą po kilku podwórkach, piwnicach, zaułkach, ogródkach działkowych...


Ale ludzie nie chcą brać takich kotów :(
Wiem to z własnego doświadczenia.
Często "idąc na wywiad" przed adopcją napotykamy się w samym wejściu na stadko bezdomniaków. A na pytanie, dlaczego nie wzięli tego spod domu słyszymy: "Eeeeeeeee takiego dzikusa, zresztą i może być chory" :roll:

Tika

 
Posty: 9694
Od: Pon sie 02, 2004 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Śro lis 07, 2007 7:24

Tika pisze:
CoToMa pisze:Do osób narzekających na to, jak trudno w dzisiejszych czasach znaleźć/dostać kota.
Niech się przejdą po kilku podwórkach, piwnicach, zaułkach, ogródkach działkowych...


Ale ludzie nie chcą brać takich kotów :(
Wiem to z własnego doświadczenia.
Często "idąc na wywiad" przed adopcją napotykamy się w samym wejściu na stadko bezdomniaków. A na pytanie, dlaczego nie wzięli tego spod domu słyszymy: "Eeeeeeeee takiego dzikusa, zresztą i może być chory" :roll:

Dobrze o tym wiem.
Ale skoro nie chcą, to niech nie narzekają.
Jakby jednego takiego choć raz w życiu wzięli na leczenie i odchowanie, to może wtedy zrozumieliby decyzje osób oddających (lub nie) koty do adopcji...
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Śro lis 07, 2007 9:13

anna57 pisze: Pewnie te osoby nie przeczytały Twoich postów o kotce, która miała przetrącony kręgosłup przez psa i bardzo cierpiała... Albo miały to w dużym poważaniu..


tak, masz rację, nie przeczytały. Ale Ty widać też nie przeczytałaś że ja byłam wtedy dzieckiem i miałam może 11 - 12 lat. Nie wiele miałam do gadania, tak jak Ty będąc w tym samym wieku. I zapewne nie doczytałaś, ze ze strachu o moje obecne koty, nie puszczam ich na dwór. Teraz już jestem dorosła i ja decyduję czy wychodzą czy nie.

Z kolei koty mojej mamy są wychodzące. Jednego wziełam od ludzi u których już był kotem wychodzącym, a drugiemu się to spodobało.
Może też nie doczytałaś ze jeden ma już 13 a drugi 6-7 lat i mają się świetnie.

I jakbyś nie zauważyła to też o nie dbam, bo u mnie to właśnie one są na pierwszym miejscu i wszystko robię dla Nich, też mają zapewnioną opiekę weterynarza kiedy potrzeba i też wydaję na nie swoje pieniądze.

Więc jeśli chcesz powiedzieć że źle się opiekuję moimi kotami to lepiej to Przemilcz.

mika_xx

 
Posty: 1959
Od: Pon lis 27, 2006 22:51
Lokalizacja: Katowice

Post » Śro lis 07, 2007 14:46

CoToMa pisze:
Tika pisze:
CoToMa pisze:Do osób narzekających na to, jak trudno w dzisiejszych czasach znaleźć/dostać kota.
Niech się przejdą po kilku podwórkach, piwnicach, zaułkach, ogródkach działkowych...


Ale ludzie nie chcą brać takich kotów :(
Wiem to z własnego doświadczenia.
Często "idąc na wywiad" przed adopcją napotykamy się w samym wejściu na stadko bezdomniaków. A na pytanie, dlaczego nie wzięli tego spod domu słyszymy: "Eeeeeeeee takiego dzikusa, zresztą i może być chory" :roll:

Dobrze o tym wiem.
Ale skoro nie chcą, to niech nie narzekają.
Jakby jednego takiego choć raz w życiu wzięli na leczenie i odchowanie, to może wtedy zrozumieliby decyzje osób oddających (lub nie) koty do adopcji...


Wydać koty szybko, to nie jest taka znowu wielka sztuka. Ale DOBRZE wydać - to czasami trwa miesiącami.

