Agn pisze:Jano - pocieszyłaś mnie. Co innego słyszeć takie 'rewelacje' od Doc, a co innego wiedzieć, że ktoś znajomy miał taki 'przypadek'.
Nie wiem czy kojarzysz Myszę - moją pierwszą, kochaną kotkę. Ona chorowała prawie miesiąc, nikła w oczach, nikt nie wiedział co jest. W końcu trafiłam z nią do lecznicy, do której teraz chodzę - tam Mysza od razu została zoperowana, po otwarciu niczego nie znaleźli, owszem pobrali wycinek do zbadania. Po laparotomii jednoznacznej diagnozy nie było nadal, ale Mysza zaczęła zdrowieć (być może przyczyniły się też nowe leki, zaordynowane troszkę na czuja). W podsumowaniu histopatologii jedynym wnioskiem było: "pancreatits?" (właśnie ze znakiem zapytania - chora trzustka).
A jakiś czas później usłyszałam właśnie w lecznicy, że to "ta kotka od wietrzenia jelit"

Faktem jest, że wietrzenie jelit pomogło wycieńczonej chorobą, kilkunastoletniej kotce.