Panny Prażanki (jak sama nazwa wskazuje) zostały odłowione na Pradze, w okolicach Bazaru Różyckiego.
Są u mnie od wczoraj.
Panny mają zafaflunione oczka, które zakraplam, zapchane noski, na które podajemy antybiotyk. Miały też ogromne stado pcheł i bogate życie wewnętrzne

W tej chwili pchły już ubite, życie wewnętrzne wyłazi także w postaci nieżywej. Jednak pannom na pamiątkę pcheł zostały w futrze wielkie ilości pchlich odchodów - są więc białe w czarne cętki. Okropne. Chyba je jednak wykąpię

Panny Prażanki wyglądają tak:
Rambla
Rixa
Rezeda

Panny są urocze, grubiutkie (takie koty bez szyi

), mają pućki na mordkach i puchate futerko. Jednak maniery panien pozostawiają jeszcze wiele do życzenia - prychają i syczą, próbują kąsać (zwłaszcza Rambla), no i są na bakier z kuwetką. Dzisiaj rano w progu łazienki przywitała mnie zaschnięta kupa (rzadkawa

) oraz kałuża również zaschniętych siuśków. W transporterze to samo (tylko kupa o lepszej konsystencji). No i cała łazienka zadeptana i pełna śladów gównianych kocich łapek. Jedynym miejscem czystym była... kuweta