Tika

 
Posty: 9694
Od: Pon sie 02, 2004 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Śro lis 07, 2007 15:18

W odpowiedzi na moje ogłoszenia o rudaskach dostałam na maila takie "coś" 8O :

"Czy zdajesz sobie sprawę z tego jakim więzieniem jest dom z którego kot nie może wyjść. Sama mam 4 koty, dwa są przybłędami z domów gdzie ludzie najpierw się nimi nacieszyli, wykastrowali, wyleczyli i koniec - to się też komuś nudzi. Koty albo z tamtąd uciekły albo zostały wyrzucone. Moje koty wchodzą i wychodzą kiedy chcą choć mieszkam na I piętrze, jakoś trzeba to umieć zorganizować. Zimą dom jest im niezbędny, wychodzą tylko na chwilę, a ja nie muszę kupować piasku co trochę i pracować przy kuwecie. Katgoryczny zakaz wychodzenia kotu to zbrodnia, nikt nie chce siedzieć w więzieniu, gdyby koty umiały mówić to by każdy wiedział. Jest to zwierze, które potrzebuje przejść dziennie wiele km, ma swoje miejsca i je "dogląda", to jest jego treść życia, one kochają wolność, kotu nawet nie narzuci się miejsca do spania, śpi i odpoczywa tam gdzie uzna sam za słuszne.
Myślę, że dla dobra kotka można by nieco zmienić opis.Ludzie mają najpszeróżniejsze warunki. Kot pot rzebuje domu koniecznie na zimę. "


Machnęłam ręką bo już mi cierpliwosci brakuje do takich chłopskich filozofów... :roll:
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Śro lis 07, 2007 15:30

Kasia D. pisze: Katgoryczny zakaz wychodzenia kotu to zbrodnia, nikt nie chce siedzieć w więzieniu, gdyby koty umiały mówić to by każdy wiedział.


Moje dwa koty żyją w dwóch pokojach i naprawdę czują się jak w więzięniu. Ja to widzę i to mnie boli.
Wolałabym je wypuścić ale są już za duże żeby móc bez opieki wyjść na dwór. Niestety.

I to nie jest żadna filozofia że kot z natury nie jest przyzwyczajony do życia w 4 ścianach.

Wydać koty szybko, to nie jest taka znowu wielka sztuka. Ale DOBRZE wydać - to czasami trwa miesiącami.


jeśli chodzi o domek dla kota, to wiadomo, że każdy chce dla niego jak najlepiej. Ale niektórzy to nastawiają tyle warunków, tak jakby kota w ogóle oddać nie chcieli tylko chcieli zostawić go dla siebie. A próba znalezienia mu domku miałaby uspokoić sumienie że kot jednak zostanie tam gdzie jest.

Poza tym same dobrze wiecie że najłatwiej znaleźć domek młodemu kotu. A jak ktoś ma szukać mu domu miesiącami bo to nieodpowiada, czy tamto - to kot z każdym miesiącem traci szansę na nowy, kochający dom. Im kot starszy tym trudniej o dom.[/quote]

mika_xx

 
Posty: 1959
Od: Pon lis 27, 2006 22:51
Lokalizacja: Katowice

Post » Śro lis 07, 2007 15:38

Zabawne, jeszcze 9 dni temu czytając tą dyskusję wzięłabym stronę osób, które są za wypuszczaniem kota z domu (ale tylko pod warunkiem, że mieszkają w domu z ogrodem, nigdy nie wyobrażałam sobie wypuszczania kota samopas na jakims blokowisku). Sama mieszkam w dużym domu z ogrodem, na obrzeżach Poznania, w pobliżu lasu. Fantastyczna okolica, świetni sąsiedzi (przynajmniej większośc). Ale w ubiegły poniedziałek zaginął mój ukochany kocurek Jimmi. Wypuściłam go do ogrodu przed wyjściem do sklepu, gdy wróciłam po 2 godzinach po kotku nie było śladu. Nigdy nie znikał na dłużej niż godzinę, kręcił się głównie po ogrodzie naszym i mieszkających w domu obok rodziców. Zrobiłam wszytsko, aby go odnaleźć, rozniosłam ponad 120 ulotek, rozwisiłam ogłoszenia i umieściłam informacje w internecie, sprawdziłam schronisko i obdzwoniłam lecznice dla zwierząt i nic... Jimmi przepadł.
Zdolność logicznego myślenia to między innymi wyciąganie wniosków z własnych błędów. Popełniłam ogromny błąd, za moją głupotę i nieodpowiedzialność zapłacił kot, którego ogromnie kochałam i więcej nie mam zamiaru dopuścic do takiej sytuacji. Moich rodziców kotka od 12 lat wychodzi do ogrodu i nic jej się nie stało. Ale skoro zaginął Jimmi, oznacza to, że jednak musi istnieć jakiś niebezpieczeństwo. I tak od ubiegłego poniedziałku ani moje pozostałe koty, ani kotka mojej mamy nie wychodzą na zewnątrz, na początku były płacze, ale za bardzo je kocham, aby je narażać. Kot, w przeciwieństwie do człowieka nie zdaje sobie sprawy z grożącego mu niebezpieczeństwa. Na wiosnę ogrody, które są połączone zostaną zabezpieczone wysoką na 2 metry i zagięta do środka siatką.
A co do ciebie donciu, to co piszesz i sposób w jaki to robisz jest żałosne.

