tak jak Agn napisała ..z tym że podobno zaczynają od 3,5m.....
toż to dorosły chłopak Tycinek własnie pojadł ,pobawił się i zapuszkowałam go do transportera...biedny jednak klatka mała na cito...narazie nikt nie ma....
Gocha ma ale dużą..a on w duzej to zginie i nie mam gdzie postawic...
ale bawi się nieporadnie za to rozkosznie....przebiera tymi łapuniami ,przewraca sie i na nowo....
to jedno oczko całkiem niebieściuchne
byłam dziś oporządzic malentasy u Ewy....oczka coraz lepsze ,troszke katarek przeszkadza ..ale bawia się slicznie i ślicznie jedzą...
jest jedna koteczka z dłuższą sierścią..albo mam zwidy...
Tycinek to strasznie kochane kociatko...niestety nadal szukam klatki....takiej niedużej bo on przejdzie przez wszystkie prety...
Je jak na wielkosc jego brzuszka ładnie...co mnie ogromnie cieszy...a jak się słodko bawi... i jak nieporadnie ,nawet poluje ...
miałam cos napisac i mi uciekło i tak siedze i sobie patrze na ta pustą ramke....aaaa już wiem ,pierwszy raz wypuściłam pieknoty po za kabine...,.oj nie podobała im się Nelka persiczka oj krzyk był bardzo i łapoczyny..ale cóz musza przywyknąć..
Tycinek przytył... ..całe 5 dkg...nie wiem czy to dużo czy mało na takiego szkraba od soboty...ale przytył i baaaardzo się ciesze,to taka mała iskierka że będzie dobrze.
Dziś zabieram całą 9 do weta..kolorowe maluszki też chyba mają coś z gardziołkiem..ale szaleją niesamowicie....i bardzo głośno domagają się wypuszczenia..ale sobie narobiłam...opanowały kuchnie...
Dorcia, dopiero zajrzałam, wybacz Tycinek tycityci, ale u Ciebie to on wyjdzie na koty. A co do kolorowych - się pogubiłam... Szukają czy nie szukają DT?
W ogóle - skąd tam u Ciebie zawsze takie ślicznoty? No, zawsze ale to zawsze jakieś oryginalne koty od Ciebie są, ja nie wiem
zawsze....? jak pamiętam ostatnio mam same czarne lub bure kiedy to ja ostatnio miałam kolorki...hmmm no w czerwcu...dwie szylki z Łodzi...
a Tycinek..no tyci jest bardzo,mówie sobie różne rzeczy tak na pocieszenie.....ale jest tak strasznie rozczulający ze nawet mój syn walczy zemną aby chociaż na chwile go potrzymać...wziaśc dołóżka...bo TŻ to błaga tylko mi go nie dawaj ..boi się .
kolorowe maluszki są na tymczasie u mnie....przyjechały z Suwałk gdzie jednego jakiśs@#$%^& żywcem spalił na oczach dzieciaków.... ..kociaki bytowały naprzeciwko szkoły do której chodzili ci wspaniali młodziency ..bo jest ich paru..stwierdzili że teraz czas na nastepne..
a szkraby buszuja po kuchni...już zbieram zniwo ...jak ją dosprzątam ...nie wiem,wyawliły kosz na brudy ..szafeczke małą narożna ,kwiatek na parapecie wykopany ,a ziemia wszędziej... ....
nie wiem co z nimi zrobie......pineskami i do ściany....
mysle że jakies dwa -dwa i pół...
chyba mamy problemy z gardziołkiem... Rudy luc Kremik bo tak naprawde jest tak fantstycznie ubarwiony że nie wiem...jaki kolor.. jest jakby biszkoptowy a dłuższe włoski ma rudawe...nie chciał jeść kurczaczka ..dopiero z reki jak zmemlałam doszczętnie .. czrno białe cudo z pysiem z lekka zkroconym je, a szylkrecia tez miała opory ale zabrała się za jedzenie ..cos się dzieje w paszczekach... co to dlamnie 9 kotów zabrać do weta ..na rowerze
kremik i czarnobiała wstępnie podobno na 1000% zaklepane.
szylkrecia jeszcze nie...
w paszczach nic .... budzą powszechny zachwyt...
Tycinek.....moja miłość... lęki ogromne i obawy...rokowanie złe...kij że oczko będzie białe......ale niech żyje ,on tak bardzo chce zyć...tak cudnie się bawi...mruczy tuli się.......
los jest okrytny....
nie moge o tym myslec...
Tycinek ma się cieszyć chwilą..a ja z nim.
Suwałki mają okropne robale...maja ciągle odruch wymiotny ...i żyjątka wydalaja...Kremik ....miał w kupalu ...przepraszam..skóre z jakiejs kiełbachy..sztywnąi obrzydliwą...
biedny co oni musieli tam jeść..
Tycinek szalał ze dwie godziny.
najbardziej podoba mu się gonitwa za psim ogonkiem.
...a potem sam pomaszerował spać do transporterka...