Pożar w korabiewickiej kociarni - ROZPACZLIWY APEL O DT !!!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie paź 07, 2007 20:24 dzikuska- Neli

Relacje Batmana ,który zaadoptował dzikuske,dostala imie Neli

" No to rzeczywiscie trafila do mnie kicia po przejsciach, skoro przy innej kotce, starszej, dopiero po tygodniu zaczela czuc sie swobodnie. Ale coz, ja jestem cierpliwy a koty z ktorymi zamieszka wraz z psem tez nie sa jakies (obecnie wyjechaly na grzyby z rodzicami na tydzien, w srode wracaja wiec do tego czasu kicia sobie wszystko obwacha i pozwiedza). Do chomika nawet nie mysli podchodzic, zreszta, w klatce jest bezpieczny :) Te koty, ktore mam trzymaja sie ludzi ale sa dzikusy - zawolac je mozna i przychodza ale tylko po to, zeby sie najesc i wyspac. Poza tym praktycznie caly czas sa zajete soba, oczywiscie najwiecej czasu broja na ogrodzie (teraz mam troche spokoju bo ich nie ma) Zobaczymy jak sie Nela zachowa jak sie poznaja, od tego bedzie wiele zalezec, ale Nela bedzie miala ta komfortowa sytuyacje ze do mnie do pokoju tylko ona bedzie miala wstep, wiec jakby co, to bedzie wiedziec gdzie jest bezpieczna i nikt (koty i psica) nie beda jej gonic ani niepokoic.
Wlsnie wyszla z kata, ale zaczela uciekac, chowa sie i jest przestraszona, na kolanach czuje sie bezpiecznie :)
Ma juz swoj reczniczek, poduszke i kocyk. Musi sobie jeszcze znalezc kat, bo jak bedzie siedzec za kartonami po mleku to bede musial pomyslec zeby jej tam przygotowac legowisko. Grunt zeby czula sie spokojnie i bezpiecznie, zwlaszcza teraz."
życzymi Batmanowi wszystkiego dobrego i dziękujemy za przygarniecie korabiewickiej bidy

olga nik

 
Posty: 1132
Od: Czw wrz 06, 2007 22:27
Lokalizacja: warszawa

Post » Nie paź 07, 2007 20:35

Muszę coś powiedzieć. Bo może nie wiecie, a ja wiem...
Bo nasza Olga jest bardzo skromna. A to dzięki Niej te wszystkie bidy i kocie nieszczęścia z Korabiewic znajdują domy i w ogóle pomoc. Pomagać Korabiewicom nie jest łatwo. Wolontariusze długo nie wytrzymują. Olga walczy o każdego kota jak lew. Poświęca na to swój wolny czas, kupę pieniędzy i mnóstwo serca. Nie wyobraża sobie, że mogłaby te kocie nieszczęścia zostawić...

Ja wiem, że na tym forum głównie spotykają się ludzie, którym koci los jest nieobojętny. I wszyscy robią, co mogą.

Ale uwierzcie mi...
Korabiewice to szczególny przypadek.
I w imieniu wszystkich korabiewickich futer bardzo Oli dziękuję :)

Be

 
Posty: 713
Od: Wto wrz 04, 2007 0:38
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie paź 07, 2007 20:45 koty

Dzięki Be :oops:
Ty też jesteś bardzo skromna i nie przyznajesz się jak dużo pomagasz kotom finansowo

olga nik

 
Posty: 1132
Od: Czw wrz 06, 2007 22:27
Lokalizacja: warszawa

Post » Nie paź 07, 2007 20:56

Olgo, trzymamy za Twojego Kropusia. Trzymamy też za Ciebie..
Nie wiem jak to ująć, ale to co robisz dla kotów, i teraz - dla Kropusia, aby miał to co dla niego najlepsze, to wyższy stopień milości - takiej czystej, nieegoistycznej.. (bo ja teraz sobie uświadomiłam, że kocham moje koty właśnie egoistycznie... :roll: )
Dżampa..Marusia..Domino..Domisia..Dziecko..Scarlet.. .. wszystkie za Tęczowym Mostem :(

