» Czw lis 01, 2007 0:13
Na razie, niestety, bez nowych wieści. Sprawa nabiera trybu oficjalnego. Jeśli ktokolwiek miał podobną sytuacje lub zna jakieś fakty na temat zdrowia kici, proszę o PW. Jutro wieczorem mam spotkanie, po którym sytuacja stanie się bardziej klarowna prawnie. Dziękuję za każdy cenny głos w dyskusji.
Chciałabym w tym miejscu napisać, że maluch ma się dobrze, zdrowieje i pewnie niedługo zacznie łobuzować. Tak staram się to sobie tłumaczyć każdego dnia. Nie mam potwierdzenia moich pragnień w żadnej wiadomości z obecnego "domu", żadnego zdjęcia... Mam tego kociaka przed oczami i nie wyobrażam sobie, że tak po prostu wszelki słuch o nim zaginie. Brzmi to może trochę wojowniczo, ale pierwszy raz w życiu spotykam się z podobnym zachowaniem i nie wyobrażam sobie, że sytuacja kiedykolwiek komuś z nas mogłaby się przytrafić.
Bezłapku, wszyscy chcieliby wiedzieć, jak się czujesz... Czy jesteś "tam" szczęśliwy?