Saszka8

 
Posty: 84
Od: Czw lis 01, 2007 9:49
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro lis 07, 2007 16:02

Saszka8 pisze:Zabawne, jeszcze 9 dni temu czytając tą dyskusję wzięłabym stronę osób, które są za wypuszczaniem kota z domu (ale tylko pod warunkiem, że mieszkają w domu z ogrodem, nigdy nie wyobrażałam sobie wypuszczania kota samopas na jakims blokowisku). Sama mieszkam w dużym domu z ogrodem, na obrzeżach Poznania, w pobliżu lasu. Fantastyczna okolica, świetni sąsiedzi (przynajmniej większośc). Ale w ubiegły poniedziałek zaginął mój ukochany kocurek Jimmi. Wypuściłam go do ogrodu przed wyjściem do sklepu, gdy wróciłam po 2 godzinach po kotku nie było śladu. Nigdy nie znikał na dłużej niż godzinę, kręcił się głównie po ogrodzie naszym i mieszkających w domu obok rodziców. Zrobiłam wszytsko, aby go odnaleźć, rozniosłam ponad 120 ulotek, rozwisiłam ogłoszenia i umieściłam informacje w internecie, sprawdziłam schronisko i obdzwoniłam lecznice dla zwierząt i nic... Jimmi przepadł.
Zdolność logicznego myślenia to między innymi wyciąganie wniosków z własnych błędów. Popełniłam ogromny błąd, za moją głupotę i nieodpowiedzialność zapłacił kot, którego ogromnie kochałam i więcej nie mam zamiaru dopuścic do takiej sytuacji. Moich rodziców kotka od 12 lat wychodzi do ogrodu i nic jej się nie stało. Ale skoro zaginął Jimmi, oznacza to, że jednak musi istnieć jakiś niebezpieczeństwo. I tak od ubiegłego poniedziałku ani moje pozostałe koty, ani kotka mojej mamy nie wychodzą na zewnątrz, na początku były płacze, ale za bardzo je kocham, aby je narażać. Kot, w przeciwieństwie do człowieka nie zdaje sobie sprawy z grożącego mu niebezpieczeństwa. Na wiosnę ogrody, które są połączone zostaną zabezpieczone wysoką na 2 metry i zagięta do środka siatką.
A co do ciebie donciu, to co piszesz i sposób w jaki to robisz jest żałosne.

Pozwoliłem sobie zacytować w całości.
W sparwach wychodzenia kota na dwór zgadzam sie z tobą w całosci, szkoda tylko że postanowiłaś o tym tak późno.
Smutno mi że kot zaginął, trzymam kciuki za tym żeby wrócił do ciebie cały i zdrowy.
Co do doncia juz wypowiedziałem sie wcześniej, trol, trol i dyskusja bezprzedmiotowa.
Kot nie musi wychodzić poza mieszkanie w którym jest bezpieczny.
Pozdrawiam Renek
Bardzo mi przykro że kot zaginął,

DowgarHill

 
Posty: 1157
Od: Śro maja 16, 2007 16:51
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lis 08, 2007 1:08

