Z pamiętniczka karmicielki

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt paź 26, 2007 9:03

Joluś, przelew juz poszedł. Niewiele ale zawsze coś.

Agusia

 
Posty: 3615
Od: Czw wrz 16, 2004 10:17
Lokalizacja: Warszawa Ursynów

Post » Nie paź 28, 2007 14:41

w piątkowy poranek wyruszyłysmy z Iwetą :king: do Zdroju. W odwiedziny do Joli, na herbatkę, plotki i oczywiscie na obejrzenie słynnych zdrojowych kotów.

Koty jak zawsze zachwycające... I to zarówno te wewnetrzne jak i zewnętrzne.
Aż trudno uwierzyć że to bezdomniaki którymi opiekuje się jedna jedyna przychylna im Osoba.

Jola w poprzedni weekend zgarnęła do domu kotkę szylkretową, którą ktoś wywalił. Kotka miała być kastrowana już w tym tygodniu, ale z powodu Kubusia i jej dzieci wszytsko się opóźniło.
Niestety kociątka mimo staramń Joli pozostają niezlokalizowane :( :(
Jednak tknieta jakimś przeczuciem wsadziałam drugi transporter do autka Iwety, który się nam bardzo barzdo przydał ale o tym za chwilkę.

wrócmy do szylkretowej kotki...

Jej widok powalił nas na kolana. Oniemiałysmy z zachwytu. Wstrzymałysmy oddech czy aby na pewno to nie sen..czy to cudo nie zniknie jak sie poruszymy...
ale cudo nie dość że nie znikło to sprezentowało nam po baranku i mruczanku :love: :love:

Ledwo doszłyśmy do siebie kiedy pojawila sie Beżunia i...
zamurowało nas kompetnie. Ten pyszczek, te oczeta, te cetusie na brzusiu..ten motorek :1luvu: :1luvu:

Koty nie miały dla nas litości :twisted: i przy herbatce kolejne cudo zasiadło na moich kolanach....słynny Zając. Czytałam o nim, ale nie wiedzialam ze jest taki cudowny przylepiaczek. Kocha kolanka, podejrzewam ze mógłby tak siedzieć i siedzieć na kolanach i byłby niewątpliwie najszczęśliwszym zającem na świecie.




Obrazek Włoszka Bona

Obrazek Bezunia


najsmutniejsze jest to ze te dwie kotki ktoś wyrzucił...mimo że są cudne, kochane, piekne....no commens..musialabym uzyć brzydkich słów....
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10320
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Nie paź 28, 2007 15:27

Udało się sfocić Śpiocha :D :D

Śpioch nie był zachwycony naszą wizytą i zakamuflował się za zegarem, skąd wydłubała go Jola,chcąc zapewne dobić nas ostatecznie :twisted:

Śpioch na szczęście nie chcąc nas narazać na palpitacje serca (ma więcej litości niż jego Pańcia :twisted: ) szybko powrócił do kryjówki.

Obrazek

Obrazek i na rekach u Pańci- Śpioch Nieśmiałek :D

I nakolankowy Zając
tu akurat naparapetowy....
Obrazek
Ostatnio edytowano Nie paź 28, 2007 18:08 przez berni, łącznie edytowano 1 raz
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10320
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Nie paź 28, 2007 17:37

Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Nie paź 28, 2007 18:36



Dzięki Carmella :1luvu: :1luvu:

Własnie to miała być standardowa procedura...na zabieg, 10 dni w lecznicy i na tymczas do Iwety...niestety weci odradzili mi sterylizowanie kotki teraz...bardzo nieładnie kaszle...dostała środki na robale i antybiotyki...sterylka dopiero w przyszłym tygodniu. To wszytsko podwyższa koszty...niestety narazie Iweta nie moze jej zabrać bo dopiero szczepi rezydentów i lepiej nie ryzykować.
Proszę ślicznie o udział w aukcjach :D


cd opowieści o Zdroju....

Potem poszłyśmy pospacerować po Zdroju a przy okazji 8) zobaczyć koty...

Urwiś Obrazek
Obrazek taki ma misiowaty wyraz pysia
śliczny młodzitki kocurek, już po kastracji za sprawą Joli :twisted:
kręci się wśród ludzi, kręci pod nogami, pcha łepek do reklamówek, zagaduje...nie zna strachu przed obcymi...tam gdzie mieszka niestety to działa na jego niekorzyść.....


Obrazek Prześliczna czarna koteczka-Kubuś.
Gdzieś ukrywa dwójkę kociątek...i nie chce ich pokazać Joli :( a trzeba je jak najszybciej zabrać...zima idzie...w dodatku oba kociatka to koteczki :? :( Jola raz do nich dotarła, miały 4 tygodnie i niebieskie oczka...niestety ja za długo się zastanawiałam :oops: czy je zabrać...i Kubuś je gdzieś przeniosła....mam nadzieje że zyją....
Obrazek a to Kubuś zachwycony porcją głasków od Iwety :D
..dlaczego takie koty są skazane na bezdomność :crying: :crying: Kubuś tak bardzo kocha człowieka...


