Dostał na imię Amigo, bo jest bardzo grzeczny i przyjacielski. Wczoraj dał sobie wszystko zrobić, a przeciez takie obmacywanie i robienie usg nie należy do przyjemności. Na dodatek dopiero za trzecim podejściem udało mu sie założyć wenflon, żyłki ma tak cienkie, że ciągle pękały. Tylko raz chwycił ząbkami mnie za rękę, ale nie ugryzł. Chciał może tylko pokazać, że juz ma dość.
Dzisiaj jadę po wyniki. To taki kochamy i miły kotek. Co będzie dalej???


