Chłopcom apetyt dopisuje. Jedza bardzo ładnie.
Interferon i krople nadal sa straaaaszne, wiec dzis troszke walczylismy.
Oczka nadal pasukne. Kupki w porzadku.
Cały dzien dzis przespały słodziaki razem. Az serce rosnie ja widze scene jak np Dante spi a na nim lezy Mały i go dokladnie wylizuje.
A co do Dantego to dzis miał 3 razy przymusowe branie na łapki, i mruczał jak traktor po chwili. Juz tak nie ucieka.
Ja przepraszam, ze taki krotki ten posta ale nie mam dzis do tego głowy.
Umarł moj tata
i jade dzis w nocy dopilnowac wszystkiego zwiazanego z tym. W sobote pogrzeb wiec w niedziele dopiero bede w domu bo to za granica. W ogóle nie wiem co zrobic, ojciec zostawił 2 duze suki- kaukaske i rotweilerke ( Tajoła i Sasza)Sa przekochane. . Do siebie nie moge ich zabrac, w ogole o przewiezienu za granice nie ma mowy. Gubie sie w tym jeszcze...
W kazdym razie bede w kontakcie ze swoim TZtem wiec postaram sie stamtad cos krotkiego o kociastych napisac.Juz wiem , ze bede za nimi tesknic. Na szczescie to tylko 3 dni. TŻ dobrze o nie zadba.
dziekuje wszystkim za kciuki