SZCZECIN! Prosimy o pomoc przy łapankach kotek z Kaskady

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Nie paź 07, 2007 19:15

Aniu a czy w Stargardzie są jeszcze jakieś osoby z miau ?
może ktoś mógłby Ci pomóc w oswajaniu kotek ?
Obrazek Obrazek Obrazek

wibryska

Avatar użytkownika
 
Posty: 12336
Od: Nie gru 17, 2006 18:41
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon paź 08, 2007 6:57

e-dita pisze:To, że teraz siedzą w zamknięciu odbierają jak najwiekszą krzywdę, jaką im można wyrządzić i jestem przekonana, że każdy inny wolnożyjący kot zachowywałby się tak samo.

Przez ostatni rok gościłam w mojej piwnicy koty kilkanaście razy, też były obolałe, po zabiegach albo na leczeniu - żaden się tak nie zachowywał jak ta mała. Ona dosłownie chodzi po ścianach. Miałam 2 dzikuski ale wtedy pożyczałam klatkę wystawową i oporządzałam kocice do momentu wydobrzenia - nikt mi ich nie kazał oswajać.
Usagi_pl pisze:Do mnie w czwartek przyjeżdża Kasia z Torunia i mimo, że z Agatą sypia, u mnie pewnie schowa się w kanapie.

Prawie 2 lata temu adoptowałam dorosłą kotkę ale to była moja decyzja, wiedziałam co mnie czeka i decydowałam się na to świadomie.
Chciałabym, żeby w przypadku tych kotów chodziło tylko o chowanie się w kanapie.
Usagi_pl pisze:Te kicię, która daje się pogłaskać - głaszcz. Tak po prostu, żeby zobaczyła, że krzywdy jej nie robisz.

Ja się martwię o jej zdrowie - ona jest podłamana, nie wiem czy rusza się z miejsca (chociaż podejrzewam, że tak, choćby po zawartości kuwety).
wibryska pisze:Aniu a czy w Stargardzie są jeszcze jakieś osoby z miau ?
może ktoś mógłby Ci pomóc w oswajaniu kotek ?

Z tego co wiem nie ma nikogo. Zresztą nawet gdyby był to nie zamknę go w piwnicy z kotami.
Do tego moja Asia posikuje z krwią od wczorajszego wieczora ( więc po pracy biegiem z nią do weta ) a na zewnątrz czekają 2 młodziaki do zabiegu.
Obrazek
"Nie miłosierdzie a sprawiedliwość jesteśmy winni zwierzętom"

ania c

 
Posty: 1421
Od: Czw lis 24, 2005 12:56
Lokalizacja: Stargard Szcz/bywa Toruń

Post » Pon paź 08, 2007 13:38

Widzę, że jesteś mocno wzburzona i nie chcę zaogniać sytuacji.

Również uważam, że upłynęło zbyt mało czasu, choć oczywiście nie widzę tych kotów i nie wiem na ile dramatycznie ta sytuacja wygląda.

Przed przeprowadzką kotów założyłaś wątek z prośbą o poradę i lidya, która koty wolno żyjące przeprowadzała, napisała że doradza przetrzymanie kotek w piwnicy przez jakieś 3 - 4 tygodnie

Widzę, że to, że byłaś "ciągle uspokajana" oparłaś głównie na mojej wypowiedzi.
Chyba rzeczywiście niepotrzebnie się z tym wyrwałam biorąc pod uwagę, że tamtych kotów nie znam, nie utrzymuję żadnego kontaktu z panią Teresą i nie ja tu "dowodzę".

Chyba trzeba pomyśleć jak ten problem rozwiązać.
ObrazekObrazek

kotalizator

 
Posty: 1761
Od: Wto lut 27, 2007 14:33
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon paź 08, 2007 16:58

kotalizator pisze:Przed przeprowadzką kotów założyłaś wątek z prośbą o poradę i lidya, która koty wolno żyjące przeprowadzała, napisała że doradza przetrzymanie kotek w piwnicy przez jakieś 3 - 4 tygodnie

