Ais - tak, to jest Sopelek, niegdyś malutki
Teraz to przystojniak pełną gębą, świadomy swojego uroku, uwielbiający ludzi (chyba jest przekonany, że jest jednym z nich

) - a my, wstyd trochę przyznać, jesteśmy w nim coraz bardziej zakochane
Wczoraj na okoliczność małej impressski u nas Sopo był w swoim żywiole - mnóstwo ludzi, kot przechodni, każdy chciał dostąpić zaszczytu potrzymania go na kolanach i zostania pogryzionym i podrapanym - Sopo uwielbia podgryzać gości, nieszkodliwie, ale jednak tak, żeby poczuli

- TŻ tajdzi może coś o tym powiedziec, bo jest jego główną ofiarą [wygląda przy tym na zadowolonego

]
No i Sopiś jest najcudowniejszym, najwspaniaszym niańkiem, choc mamy czasem wrażenie, że robi to nie z przyjemności, a wyłącznie dla nas... Kiedy Jogo zaczyna się wydzierać z łazienki i pada hasło "Sopiś, uspokój dziecko", nasz czarny bohater, zanoszony do łazienki, ma minę
no doooobra, wiem, ze jestem w tym dobry, ale naprawdę muuuszęęęę?
Znika za drzwiami łazienki i Jogo się zamyka
Co do tymczasów - jest tylko Stasia, no i tymczasowy tymczas Jogurt
Aga - ja NIE WIEM I NIE CHCĘ WIEDZIEĆ, ile Sop waży. Ostatnio, po kilku naszych wyjazdach i zostawaniu ze stałym dostępem do kocięcego jedzenia (jako nianiek Sop zostaje zawsze w pokoju z dziećmi) sopisiowa dooopka mocno urosła (i śmiesznie kontrastowała ze szczupłym pyszczkiem), ale go nieco odchudziłyśmy. Nie podejrzewam, by dał się wirtualnemu bliźniakowi wyprzedzić
