Oleńko, to juz tyle czasu odkąd odeszłaś...Właśnie policzyłam, 17dni..
Nie pożegnałam sie z Tobą jeszcze do tej pory, bo po prostu nie mogłam... nie znachodziłam słów...Mimo, że tyle czasu upłynęło i myślałam, że to juz ten czas, że dam rade, że to chyba jednak nadal nie mogę... nie wiem czy kiedykolwiek będę mogła. Mówią, że czas leczy, ale mnie po tych 17 dniach nie boli mniej.
Na samo wspomnienie lecą łzy i dusi cos w gardle.
Mimo, że nie znałam Cię osobiście, nigdy nie przytuliłam, nie pogłaskałam czuję wielką pustkę po Twoim odejściu. Nie ma dnia, żebym o Tobie nie pomyślała.
Dlaczego tak sie stało?! Dlaczego nie dane Ci było żyć szczęśliwie? Być kochana?
Byłaś taka młodziutka, tak wiele złego doświadczyłaś i teraz kiedy los sie do Ciebie uśmiechnął, znalazłaś wspaniały domek odeszłaś...Nigdy tego nie zrozumie, nie pojmę...
Nadal jestem wściekła na cały świat za to co sie stało i nie wiem, czy kiedykolwiek mi to minie!
Mam żal do losu, że Cie zabrał w takim momencie!
Odeszłaś i zostawiłaś nas wszystkich, którzy zaciskali do końca kciuki w smutku...Pozostało mi wypomnienie i parę zdjęć. Również to z nowego domku, na którym tak słodko śpisz...
Mam nadzieje, że jesteś teraz szczęśliwa. Wiedz, że masz tu kogoś kto o Tobie myśli. Masz w moim sercu wyjątkowe miejsce na zawsze, nigdy Cie nie zapomnę...tym bardziej, że bryka koło mnie Twój żywy klonik, moja Fraszka
Ty również brykaj szczęśliwa Oleńko, brykaj radośnie za TM...
Taka Cie zapamiętam...