Przecież ja ich na ulice nie wyrzucam ani nie chcę żeby do mnie przychodziły na gwizdnięcie. Zaznaczałam tylko, że nie mam możliwości oswajania kota chodzacego po ścianach. Kiedy robię krok w jej stronę chodzi po ścianach na wysokości metra i miałczy.
Duża nie wychodzi z tego kąta. Nie wiem czy ją próbować wyjąć czy niech jeszcze tam tkwi?
Ja wstaję o 4:30, kiedy mam koty w piwnicy, żeby je rano oporządzić. Wracam z córką po 16-tej. 3 razy w tyg muszę ją wozić na zajęcia dodatkowe, niestety nie mam gosposi - trudno taki tryb życia prowadzimy. Jestem osobą odpowiedzialną i gdybym mogła koty oswajać to bym to robiła. I tak, jestem wzburzona bo nie zrezygnuję z pracy ani nie przestane się zajmować dzieckiem. Mogę im poświęcić czas tylko rano i wieczorem, tak jak to robiłam z pozostałymi podwórkowcami i nie zachowywały się w ten sposób.
Ta mała powinna być od początku chyba inaczej traktowana, nie wiem, wzięta od razu do łazienki albo do jakiegoś mniejszego pomieszczenia gdzie słyszałaby ludzi i odgłosy z nimi zwiazane a teraz to pozamiatane - żeby ją złapać musiałabym chyba strzelać nabojami usypiającymi.
Obrazek
"Nie miłosierdzie a sprawiedliwość jesteśmy winni zwierzętom"

ania c

 
Posty: 1421
Od: Czw lis 24, 2005 12:56
Lokalizacja: Stargard Szcz/bywa Toruń

Post » Pon paź 08, 2007 23:30

Aniu niepotrzebnie irytujesz się tą sytuacją.
Napiszę to, co inne osoby- potrzeba trochę czasu, żeby oswoiły się z sytuacją i Tobą. Taka to kocia natura. Kot całkiem domowy też by syczał, albo machał łapami. Niezosia nie wyciąga przecież pazurów, choć Jesteś dla niej totalnie obcą osobą, więc chyba nie jest tak źle. Czarna jest jeszcze młodziutka więc z pewnością nauczy się prawidłowych reakcji. Te wolno żyjące koteczki miały docelowo trafić blokowe podwórko, a nie na kanapę. Aniu, przecież pomagasz im w aklimatyzacji. Każdy kot inaczej reaguje i jego zachowania w takich sytuacjach nie można przewidzieć. Tylko na zmiany potrzeba więcej niż paru dni. Czas pokaże jak sobie poradzą z tą stresującą sytuacją. A mają szczęście, że trafiły do Ciebie, bo z Twojej paniki można szybko wywnioskować, że się o nie bardzo martwisz. To uspokajające
Tylko niepotrzebnie atakujesz wszystkich, którzy pomagają kotom Kaskady. Ochłoń i daj koteczkom tyle czasu ile możesz. Przekonają się, że krzywdy im nie robisz, tylko ciepło do nich mówisz i stawiasz pełną michę. Pozdrawiam Cię ciepło.

Ps. A ja niestety nadal choruję. Jutro idę po tygodniu przerwy do pracy. Muszę, choć nie wytępiłam wszystkiego jeszcze. Życie...
Obrazek

Boni Ula

 
Posty: 108
Od: Sob lip 28, 2007 11:42
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro paź 10, 2007 0:17

Aniu, jak sytuacja?
Jest jakaś poprawa?
ObrazekObrazek

kotalizator

 
Posty: 1761
Od: Wto lut 27, 2007 14:33
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro paź 10, 2007 17:43

Obrazek

Nie ma już małej Sówki :cry:

Kroplówki i leki, które dostawała codziennie przedłużyły jej życie o kilka dni spędzonych u mnie, robiliśmy wszystko, żeby ją uratować - niestety Sówka byla za słaba żeby walczyć....

e-dita

 
Posty: 3477
Od: Śro lip 11, 2007 12:41
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro paź 10, 2007 18:02

Biedna kicia. Wyglądała jak Azik i też jej się nie poszczęściło... Biedne kociulki...
Przykro mi e-dita.

Usagi_pl

 
Posty: 1469
Od: Śro wrz 05, 2007 9:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro paź 10, 2007 18:02

O kurcze...
Tak mi przykro :cry:
ObrazekObrazek

kotalizator

 
Posty: 1761
Od: Wto lut 27, 2007 14:33
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro paź 10, 2007 21:45

Ech...
Trzymaj się dzielnie Edytko.
Tak mi przykro. Biedne maleństwo.

Aniu c napisz proszę jak tam Twoje podopieczne.
Obrazek

Boni Ula

 
Posty: 108
Od: Sob lip 28, 2007 11:42
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw paź 11, 2007 11:22

