Byłam w schronisku, zatachałam pięć i pół kg mięsiwka
Było mlaskanie, chrumkanie, ciamkanie, chyba prawie wszystkie zjadły. Tym wystraszonym, pochowanym pod półkami nosiłam jedzonko pod pysio, mam nadzieję, że chociaż odrobinę zjadły. Z wielkim apetytem wcinali dziś prawie wszyscy pensjonariusze szpitalika, wielu z dokładką.
Wczoraj przybył ten kocio - rudy, brytyjczyk (no, mniej więcej w typie), jest w bardzo kiepskim stanie, jakby się gdzieś błąkał bardzo długo. Zaawansowany katar, pysio i uszy brudne, sierść posklejana, zakurzona, brudna niemożliwie. Ogon to jeden wielki dred

sierść na brzuszku posklejana. Dostaje jakiś antybiotyk. Jest w boksie z białoczarną kotunią, bardzo słabą, która od wczoraj dostaje kroplówkę, nr 23, nie pamiętam jej z boksów
Rudzinek mimo złego samopoczucia przytula się, podstawia główkę do głaskania, straszne biedactwo. Dostaje jakiś antybiotyk
Kociaki są w pierwszym boksie z prawej, jest ich szóstka, reszta nie dała rady

obok w boksie siedzi samo małe czarne kocie dziecko - najpierw przestraszone, po przytuleniu i wygłaskaniu nie chciało zejść z kolan
Dzisiaj tuż przed moim wyjściem przyniesiono bardzo ładną, miłą burasię, dostała numer 91, jest w trójce. Chciałam jej zrobić zdjęcia, ale kotunia była przetraszona, chodziła nie pewnie bo boksie, nie chciałam jej stresować. Może jutro się uda. Razem z nią trafił biało-szary mniej więcej kocurek, strasznie miły i słodki, jest w klatce w szpitaliku. Ma nóżkę do amputacji

stare złamanie, niewyleczone, które zrosło się "w cały świat", ponoć nic z tym nie można zrobić.
Jest sporo kotów z oczkami do zakraplania, zwłaszcza w trzecim boksie, ja już nie zdążyłam, ale jutro dziewczyny na pewno obejrzą dokładnie kociaste i zajmą się ich oczkami.
Bardzo źle wygląda William, jestem załamana jego wyglądem

Z dorodnego, dobrze wygladającego kota została skóra i kości, coś mu ewidentnie dolega

Już tydzień temu widziałam, że schudł, ale dzisiaj widać to znacznie bardziej

Poproszę panią dr Kwiatkowską o zrobienie mu badań krwi, inaczej trudno będzie mu pomóc. Aniu, spójrz jutro na niego, może coś Ci przyjdzie do głowy...
W szafie jest czwórka przepięknego rodzeństwa, ok. trzymiesięczne cuda, przyniesiono je dzisiaj. Czyściutkie, zadbane, urodziwe, oswojone. Komuś się okociła kotka w pracy, pracownicy dokarmiali, w końcu jakiś szef się wkurzył i i koty wyladowały w schronisku. Maluchy spodobały się nie tylko mnie

Jak otworzyłam klatkę z kociętami, żeby je pokazać ludziom, którzy przyszli zaadoptować kota, do klatki weszła kręcąca się po kociarni Cytrynka. Grzeczne wypraszanie Cytrynci z klatki z maluchami i prośby by poszła wsadzać swój czarny nos gdzie indziej nie odniosły najmniejszego efektu. Obawiałam się jakiejś masakry

a panna wpakowała się do klatki, przytuliła do maluchów jak do swoich i w najlepsze zasnęła

mrucząc rozkosznie
Jak wychodziłam jeden z młodziaków wylizywał Cytrynię po głowie i uszach
