Maleńka [*] Kaziu przed kolejną kuracją,"sposobem"

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Pon paź 15, 2007 11:10

Theta, może tak być, że za duży. :wink: A może za bardzo pachnie innym kotem? W każdym razie - ręki nie pozwalaj sobie odgryzać - przyda Ci się. 8)

Wima, zdjęcia fajne, aż mi się zackniło za Fredziolinową działką...
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon paź 15, 2007 11:33

Ja na tej działce sama bym się zalęgła Obrazek

Wima

 
Posty: 4102
Od: Pon sty 17, 2005 12:50
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon paź 15, 2007 12:19

Wima pisze:Sugerujesz, że kota u Fredzioliny nabawiła się agorafobii????

A broń Boże!! Raczej chodzi o to, ze w dużym pokoju gównie przebywa Horacy i wszystko nim pchnie :D
Obrazek

theta

 
Posty: 1338
Od: Nie cze 10, 2007 13:49
Lokalizacja: opolskie

Post » Pon paź 15, 2007 13:20

Skoro to nie agorafobia :wink: , to może daj do pokoju Gai coś co pachnie Horacym i głaszcz na przemian Horacego i Gaję tak by na Twoich rękach przenosiły się zapachy.

Wima

 
Posty: 4102
Od: Pon sty 17, 2005 12:50
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon paź 15, 2007 18:14

No ładnie! Taki sensacyjny weekend, a ciotka Gutek zajęta zdobywaniem zamku i strzelaniem z łuku nic o nim nie wiedziała :roll: Mrusiu-Gajusiu szczęscia ci życzę!!
Obrazek Obrazek Obrazek

Gutek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2856
Od: Sob wrz 09, 2006 0:34
Lokalizacja: Oława, Wrocław

Post » Pon paź 15, 2007 19:53

Gutek pisze:No ładnie! Taki sensacyjny weekend, a ciotka Gutek zajęta zdobywaniem zamku i strzelaniem z łuku nic o nim nie wiedziała :roll: Mrusiu-Gajusiu szczęscia ci życzę!!


Jak widać czasem plener również bywa szkodliwy ;)

Wima pisze:Skoro to nie agorafobia ;), to może daj do pokoju Gai coś co pachnie Horacym i głaszcz na przemian Horacego i Gaję tak by na Twoich rękach przenosiły się zapachy.


No to, to robie od początku. Latam pomiędzy jednym kotem, a drugim, jak nie przymierzając kot z pęcherzem, wymieniam drapaki, głaszczę, daję się obwąchiwać, wycieram ręcznikiem jedno i podkładam drugiemu... Uff... koty spokojne, to ja mam kociokwik :D

Gaja chyba wie, że ma na imię Gaja. Zareagowała jak ją tak zawołałam i przybiegła. :)
Trochę dzisiaj pobiegała za sznurkiem i piłeczkami. Jest skoczna, zwinna i szybka. "Upolowane" nosi w zębach. W pewnym momencie miałam wrażenie, że chciała mi przynieść, ale sie nie zdecydowała.

Przeniosłam małą chwilowo to innego pokoju (na jedna dobę zostaliśmy sami). Niech się Horacy wytarza u mnie po krzesłach itp, jak mała tu wróci to sobie będzie obwąchiwać.

Teraz wieczorem dałam kotom żołądki. Horacy dostał w kuchni, a do Gai poszłam z miską.
Mała powąchała, ale jakoś bez zainteresowania. Chciała się miziać. No to wymiziałam kruszynkę i dopiero wtedy wyraziła chęć zjedzenia czegoś. Dałam jej z ręki. Miała lekki problem z lokalizacją :), ale w końcu zaczęła jeść. Wychodzę z pokoju, a Horacy kwitnie pod drzwiami :)
Obrazek

theta

 
Posty: 1338
Od: Nie cze 10, 2007 13:49
Lokalizacja: opolskie

Post » Wto paź 16, 2007 0:30

Wima pisze:Ostatnie uściski od Fredzioliny
Obrazek

Jagódko, obiecałaś mi coś?????
Marcelibu
 

Post » Wto paź 16, 2007 8:14

Fredziolino!

Co z Kaziem??? No i resztą stada :)
Obrazek

theta

 
Posty: 1338
Od: Nie cze 10, 2007 13:49
Lokalizacja: opolskie

Post » Wto paź 16, 2007 16:26

Theta przepraszam za opóźnienie z wieściami.
Mam kocioł :roll:
Kazio pomyka po mieszkaniu jak może i potrafi, najczęsciej się przewraca ale chodzi.
Łapka bardzo cięzko sie goi. Krwawi. Zmieniam opatrunek dwa razy dziennie. Nie mam pojecia dlaczego tak fatalnie sie goi :roll:
Apetyt ma.
Całe stado oprócz Brzydkiego go zaakceptowało.
Brzydki na jego widok warczy i odskakuje, ale czasem jak sie zapomni to stoi i nic, a po chwili wrzask i w nogi. Śmieszny zawodnik 8)
Powoli czas na szukanie domu dla niego.
Dzisiaj padam za zmeczenia, biegałm urzędach i zryłam działkę, uporzadkowałam ją przed zimą.
Szukam telefonu do dr Mazura z Oleśnicy, nie mogę go znaleźć w necie, a to najlepszy specjalista od trudnych kocich przypadków.
Ktoś go zna? Moze macie namiary?