Obrazek Misia -jedna ze zdrojowych rezydentek
i
Obrazek dostojny Zorro.
Ogromny kocurek brany czesto za kotkę w ciąży :lol: też nie zasługuje na bezdomność...jest taki przymilny...niestety ma popsute jedno oczko i pewnie nikt nigdy go nie pokocha (poza miłosnikami Zdrojowych kotow którzy i tak nie mogą go zabrać so siebie) i nie przygarnie...
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10320
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Nie paź 28, 2007 18:53

i kolejny kot
kotka :(

kolejna wyrzucona niedawno
zagubiona, zdezorientowana
jeszcze pachnąca i czysciutka
jeszcze taka domowa

spała na śmietniku kiedy już wracałyśmy do mieszkania Joli
decyzja zapadła natychmiast
drugi transporterek został zabrany własnie dla niej ...tak chciał los

Koteczka nazwana Śmietanką jest w lecznicy
ma dziwnie zaczerwieniony odbyt, świerzba w uszach i podrpany w nosek

a w oczach błagalną prośbę...
chcę do domu...


zabrana na ręce wtuliła sie i mruczała...
pewnie dałam jej nadzieje że jedzie do domu...na stale
że to koniec jej poniewierki...

Obrazek

Obrazek
Obrazek

Śmietanka i Bona Włoszka ( i my ) potrzebują wsparcia finansowego na sterylki, leczenie etc

Śmietanka rozpaczliwie potrzebuje tymczasu...jutro ma sterylke...po 10 dniach wróci na śmietnik :(
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10320
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Nie paź 28, 2007 20:46

Na pewno nie wróci na śmietnik,nie wyobrażam sobie,zeby mogła tam wrócić.
Cały czas widze jak błagalnie patrzyła na nas i tak cieniutko miauczała.
Nie można dopuścić,żeby Śmietanka wróciła na śmietnik :cry:
Mój niewidomy i głuchy Boguś - MISTER niepełnosprawnych kotów Obrazek.... [*]

Iweta

 
Posty: 7427
Od: Czw cze 01, 2006 18:42
Lokalizacja: Bielsko-Biała/Sosnowiec

Post » Nie paź 28, 2007 20:54

Następne miziaste kotki :cry: :cry: :cry:
Ci ludzie zupełnie sumienia nie maja :cry:


za domki :ok: :ok: :ok: nic więcej na razie nie mogę

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Nie paź 28, 2007 23:11

niestety nastepne :cry: :cry:

to syzyfowa praca

jedną uda się zabrać na jej miejsce pojawia się kilka nowych..

:cry: :cry:

A Jola tam zupełnie sama......
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10320
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Pon paź 29, 2007 3:11

Berni, Iweto! - z całego serca dziękuję Wam za odwiedziny i za wszystko, co ze sobą przywiozłyście – i co wywiozłyście! :D
Iweto, dziękuję za karmę, słomę i worek polarów! 8O :1luvu:
Za transport i tymczas dla Bonki! :1luvu:

Berni, dziękuję za zajęcie się stroną organizacyjną kastracji, leczenia i DT dla kotek. Za piękne relacje i zdjęcia (i jabłka :) ) :1luvu:
Za to, że czekasz na Kubusie i za szybką decyzję zabrania do lecznicy Śmietanki :1luvu:


Nie wiem, co bym bez Was zrobiła, a te kotki...

---

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Pon paź 29, 2007 4:00

/26. 10 '07; Słoneczny piątek/

Białą kotkę – Śmietankę – spotkałam pierwszy raz w zeszłą niedzielę, gdy szłam spełnić obywatelski obowiązek przy urnie. Jako obywatelka-karmicielka przykładnie wlożyłam do torebki dowód osobisty, pojemnik z suchym i dwie saszetki z mokrym. Głos miałam zamiar wrzucić czystymi rękoma, a dopiero potem zajrzeć pod podłogę, by nakarmić karmiącego Kubusia. I przy okazji kanałowe, bo jak słusznie przewidywałam, nawet odświętnie przebranej i wyborczo wyfioczonej nie uda mi się przemknąć przez Zdrój niepoznaną.

Nie spodziewałam się jednak, że kłopoty zaczną się już za laskiem, przy kontenerze na tyłach zdrojowej kuchni. To ostatnio czyjeś ulubione miejsce do zrzutów dorosłych kotów. Zrzutów, które – jak wiele na to wskazuje – są dziełem jednej osoby. Miejsce nieco ustronne, w pobliżu wjazdu do zdroju, w nocy puste. Można mimochodem podjechać samochodem... (Nie bądź bezpieczny/ Poeta pamięta :twisted: ).