Sanna

 
Posty: 713
Od: Nie kwi 24, 2005 19:53
Lokalizacja: Gdynia / Irlandia

Post » Nie paź 07, 2007 21:10 egoizm

cały czas nad sobą pracuje,żeby nie kochac kotow miloscia egoistyczna
Jak oddawalam do adopcji pierwszego kota, ryczalam przez tydzien
To byl kot moich sasiadow,ktorzy nie zrobili mu operacji, kiedy onbyl bardzo chory. Ja im po prostu Maćka ukradlam wieczorem. Zrobilam operacje,wyleczylam. Maciek zamieszkal u mnie w warsztacie.Zrobilam mu ogloszenie na Allegro i bardzo szybko znalazl sie dom. Ciężko mi bylo z nim rozstac się ale wtedy zrozumialam,że jeżeli NAPRAWDE gokocham,powinnam dac mu szanse naprawdziwy dom.Maciek stworzony do rozpieszczania,uwielbiania. Trafil do dobrego domu, ale zawsze będę o nim pamiętac

olga nik

 
Posty: 1132
Od: Czw wrz 06, 2007 22:27
Lokalizacja: warszawa

Post » Nie paź 07, 2007 21:15

Olga- :1luvu: :king: :1luvu:
Obrazek

Te,które odeszły [*]
Fiona 12.01.2010.r. Borys 01.02.2010.r. Marusia 08.06.2011.r.
Aureliusz i Pyza 06.2011.r. Emiś 31.10.2011.r. Rudy 04.12.2011.r.
Kruszynka 04.04.2012.r. Maciuś 18.08.2012.r.Piękna 25.09.2012.r.

BOENA

 
Posty: 4200
Od: Czw lip 05, 2007 16:04
Lokalizacja: katowice

Post » Nie paź 07, 2007 21:22

Olga dotarła do Ciebie klatka i zamówione zakoupy? Pasuje wszystko?
Obrazek

andorka

 
Posty: 13734
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Nie paź 07, 2007 22:47 klatka,kropek

Klatka dotarla, zakupy też,wielkie dzieki
za wczesnie ucieszylam sie - Kropek pobyl w nowym domu pól godziny. Dziewczyna przestraszyla sie, bo jej kotka zaatakowala Kropka. Dziewczyna stwierdzila,że adopcja nie uda sie po tak krótkim czasie
Zrobilam tak wielką krzywde swojemu kochanemu kotu, wrócił do mojego garażu, przestraszony. Zaraz się załamie

olga nik

 
Posty: 1132
Od: Czw wrz 06, 2007 22:27
Lokalizacja: warszawa

Post » Nie paź 07, 2007 23:10

Ola! Tylko się nie załamuj... Weź Kropka na ręce, wygłaszcz, wyprzytulaj... wytłumacz, że to nie był dobry domek, skoro tak szybko się zniecierpliwił. Pół godziny! Widocznie państwo niewiele wiedzą o kociej psychice i pewnie postawili oba koty przed sobą czekając aż rzucą się sobie w objęcia i zgodnie pójdą spać na kanapę.
Może to lepiej, że od razu zrezygnowali? Kropek szybciej zapomni o tej pomyłce. Głaszcz go, Olu i się nie zadręczaj...
Kropek i tak Cię kocha. :)

Be

 
Posty: 713
Od: Wto wrz 04, 2007 0:38
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon paź 08, 2007 0:18

Be pisze:Muszę coś powiedzieć. Bo może nie wiecie, a ja wiem...
Bo nasza Olga jest bardzo skromna. A to dzięki Niej te wszystkie bidy i kocie nieszczęścia z Korabiewic znajdują domy i w ogóle pomoc. Pomagać Korabiewicom nie jest łatwo. Wolontariusze długo nie wytrzymują. Olga walczy o każdego kota jak lew. Poświęca na to swój wolny czas, kupę pieniędzy i mnóstwo serca. Nie wyobraża sobie, że mogłaby te kocie nieszczęścia zostawić...