Zauważyłam, że mała pomieszkuje w pozostawionym dla nich transporterku. Założyłam więc drzwiczki i zostawiłam na pół otwarte. Dzisiaj schodzę skoro świt (tzn. przed świtem), zapalam światło i widzę, że mała w transporterku. Więc udając, że jej nie widzę z największą obojętnością, niby robię coś obok i jednym ruchem drzwiczki zamknięte.
Tak więc jest od rana u nas w łazience, ponieważ domek zgodził się na nią poczekać. Trudno, najwyżej poczeka sobie trochę :roll: Jej zdrowie moim zdaniem jest ok. Edyta mówiła mi, że szwów nie trzeba zdejmować więc tego się trzymam.
Natomiast duża, która została już Zosią ma nadal traumę. Jak wschodzę staje pionowo za nogą od stołu przy ścienie. Daje się dotykać, nawet wyczyściłam jej oczy - ale nie ruszałam jej na siłę, wszystko cały czas w tym kącie. Nie mam na nią pomysłu. Teraz, kiedy są rozdzielone będę wiedziała przynajmniej ile jedzą i piją. Żal mi Zosi - jest jak sparaliżowana.
Na dodatek sąsiadka, która obiecywała zamianę piwnicy (miałabym z okienkiem) nie odzywa się. Przypominałam się, potwierdziła, że ok, mija kolejny tydzień i cisza :evil: Ta zamiana bardzo by mi ułatwiła życie ale ile razy mam się babie przypominać :evil:
Obrazek
"Nie miłosierdzie a sprawiedliwość jesteśmy winni zwierzętom"

ania c

 
Posty: 1421
Od: Czw lis 24, 2005 12:56
Lokalizacja: Stargard Szcz/bywa Toruń

Post » Czw paź 11, 2007 14:36

Dziewczyny, dziekuje :)
Ostatnio edytowano Czw paź 11, 2007 14:53 przez e-dita, łącznie edytowano 1 raz

e-dita

 
Posty: 3477
Od: Śro lip 11, 2007 12:41
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw paź 11, 2007 14:48

Taki apel ukazal sie na stronce TOZ Szczecin:


:: I ty możesz pomóc kotom z terenu kaskady

Już za kilka tygodni na terenie starej Kaskady rusza budowa nowej. Wjazd buldożerów zmieni dzisiejsze warunki w tym miejscu nie tylko dla ludzi. Prowadzenie budowy wymaga ewakuacji wolno żyjących kotów z tego miejsca. Problem zgłosili do nas społeczni opiekunowie populacji wolno żyjących kotów zatroskani losem około 40 osobników, dla których dzisiejszy dom za kilka tygodni przestanie istnieć. Grupa społecznych opiekunów zadeklarowała wyłapywanie tych kotów i przewiezienie ich do naszej Przychodni dla Zwierząt TOZ. Towarzystwo zadeklarowało objęcie wyłapanych osobników sterylizacją (korzystając z miejskiego programu bezpłatnej sterylizacji)a w przypadku samców kastracją na koszt TOZ. Zadeklarowaliśmy także objęcie wszystkich wyłapanych w tamtym obszarze osobników bezpłatną profilaktyką(odrobaczenie, odpchlenie) a także w razie konieczności usunięciem kamienia nazębnego i chorych zębów. Pozostaje problem gdzie po wyłapaniu i zabiegach lekarsko-weterynaryjnych przewieźć zwierzęta, które na swoje dotychczasowe miejsce wrócić nie mogą. Apeluję za do mieszkańców Szczecina, którzy w tej wyjątkowej sytuacji zechcieliby przyjąć pod swoją opiekę po dwa może trzy koty ewakuowane z terenu Kaskady. Koty te są kotami wolno żyjącymi w większości przypadków nie nadają się do adopcji do warunków domowych. Potrzebne jest im bezpieczne miejsce na swobodzie pod okiem człowieka, który dopilnuje by nie były chore i głodne. W bezpłatnym leczeniu nadal koty będą objęte bezpłatną opieką lekarsko weterynaryjną w Przychodni TOZ. Oczekujemy na kontakt ludzi, którzy zechcieliby pomóc kotom z terenu Kaskady pod numerem telefonu 091-487-04-37 lub 091-487-70-10 lub pod adresem mailowym tozszczecin@op.pl.

TOZ O/Szczecin

e-dita

 
Posty: 3477
Od: Śro lip 11, 2007 12:41
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw paź 11, 2007 14:55

Ania, skoro czarnulka pozwala sie juz czasami dotykac i nie reaguje atakiem szalu, to juz krok naprzod zrobiony :)
Mam nadzieje, ze sasiadka zgodzi sie na zamiane piwnic i Zosienka bedzie mogla swobodnie wychodzic na dwor.
Obrazek Obrazek

e-dita

 
Posty: 3477
Od: Śro lip 11, 2007 12:41
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw paź 11, 2007 17:52

e-dita tak bardzo mi przykro z powodu malutkiej :(

a apel TOZ-u po prostu super, szkoda, ze nie można nagłaśniać sprawy
bo apel TOZ-u na pewno chętnie wydrukowałyby lokalne gazety
no i taki apel można by przesyłać mailem znajomym
Obrazek Obrazek Obrazek

wibryska

Avatar użytkownika
 
Posty: 12336
Od: Nie gru 17, 2006 18:41
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ametyst55, Blue, luty-1, puszatek, Tundra i 431 gości