MAGIA - zostaje.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw paź 11, 2007 22:46

Magia żyje, siedzi ciągle pod tapczanem...u Ani opststnio kiepsko z czasem...
Obrazek ObrazekObrazek
Obrazek

fiona.22

 
Posty: 8659
Od: Pon maja 07, 2007 19:31

Post » Pt paź 12, 2007 9:36

fiona.22 pisze:Magia żyje, siedzi ciągle pod tapczanem...u Ani opststnio kiepsko z czasem...


Poczekamy!
Sama wiem, jak to z tymi dzikusami jest. Tylko czas, czas, czas...

Trzymamy :ok: :ok: :ok:
Obrazek

marcjannakape

 
Posty: 6643
Od: Pon cze 18, 2007 9:26
Lokalizacja: i znów Wrocław

Post » Pt paź 12, 2007 10:32

To najważniejsze że Magusia żyje i jest bezpieczna.Jest w bardzo dobrych rękach, w ciepełku i dostatku. Widocznie Magusi potrzeba jeszcze więcej czasu.

anna44

 
Posty: 5
Od: Nie wrz 30, 2007 18:13
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie paź 14, 2007 18:17

Magia nadal pod tapczanem i niestety w pewnym sensie cofnęła się, tzn. nie wychodzi nawet do kuwetki koło tapczanu tylko robi pod tapczanem, i siedzi tylko w najodleglejszym końcu (no, zjada bliżej). Rozmawiałam z MariąD, podpowiedziała coś, na co sama nie wpadłam - że być może któryś z psów podszedł za blisko gdy robiła qpala (oba niestety są smakoszami tego... no wiecie, gówienka kociego) i śmiertelnie ją przeraził. Po tej rozmowie i jeszcze paru innych oraz własnych przemyśleniach zdecydowałam, że w najbliższych dniach przeniosę ją do klatki wystawowej, mam dokładne instrukcje od Marii jak to zrobić oraz chętną ekipę pomocniczą :) . Muszę tylko zdobyć klatkę, taką prawdziwą, z dwoma wejściami, długą, którą można podzielić na część jadalniano-kuwetkową oraz sypialnianą.
Na szczęście Magia przynajmniej ma apetyt i robi wręcz wzorcowe qpki. To zawsze coś.
Zaobserwowałam Agatkę - jak wchodzi pod tapczan i wyraźnie próbuje przekonać magię do wyjścia, niestety Magia nie może przełamać się. Może obserwując z klatki nasze życie przekona się, że jest tu bezpiecznie dla kotów. Spod tapczanu widzi bardzo mało, ledwo skrawek pokoju.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie paź 14, 2007 20:53

Od początku wydawało mi się to koniecznością. Cóż, szkoda, ale doświadczenia Torila dają nadzieję na udaną socjalizację Magii.

Powodzenia obu paniom życzę! ;)
Obrazek

Gem

 
Posty: 3444
Od: Czw paź 12, 2006 16:37
Lokalizacja: Kielce

Post » Nie paź 14, 2007 21:10

Anka pisze: zdecydowałam, że w najbliższych dniach przeniosę ją do klatki wystawowej, mam dokładne instrukcje od Marii jak to zrobić oraz chętną ekipę pomocniczą :)


proszę podziel się instrukcją jak przenieść kotkę :)
pewnie wiesz ze być może Toril pojedzie do domku forumowego i łamię sobię głowę jak chłopaka zapakować do transporterka :)
KOT JEST DOMOWY NA TYLE NA ILE MU TO ODPOWIADA
Obrazek
SPRZĄTAM I WYPRZEDAJE
Kupię stare widokówki Katowic

bettysolo

 
Posty: 7951
Od: Wto kwi 25, 2006 21:43
Lokalizacja: Katowice

Post » Nie paź 14, 2007 21:17

Ta instrukcja ma zastosowanie w wypadku przeprowadzenia kota z jednego w miarę zamkniętego miejsca do drugiego. U mnie będzie to polegało na tym, że otwarty bok tapczanu połączę tunelem z kartonów z wejściem do zakrytej klatki. Z drugiego końca będę wsuwać np. szczotkę tak, żeby Magia zaczęła się wycofywać coraz dalej, aż do tego tunelu i klatki, wtedy się ją zamknie.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie paź 14, 2007 22:25

pomysł przedni :D
tylko faktycznie w moim przypadku niewykonalny :?
za to ślę dla Magii tysiąc pozytywnych myśli :wink:
KOT JEST DOMOWY NA TYLE NA ILE MU TO ODPOWIADA
Obrazek
SPRZĄTAM I WYPRZEDAJE
Kupię stare widokówki Katowic

bettysolo

 
Posty: 7951
Od: Wto kwi 25, 2006 21:43
Lokalizacja: Katowice

Post » Pon paź 15, 2007 23:22

Wawe pisze: Aniu, dopiero teraz przeczytałam dzieje Magji i Twój wątek.
Straszne rzeczy bidula przeżyła, straszne. :( :( :(


Ja również dopiero przeczytałam.
Nie wszystko niestety, bo we wcześniejszym wątku dużo tego było.
Nurtuje mnie jedna sprawa.
Czy ktoś się orientuje czy poza zgłoszeniem zdarzenia policji
(które w sumie nic nie dało) były jeszcze interwencje gdzieś indziej
np. do Towarzystwa Opieki Nad Zwierzętami?
Myślę, że bydlę, które tak "przetrąciło" koteczkę powinno zostać ukarane.
Za znęcanie się nad zwierzętami grozi kara 2 lat,
więc jakim prawem policja sobie to odpuściła
i poprzestała tylko na pouczeniu?
Może wspólnie wymyślimy co z tym zrobić
np. zdobyć namiar kim jest sprawca
i gdzieś zgłosić, żeby ktoś się tym dokładniej zajął?
Jestem przekonana, że to nie był jedyny taki przypadek
i jeśli tak bezkarnie to podarujemy to ten psychopata
uszkodzi lub zabije jeszcze nie jednego kotka.
Jak myślicie co możnaby zrobić w tej sprawie?

