dziękuję serdecznie za podbijanie wątku, nawet na to brak mi czasu...
U Agatki bez zmian

Gdy wieczorem wróciłam z pracy, chciała mi wybiec na spotkanie ale wychyliła tylko główkę spod kanapy, zaskrzeczała cichutko i szybko się wycofała, bo w przedpokoju pojawiły się koty. Nakarmiłam stado, wyciągnęłam bidulkę i zaniosłam do kuchni na blat. Jak zwykle rzuciła się łapczywie na jedzenie. Obrazek jak codzień

Żal patrzeć jak ona szybko połyka jedzenie, rozglądając się przy tym nerwowo dokoła. Już nawet moja obecność nie daje jej poczucia bezpieczeństwa. Kilka głasków i musiałam pędzić z awanturującym się Majorem na spacer. Gdy wróciłam, kotki już nie było na blacie, jej kocyk był znów mokry...
Jest noc, koty śpią. Wszystkie jak Bozia przykazała, albo na łóżku albo w fotelu. Wszystkie oprócz Felki. Felka od kilku dni (nocy) śpi na podłodze w wc ... w drzwiach jest wyjęta kratka i małpa ma doskonały punkt obserwacyjny

Przypuszczam, że o to jej chodzi, bo żaden kot nie przemknie się do kuwety w łazience niezauważony. Aby wejść lub wyjść z kuchni też trzeba przejść obok Felki.
Dziś w mojej obecności szczęśliwie awantury nie było, może dlatego że przed karmieniem Agaty zamknęłam Felkę na balkonie i nie widziała, że biorę małą na ręce.
Papierowe ogłoszenia rozwiesiłam już jakiś czas temu w wielu miejscach, w lecznicach. w sklepach zoo. W ogłoszeniach napisałam, że kotka boi się innych kotów, może to błąd. No ale nie mogę przewidzieć, czy w nowym domu nie trafi na kota w typie Felki. Dwie inne moje kotki nie atakują Agaty ale ona jest tak zestresowana, że ich się też boi. Nawet półroczne maluchy wywołują u niej panikę, bo prawdę mówiąc nie można przewidzieć co zrobią, czy położą się koło niej, czy ją wygonią z jej posłanka. Gdy Felka pilnuje Agaty siedząc przy wersalce, to wtedy podrostki traktują to jak zabawę i co rusz któryś próbuje Agatę stamtąd wypłoszyć. Lolek wciąż nie jest w formie i na razie nie dręczy Agaty, jak to robił wcześniej. Misiek już znalazł dom a Lolek, to kot, który musi mieć idola, więc jego idolem w miejsce Miśka została Felka a że Felka gnębi Agatę to i Lolek robił to samo.
Wiem, że to ona jest tu problemem, no ale przecież jej nie oddam, to nasz kot, chociaż małpa...
Na ogłoszenie zadzwoniła tylko jedna pani. Kotka miałaby mieszkać w letnim domu, bo na zimę "wprowadzają się im tam myszy i wiosną trzeba cały dom sprzątać". Poza tym państwo mieli już kota ale "gdzieś sobie poszedł".
Zdecydowanie nie był to dobry dom dla Agatki.
Na początku lipca Agatą zainteresowany był pan ze Szczecina - kontakt się urwał, gdy napisałam panu, że przywiozę ją osobiście...
W końcówce sierpnia mała miała już prawie dom na Śląsku - dwa dni przed terminem wyjazdu pani zadzwoniła, że koło śmietnika znalazła malucha w kiepskim stanie.
Jestem pewna, że dom dla Agatki gdzieś jest, ale czy ona dotrwa... jest coraz bardziej zrezygnowana
