Nic z tego Asiu..... Nie ma tak dobrze. To powtórka badania. Najpierw było że zmiana klimatu, miejsca, jedzenia.... Powtórka po miesiącu. Pogorszyło sie....
MAŁO GŁOSU MOże wiecej na priva.... Komórka mi padła całkowicie, ale stacjonarny jeszcze nie choć też pewnie wkrótce sie obrazi bo to chyba najstarszy model...
Ale piekne dzieki Wodniku, Wiedźmo, Zosiu. Nawet kiedy sie na Ciebie obrażamy za milczenie to i tak Cię
Ja Was też... I serce mi się kraje, kiedy pomyślę, jak te Twoje biedusie chorują... O Tobie nie pozwalam sobie mysleć, bo zapłakałabym się na amen. Pozwalam sobie tylko przypominać, jak cudnie i dzielnie radzisz sobie z tą parszywą rzeczywistością.
Po tygodniu kuracji Filusia Faktorem mogę OSTROZNIE rzec - TO DZIAŁA !
Katar już sie cofnął i coraz słabiej słyszę jego oddech, a przez tydzień to chyba nie ogłuchłam.....
Aha! Filuś to narazie jedyne moje futerko na którego ciężko znaleźć sposób aby podać lek w jakielkolwiek postaci. Potrafi zwiać ze strzykawką....
Faktor chyba mu smakuje bo broni sie raczej tylko dlatego żeby nie popsuć sobie opinii....
Mam mnóstwo zdjęć Twoich zwierzaków i nawet kiedy nie mogę odpalić dogo albo miau, przeglądam je sobie. Tylko strasznie wymiękam przy fotkach Franka i Zorki, zwłaszcza tych, które sama robiłam....
Wczoraj dostałam namacalny i naoczny dowód ze Czotunia okaleczyłą maszyna.....
Właczyłam thermomix i weszłam do pokoju... Spojrzałam na Czotka... Jaki on był potwornie wystraszony... ile było w jego oczkach przerażenia... Aż sie popłakałam, Thermonix to rewelacyjna machina, ale fakt ze chodzi jak sieczkarnia....
Biedak chciał przez szybe uciekać na balkon....