Kociatko mieszka na łódzkim podwórku, tam dkarmiane jest przez znajomych mojego szefa. Kilka dni się nie pokazywało. Dziś przyszlo, z naderwanym ogonem.
Kociątko jest małe, ile ma nie wiem, nie potrafią określić. Ogon sie paprze, moga go złapać za pomoca klatki łapki, ale nie ma co z nim zrobić. Państwo pokryją koszty jego leczenia, tylko nie ma go gdzie ulokować. Pożyczę klatkę... Blagam o dom.
Kociak jest krówką...