Cisza, a James kwitnie. Dzis pierwszy raz zamruczał jak głaskałam go po karku. Do tych głaskań, to muszę trochę siłowo podchodzić, bo James juz chudy nie jest, a i specjalnie miziasty tez nie.
Chodzi po domu i śpiewa, a jak na niego popatrzę lub cos powiem do niego, to robi numer popisowy - boczek.
Boo, czy J. jest wykastrowany?
Bo mnie sie zdaje, ze tak, ale im dłużej czytam i patrze, to się waham.
Ave,
qpa James oko, tzn. raz była nie oko (jakaś taka zielonkawo lepka), ale zaraz wróciła do normy.
Ja zaczynam akcje poszukiwawcze bo moja współ zaczyna poważnie się denerwować.
A między kotami sielanka.
Zdjęcia jutro.
Sobotnio
A