Smutno mi

Bumbluś słabiutki. Boję się o niego. Nagle skojarzyłam pewne rzeczy. Kaira przyjechała chora na kk. Wyleczyła się ładnie przez tydzień. Wypuściłam ją z łazienki. Przyjechał Bumblebee. Kaira z nim się bawiła najwięcej. Następnego dnia Kaira opadła z sił. Zachorowała i krótko po tym odeszła. Teraz Bumblebee słabnie z dnia na dzień. Je, ma apetyt, parametry ogólnie dobre. Ale: kupal fatalny (oby to było po odrobaczaniu, miał ogromne glisty), kotek osowiały, szuka ciepłych miejsc (np. przy czajniku z gorącą wodą, na komputerze, blisko człowieka), i siedzi przykurczony. Co ja mam zrobić. Już nie wiem

Nie mam jak go izolować nawet

W łazience siedzą strychowce, klatki nie mam. Kurde. Jeśli Bumbelek odejdzie... Dostaje witaminy. Dostaje dobre jedzonko. Jutro kupię kurę i zaserwuję. Na razie wszystkie koty w świetnej formie. Tylko on nie. Cariewna dziś jak go zobaczyła, powiedziała, że on jest mniejszy niż był poprzednio

I chudszy. Bumblaczku, malusi... Ryczeć mi się chce.
Cariewna, dziękuję. Za to, że jesteś obok zawsze, gdy potrzeba.