» Sob paź 06, 2007 19:09
Dziekuje .. :))
wreszcie sie zmobilizowalam i metoda prob i bledow zrobilam podpis,
juz dawno chcialam go zmienic na taki ze zdjeciem Smoczka. Kiedy
jeszcze byla z nami, mialam sobie zrobic podkoszulek z tym zdjeciem,
ale teraz juz nie mam odwagi.
Wlasnie wrocilam z miasta - mini obchod i zakupy, i zaraz musze sie brac do pracy ..
Ogloszenia wisza, pozrywalam troche smieci o kredytach, spotkalam
ChudaCzarnaZLancuszkiem !! I dowiedzialam sie - wreszcie - do kogo
nalezy. Okazuje sie, ze wlasciciele to rodzina mieszkajaca naprzeciw
'kociej' dzialki - jakis chlopak wyjrzal i zobaczyl, jak biore czarnulke
pod pache (zeby jej dac miesko za ogrodzeniem) i zaczal wolac.
Wyjasnilam mu co i jak, i puscilam smarkulke - karmia ja bardzo zle,
moze kiedys z nimi o tym porozmawiam. Mieso zostawilam oczywiscie,
komus sie przyda, jesli nie jej.
W sklepie zaczepila mnie jakas obfitych ksztaltow pani. Zobaczyla, ze kupowalam zwirek, zaczela plakac i opowiadac, jak zmarla jej kotka w czwartek ... 11letnia. Usilowalam ja pocieszyc, ale najwyrazniej jest w fazie ostrej zaloby, wiec dalam za wygrana. Powiedzialam jej, ze ja szukam swojej juz 9 miesiecy i ze lepsza smierc niz takie zaginiecie. Juz dawno nie widzialam, zeby ktos tak plakal ... z katarem i w ogole ...
no chyba ze ja, ale to sie nie liczy. ;-//
Proponowalam jej innego kotka (chyba i ja juz mam gruba skore,
tez .. no trudno ... ) - ale powiedziala, ze sobie przywiezie skads tam.
Dzis koty byly w miare spokojne, przez duza czesc dnia az 3 spaly na
gornych pietrach drapaka; Rysia na samej gorze, Fuma w domku
(bo osloniety i nie musi sie tak bac) a Bunia na dachu domku, miedzy
nimi. Teraz znow spia, oczywiscie, bo sie objadly.
pozdrawiam znad zielonej herbaty ..
zo