Bezłapek-alarm wstrzymany.

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pt paź 26, 2007 7:39

Rutka dlaczego milczysz i nie podajesz konkretów?
Chcemy wiedzieć ( i uważam, że mamy dio tego prawo) gdzie leczysz malucha, jakie są wyniki, jakie leki i jakie rokowania.

Co do finannsów - może ktos będze mógł Ci pomóc, ale raczej należy liczyc na siebie (jakiś bazarek). Poza tym brałas młego kociaka, świeżo po zabiegu, to musiałaś liczyc sie z wydatkami (zakończenie leczenia, szczepienia, kastracja)...
I troche Ci sie dziwię, bo wiem że chciałaś pomóc bezłapkowi, ale masz nieszczepionego własnego kota! A kociak jest świeżo po schronie - mógł Ci przynieść nie tylko katar.

Jakies imię mu nadałaś?

czekamy na konkrety
Obrazek

marcjannakape

 
Posty: 6643
Od: Pon cze 18, 2007 9:26
Lokalizacja: i znów Wrocław

Post » Pt paź 26, 2007 7:39

Co z Łapusiem??
Obrazek

Ayane

 
Posty: 1381
Od: Pon lis 27, 2006 20:14
Lokalizacja: Chorzów

Post » Pt paź 26, 2007 7:55

Dziewczyny, spokojnie!
Osobiście nie mam żadnych doświadczeń z Książęcą, składali mi kiedyś kota na Powstańców Sląskich ,dr Sterna go reaktywował po wecie/idiocie , który założył tylko gips i byłam pod wrażeniem. A kot jak nowy.

Agnie Koty

 
Posty: 193
Od: Śro paź 24, 2007 13:02
Lokalizacja: Grodzisk Maz.

Post » Pt paź 26, 2007 11:52

Co z kiceńkiem?
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Pt paź 26, 2007 12:18 kotek

proponuję żeby Rutka oddała mi kociaka na DT.Ja się zajmę jego podalszym leczeniem i znalezieniem dla niego najlepszego domku
Nie przeraża mnie żaden koci katar ani ewentualne koszty
proszę o wsparcie mojej propozycji

olga nik

 
Posty: 1132
Od: Czw wrz 06, 2007 22:27
Lokalizacja: warszawa

Post » Pt paź 26, 2007 12:18

Ja wiem, że niektórzy z nas o tej porze pracują, ale czy naprawdę nikt nie wie co się z kociakiem dzieje? :conf:

Ewutek

 
Posty: 1446
Od: Wto wrz 04, 2007 17:48
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt paź 26, 2007 12:28

Ta sprawa to ciągle łaknąca pożywki sinusoida :cry:
Ulv jest w Wawie, wszystko sie pokomplikowalo, problem narasta (a moim zdaniem niepotrzebnie i kazda strona popelnila wiele bledow).Ulv napisze pewnie wszystko jak wroci..
Obrazek Obrazek

TangaT

 
Posty: 35
Od: Śro wrz 19, 2007 17:29
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt paź 26, 2007 12:33

Zatem czekamy spokojnie na relację. I chyba w tej sytuacji tylko zdrowy rozsądek może pomóc kociakowi.

Agnie Koty

 
Posty: 193
Od: Śro paź 24, 2007 13:02
Lokalizacja: Grodzisk Maz.

Post » Pt paź 26, 2007 12:37

Ta sprawa to ciągle łaknąca pożywki sinusoida

Hmm... ładne określenie, ale ja już nie wnikam w ten spór bo rzeczywiście należy zaczekać na Ulv i jej wypowiedź, ale proszę chociaż o parę słów na temat zdrowia Łapka. Wczoraj o 15.00 miał mieć operację w lecznicy na Książęcej. Odbyła się? Żyje? Jakieś komplikacje?

Ewutek

 
Posty: 1446
Od: Wto wrz 04, 2007 17:48
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt paź 26, 2007 12:40

Hmmm... sprawa wygląda następująco: po spotkaniu z Ulv przybyło więcej nowych szczegółów. Nie wiem czy mam prawo do wklejenia mojej nocnej korespondencji z rutką po mojej pierwszej tam wizycie, ale przestało mi się podobac jej zachowanie i zmiana zdania z każdym mailem.
Dzisiaj Ulv pojechała do niej ok. 7 rano, rutka jak zwykle nie wpuściła jej do mieszkania. Pokazała kotka, który wyglądał na zmęczonego operacją, był obolały po zabiegu i miał podwyższoną temperaturę. Jednocześnie był dość żywotny, podobno (wg rutki) pił już wodę. Rozmowa przebiegała w miarę spokojnie i przyjaźnie. Pozytywne jest to, że rutka o kota dba. Ulv chciała jednak, abym dołączyła do tej konferencji. Słysząc, że mam przyjechać, rutka uciekła z kotem do mieszkania. Nie spełniła też prośby Ulv o pokazanie dokumentów z lecznicy (badania, wyniki, diagnoza, rokowania). Po prostu powiedziała: nie. Wtedy Ulv zdecydowała o zabraniu kota, na co ojciec rutki wyrzucił Ulv z klatki schodowej. Co ciekawe, okazało się, że nieszczepiona kotka rutki wychodzi czasem na ogólnodostępny ogródek (!!!), a oprócz niej mieszkają tam jeszcze 2 psy (bokser i chiński grzywacz), o których nigdy wcześniej nie było mowy.
Reakcja na moją osobę jest dosyć zastanawiająca. Przy okazji dowiedziałam się, że wcześniej rutka wykręcała się od podpisania umowy adopcyjnej, nie zgadzając się na wizytę poadopcyjną i zastrzeżenie o możliwym odebraniu zwierzęcia. Co prawda, obiecała, że umowę podpisze i odeśle, ale to było zanim jej zachowanie zaczęło być co najmniej dziwne, przed decyzją Ulv o zabraniu kotka i przed wyrzuceniem z klatki. Nie wiem więc czy warto wierzyć.
Policja i dzielnicowy zostali powiadomieni, podobnie jak fundacja Emir. Interwencja policji początkowo miała nie dojść do skutku, bo rutka udawała, że nie ma jej w domu i nie otwierała drzwi (jakaś podobna sytuacja była z Gosią, gdy chciała ją odwiedzić). Rutka odmówiła policjantom wydania kota, jej ojciec dyskutował z jednym z nich na osobności. Kociak nie został odebrany siłą, głównie dla jego dobra i oszczędzenia mu stresu. Dalsze postępowanie wiąże się ze sprawą cywilną w sądzie. Niestety, jak widać, wiele jest tu niedopowiedzeń i niejasnych sytuacji.

