Może być i Gratis. TZ stwierdził, że będzie się wysilał przy następnym.
Gratis został wypuszczony z łazienki. Dużym plusem dużego Stada jest to, że tzw. dokocenie przebiega bezstresowo. Koty chyba nie potrafią liczyć do więcej niż pięciu, bo od takiej liczby przestałam mieć w domu problemy z sykanie i obrażaniem.

Gratis tylko nie znosi psa. Trudno.
Teraz Wyrwidąb. Nie będzie miał już na imię Wyrwidąb [co w perspektywie jego nowej opiekunki jest całkiem zrozumiałe], będzie miał na imię Maly, co Tatjana wymawia tak fajnie miękko `mali`.
Testy wyszły ujemne. Za tydzień Maly będzie szczepiony powtórnie, a w piątek [next friday] jesteśmy zaproszeni na imprezę powitalną. Mózg mi się lasuje od całego popołudnia obcojęzycznego i dochodzę do wniosku, że trochę wiedzy jest gorsze od niewiedzy. Łatwiej by mi było, gdybym nic nie rozumiała, a nie tylko co którąś wypowiedź, że o możliwościach wysłowienia się nie wspomnę. Dobrze, że towarzyszyła nam Krysiak, która jako germanistka, służyła pomocą translatorską.
Mimbla lepiej. Nie smarka. Biega. Tak biega, że czasami jej mówię: `Mim, zawału dostaniesz.`
Konsekwencja dalej ma gdzieś człowieka. Jest gorsza od Lafumy w jej początkach u nas.
Białas niby lepiej... jak dam radę to dziś go zabiorę do Doc. Ale nie wiem, czy mi się uda, bo mam zaplanowaną na dziś adopcję jednego z fundacyjnych `maluchów`.