Ja wiem, że na tym forum głównie spotykają się ludzie, którym koci los jest nieobojętny. I wszyscy robią, co mogą.

Ale uwierzcie mi...
Korabiewice to szczególny przypadek.
I w imieniu wszystkich korabiewickich futer bardzo Oli dziękuję :)

Podpisuję się pod tym obiema łapkami i również bardzo dziekuję!!! Mnie niestety już zaczyna brakować cierpliwości :oops:
.
.

Obrazek
_________________

Koty w potrzebie proszą o pomoc
Zobacz, pokochaj, adoptuj: realnie albo wirtualnie
www.koty.sos.pl

BAJKA-BB

 
Posty: 2913
Od: Pt gru 02, 2005 23:40
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon paź 08, 2007 2:34

Ależ Bajko! Żeby nie było...
Jesteś bardzo potrzebna Korabiewicom! Kto by ogarnął całą tę buchalterię...

A kiedy nadchodzi zwątpienie
wystarczy przypomnieć sobie harde słowa Olgi:

"Ja tych kotów nie zostawię!" :)

... i kończą się wątpliwości.

Be

 
Posty: 713
Od: Wto wrz 04, 2007 0:38
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon paź 08, 2007 9:39

Witajcie.
Chciałem sie podzielić swoją sugestią w kwestii baraku dla kotów.Otóż pomyślałem sobie że dobrym i tanim rozwiązaniem mógłby być zakup autobusu,typu autosan,którego starsze,wiekowe modele są wycofywane z ruchu.Sprawdzałem na allegro.Są dwie oferty za 1000 pln,ale w opisie jest napisane iż to nie jest cena za cały pojazd,dlatego nie tędy droga.Jeśli uważacie że to dobry pomysł,należałoby przewertować szroty,albo jeszcze lepiej,bezpośrednio udać się do PKS-ów i ich pytać.Według mnie powinno nabyć sie taki autobus tanio a nawet z pocałowaniem w ręke,a koszty przystosowania takiego busika dla kotów,nie będą większe niż remont jakiegoś baraku,natomiast bardziej pracochłonne,gdyż zacząć trzeba od wygrzebania z niego wszystkich siedzeń.A ponieważ autobus taki ma dwoje drzwi,można zrobić dwoje pomieszczeń,stawiając ściane,np,na izolatkę.Jest to taka luźna propozycja,ale wydaje mi sie warta przemyślenia.

kubagie

 
Posty: 62
Od: Nie paź 07, 2007 19:17

Post » Pon paź 08, 2007 9:40

Andorko, miło Cie było poznać osobiście. Przepraszam za wszelkie kłopoty związane z przekazaniem klatki, na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że w Łodzi byliśmy pierwszy raz, a mój Błażej był mocno zakręcony. Przeżywał rozstanie z Uszatkiem i tylko o tym myślał...
Marud z niego straszny, jeżeli chodzi o branie tymczasów (Bajka i Olga moga już cos o tym powiedzieć), a jeszcze gorszy jak trzeba juz Kota oddać do domku. Szybko się przywiązuje i bardzo przeżywa takie rozstania.

Nie odczytałam Twojego maila Olgo, bo adres z którego pisze to mail firmowy. Kiedy napisałaś byłam juz w domu i dopiero w nocy dowiedziałam sie od Ciebie, że Nela nie jedzie na DT do Kasi, tylko do domu docelowego. Kasia tez mi nie powiedziała. Gdybym wiedziała, to mogłabym Nelke przetrzymać do niedzieli, nie robiąc najazdu Kasi w środku nocy. Cieszę sie, że tak szybko udało się skontaktować z Batmanem i dostarczyć mu kota.