nicol

 
Posty: 43
Od: Czw sie 09, 2007 23:37
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Wto paź 16, 2007 13:59

"W tej sprawie" obecnie najbardziej potrzebny jest ktoś, kto zaopiekowałby się kotką na stałe i od nowa ją oswoił. Nawet jeśli Anka jako DT dokona cudu i jakoś kocicę podratuje psychicznie, to po przeprowadzce do DS i tak wszystko zacznie się od początku.
Obrazek

graszka-gn

Avatar użytkownika
 
Posty: 3964
Od: Wto maja 29, 2007 19:04

Post » Wto paź 16, 2007 20:16

Sądzę, że nie koniecznie wszystko od początku. U MariiD było parę kotek, które właśnie po podratowaniu znalazły dom. Teraz Torill u bettysolo - też podreperował się na tymczasie. Tzn. gdyby ktoś chciał ją wziąć na stałe - to tak. Ale za 2-3 dni mamy akcję przenoszenia do klatki i intensywnego oswajania już nie pod tapczanem. I nie wiem, czy będzie dobry czas, aby znowu ją przenosić. Ja mam czas - spokojnie. Graszko - to nie musi być cud - ona już była trochę w domu, tylko za krótko. Teraz niestety zabunkrowała się pod tapczanem i to wszystko zatrzymało. W dużej klatce będzie obserwowała moje koty, mnie, psy, będzie widziała, że nikomu nie dzieje się krzywda. Powoli przekona się, że ludziom można ufać. Z psami podobno nawet ocierała się, to też się przyzwyczai. Moja Agatka też żyła długo na podwórzu, z psami musiała mieć złe doświadczenia, a jednak przyzwyczaiła się.
Mam nadzieję, że MariaD będzie mnie wspierać jak co.
Ja wiem, że najcudowniejszym rozwiązaniem było odrazu wzięcie jej z Kielc do domu stałego. Ale jakoś domki nie pchały się. A mnie jakoś szczególnie chwyciła za serce. Zobaczymy. Narazie szukam domku Tosi, mam nadzieję, że za niedługo także Jerzykowi, a z Magią mamy czas, tyle ile potrzeba, dokładnie tyle. Liczę się i z tym, że jeśli nie oswoi się nigdy do końca to zostanie, jako taki kot żyjący własnym życiem. Ale mam jakieś głębokie przeczucie, że przyjdzie taka chwila, że Magia po prostu zaufa. Agatka chowała się przed każdym obcym, teraz moi goście mogą ją głaskać.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto paź 16, 2007 23:46

Anka pisze:Mam nadzieję, że MariaD będzie mnie wspierać jak co.


Maria to taki nasz forumowy dobry duszek :aniolek:

a za Magię trzymamy kciuki :ok:
KOT JEST DOMOWY NA TYLE NA ILE MU TO ODPOWIADA
Obrazek
SPRZĄTAM I WYPRZEDAJE
Kupię stare widokówki Katowic

bettysolo

 
Posty: 7951
Od: Wto kwi 25, 2006 21:43
Lokalizacja: Katowice

Post » Czw paź 18, 2007 15:37

Nieśmiało zapytam :oops: ...Magia już w klatce ???
Obrazek ObrazekObrazek
Obrazek

fiona.22

 
Posty: 8659
Od: Pon maja 07, 2007 19:31

Post » Pt paź 19, 2007 7:27

Ja też mam nadzieję, że po oswojeniu Magia będzie miała większe szanse na Dom. Wiem Aniu, że masz w tej materii duże doświadczenie i Twoja ocena sytuacji liczy się bezwzględnie najbardziej. Mnie chodziło tylko o to, że teraz nie warto już marnować czasu i sił na walkę z gołębiarzem i z naszym wymiarem sprawiedliwości (do czego ktoś nawoływał), tylko właśnie skupić się na uratowanych kotach.
Trzymam kciuki za Magię i jej resocjalizację.

graszka-gn

Avatar użytkownika
 
Posty: 3964
Od: Wto maja 29, 2007 19:04

Post » Sob paź 20, 2007 22:20

Rzadko ostatnio tu bywam - brak czasu.
Magia niestety jeszcze pod tapczanem. W poniedziałek będę mogła odebrać dla niej porządną, wystawową klatkę. Najdalej we wtorek przenosiny. Wcześniej nie dało się. Ale dzisiaj Magia na chwilę przemieściła się spod tapczanu za szafkę z telewizorem (starałam się trochę sprzątnąć pod tapczanem i chyba się wystraszyła) i zza tej szafki trochę wyglądała - uroczy czarny pysio. Oczywiście Jerzyk zaraz do niej zajrzał - trochę go obfukała, ale nie dramatycznie. Tylko jak ja ręce zbliżę za blisko tam gdzie siedzi, to nie tylko fuczy, ale wali łapką i mogłaby porządnie podrapać. Ale wierzę, że jeszcze zaprzyjaźnimy się :) .
Magia cały czas ładnie je.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: fruzelina, Google [Bot] i 771 gości