
Przepraszam, ale wczorajszy dzień...
Sreberko jest w strasznym stanie ogólnym, ale - i to jest najdziwniejsze - kontaktowy, chodzący [o tyle, o ile]. Od lejącej się z niego biegunki ma odparzoną całą pupkę, ogonek i nogi.
Teraz rokowania. Obaj weci, którzy go oglądali [niezależni, z dwóch różnych gabinetów] są zgodni - przy takim nawrocie, nawet jeśli to teraz zaleczymy, jest niemal pewne, że będzie kolejny nawrót. Tak naprawdę kot reaguje tylko na metronidazol we wlewie dożylnym, a to znaczy, że gdzieś w jelitach jest stałe źródło infekcji bakteriami beztlenowymi.
Opcje są dwie. Pierwsza: ciało obce nitkowate - ale przeciw tej koncepcji przemawia to, że jelita są pogrubiałe i bolesne na całej długości, a kot ma apetyt i raczej nie wymiotuje. Druga to zespół jelita drażliwego [czy jakoś tak]. Leczenie tej drugiej opcji zakłada podanie sterydu, a to z kolei było by bardzo nie wskazane przy jakiejkolwiek innej opcji.
Jesteśmy umówieni na poniedziałek na 9 rano...
Najbardziej boję się, że tak słaby kot nie zniesie samej narkozy...
Błagam o pomoc dla niego.
I o kciuki....