Zuzia i Nela podróż zniosły dzielnie. Siedziały cichutko cała drogę. Niestety pod koniec drogi Zuzia nie wytrzymała i załatwiła się w transporterku.
Na szczęście skrzętnie zakopała wszystko w ręcznik i nie musiałam jej myć i stresować na samym wstępie...
Po wypuszczeniu na wolność była nieco wystraszona, szybko zniknęła w przygotowanym dla niej domku. W nocy wyszła pochrupać suche i napić sie wody no a potem jakby nigdy nic wylazła na mnie domagając sie pieszczot. Ugniatała mnie pół nocy. Rano znów była nieco onieśmielona (widać w nocy wyglądam bardziej przyjaźnie) ale jak tylko weszłam do łóżka Zuzia juz tez tam była domagając się pieszczot. Efekt był taki, że pół soboty i niedzieli spędziłam w łóżku, co mi sie nie zdarzyło od czasów studenckich.

Zuzanka na razie przebywa zamknięta w sypialni. Moje koty juz wiedzą, że KTOŚ tam jest i domagają się wpuszczenia. Do tego zrobiły sie miziaste jak nigdy, tak wiec musieliśmy sie dzielić obowiązkiem miziania, bo rąk brakowało, dlatego też nic nie napisałam przez weekend na Forum i nie założyłam Zuzi wątku, za co przepraszam.
Zuzia jest bardzo kochana i przytulasta. Apetyt ma wilczy, ale ma niestety lekkie rozwolnienie.
Dzisiaj jedziemy do weta. Przyznam, że nie widziałam bardziej chudego i zaniedbanego kota.. Aż serce boli patrząc na nią, a wiem, że była juz u Olgi jakiś czas, wiec nawet nie chce sobie wyobrażać jak wyglądała wcześniej... Lusia, którą przygarnęłam z ulicy, gdzie spędziła całe dwuletnie życie wyglądała o niebo lepiej. Ale widze juz w Zuzi zadatki na piękną kocię. Zuzia na śliczne dłuższe futerko i piękne ufne oczy. Trzeba ja tylko nieco odżywić i pozwolić odrosnąć futerku na pleckach. Mam nadzieje, że szybko sie u nas zadomowi i moje kocice przyjmą ja dobrze. Będę informowała na bieżąco.

Raz jeszcze dziękuję Bajce i Oldze.
Badaj kota regularnie. Kot Ci nie powie, że źle się czuje, a kiedy zauważysz może być za późno...
Obrazek

Karotka

 
Posty: 4972
Od: Pon maja 14, 2007 12:03
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon paź 08, 2007 12:00

Be pisze:Muszę coś powiedzieć. Bo może nie wiecie, a ja wiem...
Bo nasza Olga jest bardzo skromna. A to dzięki Niej te wszystkie bidy i kocie nieszczęścia z Korabiewic znajdują domy i w ogóle pomoc. Pomagać Korabiewicom nie jest łatwo. Wolontariusze długo nie wytrzymują. Olga walczy o każdego kota jak lew. Poświęca na to swój wolny czas, kupę pieniędzy i mnóstwo serca. Nie wyobraża sobie, że mogłaby te kocie nieszczęścia zostawić...

Ja wiem, że na tym forum głównie spotykają się ludzie, którym koci los jest nieobojętny. I wszyscy robią, co mogą.

Ale uwierzcie mi...
Korabiewice to szczególny przypadek.
I w imieniu wszystkich korabiewickich futer bardzo Oli dziękuję :)


Be, nie mogłas tego lepiej ując
to na Olge spada praktycznie cały trud codzienny w tej walce, wiele osób z nas jest za daleko, jednakże całym sercem wspieramy i dziekujemy za tak wielką pracę dla kotków i pamiętaj, Olgo,że w każdy dostępny nam sposób postaramy sie pomóc, jak długo bedziemy mogli :ok:

alessandra

Avatar użytkownika
 
Posty: 26879
Od: Pon maja 07, 2007 13:04
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pon paź 08, 2007 14:04 koty

Dzięki, dziewczyny!!!
Ważne wiedziec że mogę na was liczyc

olga nik

 
Posty: 1132
Od: Czw wrz 06, 2007 22:27
Lokalizacja: warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 57 gości