Tam też zobaczyłam Śmietankę, świeżo wyrzuconą, bo na mój widok prysnęła w pierwszej chwili w krzaki. Jednak już na tyle głodną, że saszetką wywabiłam ją stamtąd. A potem tradycyjnie – mizianki i prośba o wzięcie do domu... I moja odmowa, tłumaczona sytuacją ogólnoświatową, krajową, domową. Wmawianie sobie, dla ulżenia sercu, że kotka trochę zbłądziła, że ma dom, że zaraz doń pobiegnie. Mimo buszowania przy kontenerze, widocznego zarobaczenia i świerzbu... Jeszcze przez pięć dni mogłam tak się łudzić, bo przechodząc tamtędy kilka razy, nie spotkałam jej. Choć jednocześnie czułam, że ona tam jest cały czas, tylko siedzi gdzieś skulona, chowając się przed zimnem i deszczem.

W piątek, dzień wizyty Berni i Iwety, słońce pięknie zaświeciło... Nie tylko jaskrawo podkreślając barwy jesieni, ale to i owo dobywając z ukrycia... Siedząca na kontenerze Śmietanka była już tak zdesperowana, że na nasz widok nie próbowała nawet uciekać – od razu uderzyła w płacz. Mocno już zachrypnięty...

Słońce pozwoliło nam też wcześniej ujrzeć Urwisia w żebraczej akcji stołówkowej. Bo Urwiś się odnalazł. W tamtą niedzielę wyborczą, jako drugie po białej kotce, tym razem radosne znalezisko. W nocy pojawił się nawet na karmieniu – i znów przepadł bez wieści, aż do słonecznego piątku. Dalej się o niego zamartwiam, bo wiem, że każdy raz, gdy go widzę, może być ostatnim. Wśród jego wyczynów, o których się dowiaduję, jest np. zapakowanie się do samochodu ulicznej handlarki. Ujawnił się dopiero, gdy ta zajechała pod dom. Na szczęście, odwiozła go z powrotem.

W niedzielę, widząc go żywego po tak długiej przerwie, popłakałam się z radości. Nakarmiłam drugą saszetką (miała być dla Kubusia...), wyściskałam. Po czym cała już upaprana, z rozmazanym ze wzruszenia makijażem, skierowałam się w stronę lokalu wyborczego.

Tam dopadły mnie kanałowe. To sypnęłam suchym i wymiziałam. Potem było mi wszystko jedno, więc jeszcze przed głosowaniem zaszłam do Kubusia. Sypnęłam suchym i wymiziałam. Padłam na kolana i częściowo wpełzłam pod podłogę, by zostawić dokładkę na później.

A potem, w poczuciu spełnionego kamicielskiego obowiązku, wstąpiłam do lokalu wyborczego.

Pamiętam, że komisja się na mnie dziwnie patrzyła. Nie pamiętam, na kogo głosowałam. Na PSL chyba :|


(Tak to ostatnie wybory parlamentarne zapisały się w pamięci karmicielki ) :wink:

---

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Pon paź 29, 2007 8:10

to nie jest naturalne :( do tej pory nie było tyle nowych kotów na raz :(
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Wto paź 30, 2007 8:43

Smutne :(

Zawsze jednak :ok:

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto paź 30, 2007 8:56

Piekna opowiesc Jolu...
Jak zwykle chwyta za serce...

Kciuki za DT dla Smietanki, a i staly w przyszlosci - nalezy jej sie :ok:
Kota ['] 12.12.2015 | Krzyś ['] 21.10.2019 | Niunia ['] 24.01.2022 | Chrapek ['] 3.02.2022 | Kokosz ['] 17.02.2023

Zarejestruj się na FaniMani, rób zakupy i wspomagaj przy okazji fundacje!

Wiewiórki i inne ptaki

Katia K.

Avatar użytkownika
 
Posty: 12779
Od: Wto kwi 18, 2006 19:17
Lokalizacja: Lublin

Post » Sob lis 03, 2007 18:30

byłam dzisiaj w lecznicy i odwiedziałam nasze pacjentki :)

wymiziałam, pogłaskałam

Obie są już po sterylizacji, Bona miała zabieg w środę.
wczesniej została odrobaczona i dostawała antybiotyki z pwodu tego kaszlu...powodem były glisty :(

Smietanka cały czas mruczy, cały czas
i jest bardzo szczęśliwa gdy ktoś ją głaszcze. Weci mówią że jest bardziej proczłowiecza niż Bona i sama domaga się zainteresowania swoją osobką..może to dlatego że ona wie....że czuje że to tylko taki chwilowy tymczas...
to widać w jej oczach...
Bona ma spokój...wie że z lecznicy nie trafi na ulicę

a w oczach Śmietanki było tyle niepokoju, niepewności...
:( :(
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10320
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Hana, Tundra i 53 gości