Wilejkaros

 
Posty: 148
Od: Pon sie 20, 2007 20:42
Lokalizacja: Warsaw City

Post » Pt paź 26, 2007 12:40

Hmmm... sprawa wygląda następująco: po spotkaniu z Ulv przybyło więcej nowych szczegółów. Nie wiem czy mam prawo do wklejenia mojej nocnej korespondencji z rutką po mojej pierwszej tam wizycie, ale przestało mi się podobac jej zachowanie i zmiana zdania z każdym mailem.
Dzisiaj Ulv pojechała do niej ok. 7 rano, rutka jak zwykle nie wpuściła jej do mieszkania. Pokazała kotka, który wyglądał na zmęczonego operacją, był obolały po zabiegu i miał podwyższoną temperaturę. Jednocześnie był dość żywotny, podobno (wg rutki) pił już wodę. Rozmowa przebiegała w miarę spokojnie i przyjaźnie. Pozytywne jest to, że rutka o kota dba. Ulv chciała jednak, abym dołączyła do tej konferencji. Słysząc, że mam przyjechać, rutka uciekła z kotem do mieszkania. Nie spełniła też prośby Ulv o pokazanie dokumentów z lecznicy (badania, wyniki, diagnoza, rokowania). Po prostu powiedziała: nie. Wtedy Ulv zdecydowała o zabraniu kota, na co ojciec rutki wyrzucił Ulv z klatki schodowej. Co ciekawe, okazało się, że nieszczepiona kotka rutki wychodzi czasem na ogólnodostępny ogródek (!!!), a oprócz niej mieszkają tam jeszcze 2 psy (bokser i chiński grzywacz), o których nigdy wcześniej nie było mowy.
Reakcja na moją osobę jest dosyć zastanawiająca. Przy okazji dowiedziałam się, że wcześniej rutka wykręcała się od podpisania umowy adopcyjnej, nie zgadzając się na wizytę poadopcyjną i zastrzeżenie o możliwym odebraniu zwierzęcia. Co prawda, obiecała, że umowę podpisze i odeśle, ale to było zanim jej zachowanie zaczęło być co najmniej dziwne, przed decyzją Ulv o zabraniu kotka i przed wyrzuceniem z klatki. Nie wiem więc czy warto wierzyć.
Policja i dzielnicowy zostali powiadomieni, podobnie jak fundacja Emir. Interwencja policji początkowo miała nie dojść do skutku, bo rutka udawała, że nie ma jej w domu i nie otwierała drzwi (jakaś podobna sytuacja była z Gosią, gdy chciała ją odwiedzić). Rutka odmówiła policjantom wydania kota, jej ojciec dyskutował z jednym z nich na osobności. Kociak nie został odebrany siłą, głównie dla jego dobra i oszczędzenia mu stresu. Dalsze postępowanie wiąże się ze sprawą cywilną w sądzie. Niestety, jak widać, wiele jest tu niedopowiedzeń i niejasnych sytuacji.

Wilejkaros

 
Posty: 148
Od: Pon sie 20, 2007 20:42
Lokalizacja: Warsaw City

Post » Pt paź 26, 2007 12:45

:cry: to ja już nic nie rozumiem :cry: tylko kotusia szkoda

uska3

 
Posty: 255
Od: Wto lip 03, 2007 7:48
Lokalizacja: Myszków

Post » Pt paź 26, 2007 12:50

To juz przekroczyło granice absurdu! Najważniejsze jest dobro kociaka, a tutaj widzę, że rutka jedzie ambicjonalnie-moje ma być na wierzchu i już!Ile ona ma lat? Zamknę się zanim mnie też temperamentza daleko zawiedzie :evil: ! Ważne, że kocio żyje i wygląda nieźle

Ewutek

 
Posty: 1446
Od: Wto wrz 04, 2007 17:48
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt paź 26, 2007 13:02

Nie wiadomo jak zrobić, aby odebrać koteczka. Ten kocio potrzebuje spokoju, dobrego weta, wartościowego jedzenia i troskliwej opieki!
Kto w Warszawie pomoże Ulv?

martka

 
Posty: 6250
Od: Śro gru 28, 2005 23:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt paź 26, 2007 13:15

martka pisze:Kto w Warszawie pomoże Ulv?

Chyba najlepiej, jesli Ulv napisze, jakiej ewentualnie pomocy oczekuje, wtedy coś poradzimy.
Jeżeli pływanie wyszczupla, to co wieloryby robią źle?

zuzola

 
Posty: 645
Od: Śro kwi 20, 2005 12:37
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 4 gości