» Pon lis 05, 2007 12:24
Opowiem Wam pewną historię
Pewnego pięknego dnia, młoda dziewczyna postanowiła zrealizowac swoje marzenie o posiadaniu kota. Decyzja byla bardzo przemyśla i podejmowana długo, gdyz TŻ młodej dziewczyny ma alergię na koty. Znaleźli domek nr 2 na wypadek nie udźwignięcia przeciwności losu.
Znaleźli kotka, który ujął ich za serce i patrzył tak, jak ich kotek patrzec powinien.
Zaprosili do domu przemiłą Panią na wizytę przedadopcyjną. Od początku grali fair.
Ale kotka nie było...
Pojawiło się natomiast pytanie, dlaczego tak bardzo ktos chce im dac innego, tylko dlatego, że też jest czarny i ma taką samą płeć.
Laski, bez jaj, jak sie zgłasza kota do adopcji i potencjalna rodzina podejmuje konkretne kroki i działania, to trochę niefajnie jest szukać rozwiązań zastępczych.
Od-nowa, wystarczy że napiszesz, ze Figa jest nie do oddania, bo ją pokochałas i nie potrafisz się rozstać. Ja to zrozumiem.
Hari jest chora, fiona mówi, ze to nic, ale to nic trwa długo, poza tym kot przebywał z innymi, być moze zarazonymi jakimś wirusem. Nie wiem jaki jest jego stan zdrowia i o ile moge obiecac, ze na weterynarzu i lekach nie będe oszczędzać, tak dziwnie bym sie czuła gdyby mi kocie zeszło kilka dni po przyjeździe.
Jeżeli proponuje mi się Hari, to czekam na prywatną wiadomośc z historią choroby kota.