Kazio walczy z kapciem :)
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11999
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Wto paź 16, 2007 21:09

A to się cieszę, że właściwie niemal wszystko w porządku :)

Gaja wreszcie dziś zrobiła qpkę. Trochę się juz zaczynałam martwić, wiec kupiłam jogurt na wszelki wypadek, no ale okazał sie niepotrzebny. Uff... :)

Dziś planuje spać razem z małą. Zobaczymy jak sie zachowa :) Muszę ją znów zainstalować u mnie. Trochę się zrobiła mniej miziasta, niż pierwszego dnia. Chyba przez tą przymusową izolację :(
Jutro, o ile będę miała czas, planuję spotkanie kotów, kicia w transporterku. Zobaczymy jak pójdzie.
Obrazek

theta

 
Posty: 1338
Od: Nie cze 10, 2007 13:49
Lokalizacja: opolskie

Post » Śro paź 17, 2007 20:24

Koty dziś spotkały się oko w oko pod kontrolą.
Najpierw Gaja w transporterku, Horacy luzem. Mała strasznie syczała i próbowała łapoczynów w transporterku. Horacy najpierw zachowywał spokój, ale potem sam wziął sie do łapoczynów i zaczął uderzać łapkami w transporter. Przerwałam akcję.
Potem zapakowałam Horacego do transportera (on bardzo tego nie lubi, boi się po prostu i trzeba do niego cały czas mówić- inaczej panika) A Gaja chodziła wolno. Horacy w transporterku piszczał, płakał. A Gaja usadowiła się pod krzesłem, a potem nieśmiało zaczęła się zbliżać. Raz sykneła, ale jakoś bez przekonania i słabo. Za to buczała jak podchodziła i potem w nogi. Za chwilę znów podchodziła i znów buczała, już nie syczała. Jak jej rzuciłam piłeczkę to a nią pobiegła. Po chwili ją złapałam i zaniosłam do pokoju. Wypuściłam Horacego. Poszedł do drugiego pokoju, usiadł bieda na kanapie i sie nawet nie ruszał. A potem zwymiotował. Siedzi teraz biedaj w drugim pokoju cały skulony i usiłuje spać.

Eff... pogodzą się?
Obrazek

theta

 
Posty: 1338
Od: Nie cze 10, 2007 13:49
Lokalizacja: opolskie

Post » Śro paź 17, 2007 22:03

Nie wiem :roll:
Trudno powiedziec jak bedzie, to kwestia czasu i charakterów.
Mysle, że Horacy bardzo przezywa tę znajomość.
Może w ciągu kilku dni zaoszczędź mu bezpośrednie spatkania, niech sie przez drzwi obwąchują.

Ja zazwyczaj dorłe tymczasy łazienkuję, a po dnaich wypuszczam, jak leci futro to znowu izoluję.
Sama ocenisz kiedy ich puścic na żywioł.

Gaja lubi jogrut bezsmakowy 8) surową pierś z kurczaka 8)

Kazio dla Mamusi :P
Obrazek

Kazio potrafi uciekać przed wielkim stfforem odkurzaczowym 8) nieudolnie ale ucieka :P
Ostatnio edytowano Śro paź 17, 2007 22:21 przez Fredziolina, łącznie edytowano 1 raz

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11999
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Śro paź 17, 2007 22:19

Horacy sie zrobił żarłoczny, a dziś pojadł dość dużo trawki. I stąd chyba 2 razy wymiotował. Do tego celu ma ulubioną kanapę :evil:

Myślę, że mała atakuje, bo się boi. Jak Horacy siedział w transporterku to mała właściwie tylko buczała i sie kręciła zdenerwowana.

Oni sie właściwie nie obwąchują. Mała śpi jak jest sama, Horacy też. Trochę sie sobą interesują jak jedno lata za piłką i drugie to słyszy. I wszystko.

Żałuję, ze nie mam klatki :( Może mniej by stresowała Horacego niż przymały transporterek.

Gaja gryzie :? Mam dwa gryzaki, łefff.... niektórzy to mają szczęście :D
Obrazek

theta

 
Posty: 1338
Od: Nie cze 10, 2007 13:49
Lokalizacja: opolskie

Post » Śro paź 17, 2007 22:28

Kazio widzę, ze dzielnie stawia czoła światu :D Byłaś już we Wrocławiu czy dopiero będziesz jechała?

Oczywiście trzymamy wszyscy kciuki za Kazia :)
Obrazek

theta

 
Posty: 1338
Od: Nie cze 10, 2007 13:49
Lokalizacja: opolskie

Post » Śro paź 17, 2007 22:35

Dopiero pojade, w piątek.
Poszukuje namiary tel na gr Mazura, too najlepszy specjalista od dziwnych kocich przypadków, a sęk w tym, że przyjmuje w Oleśnicy, nie ma go w książce tel, no i mam problem :(
Rozmawiałam z dr Skrzypczakiem z kilnik AR, no i stwierdził, że leczenie jak najbardziej pooprawne, nie nalezy sie spodziewać cudu, ale jesli powolutku chodzi i są minimalne potepy to dużo. Na ustąpienie objawów neurologicznych trzeba czekać, leczenie trwa długo, czasmi bardzo długo :(
Jutro na miejscu robie badania krwi, bo jesli pojade do Oleśnicy to bede miec gotowe.
Na klinikach AR nie spotkai sie z takim po panleukopeniowym przypadkiem.
I nadal Kazia kłuję :(

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11999
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], puszatek i 297 gości