właśnie wróciłam z Czesiem z badań kontrolnych - kreatynina i mocznik cały czas są w normie!

Milusia ma katar + chlamydiozę



Tekken po szczepieniu też ma nawrót chlamydii + grzyba.
Selecta w "sumie" zdrowa, ale w oczkach się paprochy zbierają i w nosku słychać lekki furczenie.
Za dużo kotów...
a jeszcze muszę zabrać po kwarantannie kociaki kanałowe od Macho. Dzięki siłom wyższym

Wiesio wraca do kociarni, po 1,5 roku od adopcji.
Zaczynam się zastanawiać, czy my nie powinniśmy oddawać kotów wyłącznie ludziom po 40-te - wydają się bardziej stabilni życiowo i odpowiedzialni. Ostatnie nietrafione adopcje przygnębiają.
Już listopad, a codziennie jesteśmy proszeni o przyjęcie nowych kotów. Nie jesteśmy w stanie. Mamy 60 kotów, w tym 40 w naszych prywatnych domach i mieszkaniach. Najgorzej jest z rękami do pracy, z przeciążeniem dt, a dodatkowo zwyczajnie nie stać nas na kolejne koty - od jakiegoś czasu wydajemy więcej pieniędzy, niż mamy, rachunki w lecznicach są coraz większe. Najdroższe są szczepienia i diagnostyka, no i sytuacje epidemii, a przy tylu kotach co chwilkę przyjmujemy ciężko chore zwierzęta albo leczymy całe grupy.
Teraz dodatkowo Adria ma półroczną kwarantannę - to jest dla nas po prostu cios.
Mefisto czuje się niestety coraz gorzej, chudnie, doszedł częstomocz i krwiomocz. Dostaje leki, ma kupionego renala w saszetkach (hillsa już nie chce). Jednak musimy być przygotowani na to, że będziemy go musieli pożegnać
