Kupilam swoja kotke za 250 zl - tzw. okazja.
Sybiraczka bez papierow.
To byl wielki blad.
Karolcia jest kotem alergicznym, zachorowala na grzybice, z ktora walcze do tej pory (to juz dwa miesiace!!!), zarazila mi sie corka, pojawil sie tez swierzb w kocich uszach - miala go juz najprawdopodobniej w chwili zakupu - tylko wtedy nie bylo jeszcze objawow.
Nigdy nie wolno kupowac kota okazyjnie, od obcych ludzi, bo czesto tak sie konczy nasza oszczednosc.
Zaluje, ze sie polaszczylam.
Ale kocham swoja kotke i za nic bym jej nie oddala. Staram sie, zeby wyleczyla sie jak najszybciej, karmie ja jak krolewne - same frykasy, zadnych swinstw. Staram sie jak najwiecej dopieszczac (ale boje sie jej), bo jest odizolowana, czyli zamknieta w pokoju i nie wypuszczana do mieszkania.
I tak sobie mysle, ze jakbym ja sie nie polaszczyla, to kto wie, co mogloby sie z nia stac? Moglaby wyladowac na ulicy i zarazac inne koty...
Nie ryzykuj.
Mam w planach nastepnego kota, coby wynagrodzic Karolci ciezkie dziecinstwo (ma 4 mies. a 2 mies. w zamknieciu

) za jakis czas. Wszak nie mozna zrobic nic lepszego jak zapewnic kotu kocie towarzystwo
I kota bede szukac w porzadnych hodowlach. Zaczne odkladac pieniadze. I bede szukac tak dlugo, az trafie na takiego, jakiego sobie wymarzylam.
Zrob tak samo.