Saszka8 pisze:Zabawne, jeszcze 9 dni temu czytając tą dyskusję wzięłabym stronę osób, które są za wypuszczaniem kota z domu (ale tylko pod warunkiem, że mieszkają w domu z ogrodem, nigdy nie wyobrażałam sobie wypuszczania kota samopas na jakims blokowisku). Sama mieszkam w dużym domu z ogrodem, na obrzeżach Poznania, w pobliżu lasu. Fantastyczna okolica, świetni sąsiedzi (przynajmniej większośc). Ale w ubiegły poniedziałek zaginął mój ukochany kocurek Jimmi. Wypuściłam go do ogrodu przed wyjściem do sklepu, gdy wróciłam po 2 godzinach po kotku nie było śladu. Nigdy nie znikał na dłużej niż godzinę, kręcił się głównie po ogrodzie naszym i mieszkających w domu obok rodziców. Zrobiłam wszytsko, aby go odnaleźć, rozniosłam ponad 120 ulotek, rozwisiłam ogłoszenia i umieściłam informacje w internecie, sprawdziłam schronisko i obdzwoniłam lecznice dla zwierząt i nic... Jimmi przepadł.
Zdolność logicznego myślenia to między innymi wyciąganie wniosków z własnych błędów. Popełniłam ogromny błąd, za moją głupotę i nieodpowiedzialność zapłacił kot, którego ogromnie kochałam i więcej nie mam zamiaru dopuścic do takiej sytuacji. Moich rodziców kotka od 12 lat wychodzi do ogrodu i nic jej się nie stało. Ale skoro zaginął Jimmi, oznacza to, że jednak musi istnieć jakiś niebezpieczeństwo. I tak od ubiegłego poniedziałku ani moje pozostałe koty, ani kotka mojej mamy nie wychodzą na zewnątrz, na początku były płacze, ale za bardzo je kocham, aby je narażać. Kot, w przeciwieństwie do człowieka nie zdaje sobie sprawy z grożącego mu niebezpieczeństwa. Na wiosnę ogrody, które są połączone zostaną zabezpieczone wysoką na 2 metry i zagięta do środka siatką.
A co do ciebie donciu, to co piszesz i sposób w jaki to robisz jest żałosne.

Saszka, wiem , że to doświadczenie jest bardzo bolesne dla Ciebie.
Biedny kot, może się jeszcze znajdzie. Koty znajdują się czasami po miesiącu albo więcej...
Dobrze, że wyciągnęliście z tego jakieś wnioski.
Ludzie nie zdają sobie sprawy z takich niebezpieczeństw, albo uważają je za rzecz normalną, był kot, nie ma kota, będzie nowy, przecież tyle kotów jest w schroniskach, wałęsających się :(
Znalezienie kota nie jest żadnym problemem. Pełno ich na każdym osiedlu, żebrzących o jedzenie, wyrzuconych z domu, chorych, dzikich, nie dającąch sobie rady, zamarzających w zimie, bo ludzie chcą mieć pachnące piwnice :(

Zresztą, witam serdecznie Poznaniankę :)
Mam nadzieję, że jeszcze nieraz spotkamy się na forum :)
Mam nadzieję, że Jimmi się znajdzie, napisz jeszcze dokładnie, gdzie mieszkasz w Poznaniu...
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lis 08, 2007 2:56

W sumie... ja tam jestem za - jeśli już miałbym się opowiadać za czymś :wink: tak "na modłę czarno-białą" - wypuszczaniem kotków. A niech sobie wychodzą kiedy chcą :)
...bezpiecznie - woliera lub ogrodzenie takie, że nie dalej, niż własny teren... bezpieczne, tak, żeby przechodzącemu łobuzowi nie udało się trafić kotka z wiatrówki, bezpieczne tak, żeby nie podkopał żaden pies

a niech sobie sierściuchy polatają - bezpiecznie :D
ObrazekWszystkie prawa do używania, kopiowania, przechowywania oraz rozpowszechniania zdjęć są obwarowane zastrzeżeniami dotyczącymi praw autorskich.

ziemowit

 
Posty: 3555
Od: Wto wrz 07, 2004 19:06
Lokalizacja: czarny charakter z Harlequina :P

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 67 gości