jesteśmy juz po....Tycinek ambitnie walczył z nami abysmy nie mogły go obsłuchac...

wydaje się że ma jakieś pojedyncze szmery ale głowy sobie żadna z nas nie da uciać..
jedna kreske podwyższona temperature...dostał synergal ,tolfinke i catosol.
codziennie na zastrzyki
dopiero teraz zobaczyłam jaka on miał nadżere na czubeczku jęzorka...zrobił mu sie tam bąbel...złuszcza sie naskórek...
zmiana klimatu czyli spacer do weta odetkał mu nonio...
teraz bryka ..
urósl ,może niewiele ale urósł ,dzis wziełam go w dwie dłonie jak kiedys...wtedy chował sie prawie cały tylko główka troszke wystawała..a teraz wystaje troche więcej

musze udokumentować..zrobie fotke.