
Tym razem oprócz zakupów przywlokłam ze sobą małe zawiniątko.
Między straganami bazarowymi siedział mały, wystraszony Arturek - darł się strasznie ale ludzie udawali że go nie widzą - cud że nikt go nie zdeptał. Nie miałam innego wyjścia jak schować go za kurtkę, dokończyć zakupy i zabrać go do domu.
W domu okazało się że mały jest głodny jak wilk - chyba pierwszy raz jadł samodzielnie bo nie bardzo wiedział jak się do tego zabrać - ale głód był tak silny że szybko się nauczył

Arturek (to po moim TZ) jest cudaśny, strasznie kontaktowy i ciekawy świata. Jest zdrowy. Ma ok. 2 miesięcy.
Przez chwilę myślałam że uda się przekonać mojego TZ żeby już u nas został ale niestety nie udało przekonać się mojej psiarni. Kociak był u nas 2 dni ale niestety ze względu na jego bezpieczeństwo musiałam go oddać do DT. Niestety nie może tam długo zostać dlatego szukam mu domu.
Domu w którym znajdzie się ktoś kto pokocha malucha całym sercem i zapewni mu opiekę na całe życie.
Proszę pomócie mi znaleźć dla niego domek.
Kociak przebywa w okolicach Warszawy, możliwy dowóz.
Mój numer: 513-077-146
A tu przystojniak:


