Byłam u Asi. Zobaczyłam Erin i Ramika. I wiecie co?? Doznałam szoku!

Koty wielkie, ogromne! Urosły bardzo. Ramsey jest chyba 2 razy większy. Erin też już nie należy do kruszynek

Przywitała mnie właśnie ona, a ja tak patrząc po rozmiarze, myślałam że to Ram. I zaczęłam się zastanawiać, czy zgubił skarpety, czy oddał może do prania

Generalnie dom wymarzony. Piesa Kaja, pudlica, zakochana w Erin i w pełni akceptuje obecność kotów. Wręcz nawet jest szczęśliwa, że zamieszkały

Przez całą wizytę kociska były wyluzowane, łaziły wszędzie gdzie się dało, potem przyszły się przytulić do Asi i do mnie i zasnęły. Erin wybiera liście z doniczki i roznosi po domu a Ramsey szuka cały czas ludzkiej ręki żeby go głaskała po brzuszku. Ramsey jest tym ostrożniejszym, bardziej rozważnym, musi najpierw rozważyć czy opłaca sie coś zrobić i ogólnie jest łagodniejszy, bardziej proludzki i ciapowaty. Erin najpierw robi, potem myśli, jest małym diabełkiem, wszystko sprawdza, jest ciekawska i cwana, zaczepia Kaję, bo wie, że to sprawia, iż Kaja zaczyna się z nią bawić.
Poza tym "maluchy" mają piękną błyszczącą sierść, pełnie szczęscia w oczach i czują się kochane i najważniejsze na świecie

A ich domek to domek z rodzaju tych, którzy bezwiednie pogłaszczą kota i psa, który akurat przechodzi obok i nie narzucają zwierzęciu niczego.
Rany, ale domek. Ale wspaniały domek. Po tej wizycie jest mi tak dobrze

Choć raczej spodziewałam się, że tak będzie
Asiu, jeśli czytasz - dziękuję Ci bardzo, Tobie i Twojej Rodzinie za to, że daliście tym dwóm malcom taki dobry dom.
Cariewna - przy okazji: dzięki za dzisiaj

Bardzo pozytywny wieczór mimo iż nie mogę piwa

I "Cztery pokoje" lepiej się ogląda w miłym towarzystwie. Dzięki, potrzebowałam tego, kochana.